Są oskarżeni o wybuch gazu w Ścinawie
ŚCINAWA. Do Sądu Okręgowego w Legnicy trafił akt oskarżenia w sprawie wybuchu gazu w budynku wielorodzinnym w Ścinawie. Zarzuty usłyszało dwóch mężczyzn. Obu grozić może do 8 lat więzienia.
Przypomnijmy, 10 listopada 2021 roku w budynku wielorodzinnym przy ul. 1-go Maja w Ścinawie doszło do eksplozji. Wybuchł gaz, doszło do pożaru. Część budynku runęła, a sąsiednie zostały uszkodzone. Niestety, poszkodowane zostały 4 osoby, z których dwie po kilku dniach hospitalizacji zmarły.
Jak ustalono w toku śledztwa, bezpośrednio przed zaistnieniem tego zdarzenia w Ścinawie realizowano inwestycję dotyczącą budowy sieci gazowej średniego ciśnienia oraz budowę przyłączy gazowych.
Zdaniem prokuratury przy budowie przyłącza gazowego zastosowano niewłaściwą w danej sytuacji metodę, co przyniosło tragiczne skutki.
- Jak wynika z dowodów, w miejscach skrzyżowań planowanej sieci gazowej z istniejącym już uzbrojeniem, w tym kablami elektroenergetycznymi, wykopy należało wykonywać wyłącznie ręcznie, ze szczególną ostrożnością. Tymczasem, jak ustalono w śledztwie, do budowy przyłącza gazowego do budynku, w którym doszło do wybuchu, zastosowano metodę bezwykopową -tzw. przecisku sprzętem mechanicznym, zamiast obligatoryjnej w takiej sytuacji ręcznej realizacji prac odkrywkowych. Zastosowanie takiej nieprawidłowej metody doprowadziło do uszkodzenia izolacji zewnętrznej kabla energetycznego, jego dalszej degradacji i powstania łuku elektrycznego, co skutkowało nadtopieniem i rozszczelnieniem rury osłonowej przyłącza gazowego i niekontrolowanym wypływem gazu do gruntu i budynku mieszkalnego, a następnie wybuchem gazu ziemnego i pożarem - mówi Lidia Tkaczyszyn, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Legnicy.
Na ławie oskarżonych zasiądą dwie osoby. Kierownik budowy, Dawid K., który stoi pod zarzutem niedopełnienia obowiązków i nieumyślnego sprowadzenia zdarzenia zagrażającego życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w wielkich rozmiarach. Za ten drugi czyn odpowiadać będzie także Ilia Ch., który wraz z innymi pracownikami wykonywał przyłącze gazowe do budynku, w którym doszło do wybuchu.
- Oskarżony ten był w tej grupie faktycznie brygadzistą, posiadał niezbędne uprawnienia, wydawał pracownikom polecenia, a także decydował o przyjętej metodzie wykonywanych na budowie prac. Dysponując projektem budowlano-wykonawczym przyłączy gazowych, bez właściwego wykonania prac odkrywkowych, dokonał przecisku mechanicznym sprzętem typu „kret’ na głębokości, na której posadowione były kable energetyczne, nie zachowując minimalnej odległości wymaganej przepisami - dodaje prokurator Lidia Tkaczyszyn.
Oskarżeni nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów.