Będą debatować pod hasłem „Lubin miasto kontrastów”
LUBIN. Stowarzyszenie „Lubin wspólna sprawa” rusza ze spotkaniami i debatami pod hasłem przewodnim „Lubin miasto kontrastów”. Lada chwila poznamy pierwsze terminy i miejsca spotkań. Mile widziani będą na nich ci, którzy widzą, jak mocno zróżnicowane jest lubińskie społeczeństwo i jak wiele zaniedbano w Lubinie. Organizatorzy chcą wspólnie porozmawiać i próbować naciskać na władzę, bo jak mówią presja ma sens.
Inspiracją do spotkań i wspólnych debat nad zróżnicowanym poziomem lubińskiego społeczeństwa był projekt lodówki społecznej. Po tym, jak lodówka szybko opróżnia się z żywności widać, że w stolicy polskiej miedzi jest wielu ubogich ludzi, a miasto nie robi nic, by im pomóc. Przeciwnie, utrudnia im egzystencję.
- Lubin stał się miastem kontrastów. Świadczy też o tym dokument „Lubin 2035” , który tak naprawdę, jeżeli by wejść w szczegóły, jest zbiorem tego, co zostało przespane, źle zrobione i tego, co powinno być zrobione dawno temu – mówi Grzegorz Zieliński z grupy "Lubin wspólna sprawa".
- Te spotkania mają przynieść refleksję i efekt, bo presja ma sens. Może władza miasta w końcu coś zrobi. Władze zarządzały zagospodarowaniem przestrzennym w taki sposób, że dziś mieszkania i ziemie dysponowane w kilku prywatnych nazwiskach, powodują niestety wysokie ceny mieszkań, a na to mało kogo stać. W konsekwencji mieszkańcy uciekają do okolicznych miejscowości, a jedyne co ma do powiedzenia prezydent Robert Raczyński „Zawłaszczmy okoliczne wsie, bo to jest sposób”. Nie, to jest efekt błędów, które popełnił prezydent lata temu. Dziś na spotkaniach przypomnimy, co źle zrobiono, co można poprawić, aby mieszkańcy samodzielnie wyciągnęli wnioski czy warto raz jeszcze postawić na te same konie – podsumowuje Grzegorz Zieliński.