Dzień pamięci o ofiarach w KGHM (FOTO)
LUBIN. W Dniu Pamięci Ofiar Wypadków w Pracy w KGHM przedstawiciele Zarządu Polskiej Miedzi z wiceprezesamim zarządu: Markiem Świdrem i Mirosławem Kidoniem, Oddziałów KGHM, spółek Grupy Kapitałowej, Jednostki Ratownictwa Górniczego z Sobina, organizacji związkowych, Związku Pracodawców Polska Miedź, samorządów Zagłębia Miedziowego ze starostami Powiatu Polkowickiego Kamilem Ciupakiem i Janem Wojtowiczem, zastępcą burmistrza Polkowic Sebastianem Sypko oraz osoby prywatne oddały hołd ofiarom wypadków. Zapłonęły znicze przy pomniku na skwerze obok Centrali KGHM. - Górnictwo to niezwykle trudna i niebezpieczna służba. Dzisiejsza rocznica nam o tym przypomina - powiedział Mirosław KIDOŃ. - Jesteśmy dziś myślami z rodzinami pracowników, którzy zginęli 7 lat temu w wypadku w ZG Rudna. -Zbliżamy się do dnia świętej Barbary, a to jest czas na podsumowania i chyba nie ma ważniejszej sprawy, niż bezpieczeństwo naszych pracowników. W takim dniu, jak dziś, zwracamy na to szczególną uwagę. KGHM traktuje bezpieczeństwo w pracy, jako absolutnie najważniejszy i najwyższy priorytet. Mimo bardzo dobrych statystyk w ostatnich latach, wciąż mamy bardzo dużo zrobienia. Robimy bardzo wiele, by osiągać i zapewniać naszym pracowników maksymalny poziom bezpieczeństwa. Dla nas najważniejszą sprawą jest to, by każdy nasz pracownik powrócił bezpiecznie do swojego domu, do rodziny .
Siedem lat temu, 29 listopada też wypadał we wtorek. Około godz. 21.10, w ZG Rudna - Północna na oddziale G-23 doszło do silnego wstrząsu. Miał miejsce na głębokości 1100 metrów. Był odczuwalny w promieniu wielu kilometrów. W wielu mieszkaniach rozhuśtały się żyrandole, dzwoniło szkło w szafkach, przygasło światło. Internetowe fora rozgrzały się od wpisów ludzi, którzy tego doświadczyli. Wstrząs był tak silny, że zarejestrowało go m.in. Śródziemnomorskie Europejskie Centrum Sejsmologii (EMSC). W swoim raporcie podało, że tąpnięcie miało magnitudę 4.5 i wystąpiło na głębokości około 2 kilometrów. Była to tzw. górnicza „ósemka" w dziesięciostopniowej skali.
Do zawału doszło w rejonie komory maszyn. Zasypane było około 300 metrów chodnika, w niektórych miejscach po sam strop. Na ratunek uwięzionym pod ziemią ruszyli ratownicy. W sumie około 120 górników z Jednostki Ratownictwa Górniczo-Hutniczego. Opowiadali potem, że głazy miały wielkość autobusu.
W rejonie zagrożenia znajdowało się 30 górników. Zginęło ośmiu z nich, a 21 zostało rannych.
Rok później pod siedzibą centrali KGHM Polska Miedź SA odsłonięto tablicę, która jest hołdem dla wszystkich pracowników KGHM, którzy zginęli w miejscu pracy. Głaz, na którym została zamieszczona, pochodzi bezpośrednio z miejsca wypadku z 2016 roku. Osiem kamieni okalających pomnik, symbolizuje 8 ofiar.
W tym roku KGHM odnotowuje spadek łącznej liczby wypadków przy pracy.
Fot.ZJ