Pies zamknięty w altance – czy właściciel poniesie konsekwencje?
LUBIN. Nie wiemy jeszcze jakie konsekwencje poniesie właściciel psa, który przetrzymywał zwierzę najpierw w małej zagrodzie na terenie ogrodu działkowego, a teraz w altance pod kluczem. Jedno jest pewne – los psa nie jest obojętny lubinianom, którzy o sprawie poinformowali Towarzystwo Opieki Nad Zwierzętami, zarząd ROD i media.
Za znęcanie się nad zwierzętami obowiązują określone przepisy, ale ludzie zdają sobie z nich nic nie robić. Tak jest na pewno w przypadku właścicieli psa, który jest więziony na terenie Rodzinnych Ogrodów Działkowych w okolicach Lubina. W takich sytuacjach brakuje straży miejskiej, która w Lubinie nie funkcjonuje od 1 maja 2016.
Na terenie jednej z działek Rodzinnych Ogrodów Działkowych Leśny w Lubinie losem labradora zainteresowali się lubinianie. Przez kilka dni zwierzę było odgrodzone siatką na niewielkiej powierzchni. Potem zniknęło a prowizoryczny płot był zniszczony. Obserwujący całą sytuację ludzie domyślają się tylko, że ktoś uwolnił psa. Pech chciał, że zwierzę znowu trafiło do właścicieli. Nie wiadomo czy go poszukiwali, czy sam wrócił jak przysłowiowy „wierny pies”. Sytuacja czworonoga pogorszyła się jednak.
- Ten pies jest zamknięty teraz w altance. Słychać wyraźnie, że skomle i piszczy. Domyślam się tylko, że jest zamknięty w mniejszym pomieszczeniu, bo unosi się dziwne echo. Nikt tu nie przyjeżdża, by go wyprowadzić. Bywamy tu codziennie i nie możemy trafić na właścicieli. Byliśmy w biurze zarządu ROD Leśny, ale nie mamy szczęścia by kogoś tam zastać. Pisałam do Towarzystwa Opieki Nad Zwierzętami w Jeleniej Górze. Poprosili tylko o adres i zdjęcia. Adresu im nie podałam, ale zaproponowałam, że wskażę im miejsce. Tam nikt nie trafi, jeśli nie wie dokładnie gdzie. Już się nie odezwali. Nie możemy patrzyć na krzywdę tego zwierzaka. Kiedy był jeszcze w zagrodzie zachodziliśmy do niego. Był łagodny i bardzo piszczał. Widać, że to suczka, starsza i że miała małe. Widocznie zrobiła swoje i już nie jest właścicielom potrzebna. Pozbyli się jej zamykając tutaj. Gdy byłą na zewnątrz, widzieliśmy, że albo nie miewa jedzenia, albo ma zepsute, miski zwykle były puste – mówi z żalem lubinianka, która poinformowała o zdarzeniu media.
Za pośrednictwem Okręgowego Zarządu Polskiego Zawiązku Działkowców w Legnicy udało się nawiązać kontakt z prezesem zarządu ROD Leśny w Lubinie, który osobiście sprawdził, że na działkach faktycznie jest zamknięte zwierzę. Zgodził się, że taka sytuacja nie może mieć miejsca choćby ze względu na przepisy, które wyraźnie zabraniają trzymania zwierząt na terenie działek, ale co najważniejsze ze względu na nieludzkie warunki, w jakich pies przebywa. Zapowiedział, że skontaktuje się z właścicielami. Sprawą dodatkowo zainteresowało się TOZ oddział w Legnicy, który na miejsce skieruje inspektorów odpowiedzialnych za rejon Lubin.
Do sprawy oczywiście powrócimy, by sprawdzić co udało się zrobić zarówno zarządowi ROD, jak i TOZ. Przypominamy tylko, że w Polsce obowiązują przepisy, na podstawie których za znęcanie się nad zwierzętami można być surowo ukaranym. Przypominamy zatem co mówi prawo:
„Art. 35. Odpowiedzialność karna za zabijanie, uśmiercanie lub dokonywanie uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów ustawy albo znęcanie się nad zwierzęciem.
1.Kto zabija, uśmierca zwierzę albo dokonuje uboju zwierzęcia z naruszeniem przepisów art. 6 wyłączenia zakazu zabijania zwierząt, zakaz znęcania się nad zwierzętami ust. 1, art. 33 zasady uśmiercania zwierząt lub art. 34 uśmiercanie zwierząt w ubojni podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
1a. Tej samej karze podlega ten, kto znęca się nad zwierzęciem”.