Rada Powiatu złamała Konstytucję RP?
Przed laty, prezydent Raczyński zadeklarował, że nie będzie przestrzegał „durnego prawa”. Przy czym to czy prawo jest „durne” czy nie zależało tylko od jego opinii. Dzisiaj zarząd powiatu lubińskiego, a za nim radni powiatowi pokazali wprost, że nie należy przejmować się nawet Konstytucją RP. Uchwalili statut, który ogranicza prawa mieszkańców do jawności - dosłownie zagwarantowane w Ustawie Zasadniczej.
Chodzi o zapis jaki znalazł się w załączniku do statutu powiatu określającym regulamin lubińskiej Rady Powiatu. §11 tegoż regulaminu zawiera 4 punkty. W pierwszym przyznaje się, że „Sesje Rady są jawne”. Punkt 2. Określa już co się przez ta jawność rozumie: ”Jawność sesji oznacza, że podczas obrad na sali może być obecna publiczność, która zajmuje wyznaczone w tym celu miejsce”. Po tym następuje punkt 3., który już tę jawność… ogranicza. „Utrwalanie przez publiczność przebiegu obrad przy pomocy urządzeń audiowizualnych może się odbywać wyłącznie za zgodą Przewodniczącego Rady”. Gwoli ścisłości należy wspomnieć, że w swojej łaskawości radni zdecydowali się ulżyć dziennikarzom, którzy pracują na sesjach. Punkt 4. mówi, że „Ograniczenie dotyczące utrwalania przebiegu obrad nie dotyczy dziennikarzy, którzy zgłoszą swą obecność Przewodniczącemu Rady.
Ten zapis, jak i cały Statut jest inicjatywą Zarządu Powiat. Projekt został zatwierdzony i przekazany pod obrady Uchwałą NR LXXXVI/278/2016 z dnia 16 czerwca 2016 roku. Uchwałę podpisali Starosta Lubiński Adam Myrda i Wicestarosta Damian Stawikowski
Na pierwszy rzut oka wszystko wygląda wspaniale: niby można być na sesji, słuchać i nawet, jeśli Przewodniczący będzie łaskawy nagrać sobie kamerą przebieg obrad. Albo zrobić kilka zdjęć telefonem. Czy też zarejestrować na dyktafonie co radni powiedzieli. A jak przewodniczący nie będzie łaskawy? I zabroni? No cóż… Dura lex sed lex. Kamera powędruje do kieszeni, aparat, telefony i dyktafony też.
Otóż nie. Zapis ograniczający prawo do rejestracji przebiegu obrad jest po prostu nieważny gdyż … łamie akt prawny wyższego rzędu. A właściwie NAJWYŻSZEGO rzędu. A tego robić nie można. Polecam zapoznanie się z punktem 2. artykułu 61. Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej. Oto jego brzmienie: ” Prawo do uzyskiwania informacji obejmuje dostęp do dokumentów oraz wstęp na posiedzenia kolegialnych organów władzy publicznej pochodzących z powszechnych wyborów, z możliwością rejestracji dźwięku lub obrazu”. Taki zapis nie pozostawia żadnych możliwości interpretacyjnych. Osoba uczestnicząca w sesjach Rady Powiatu ma konstytucyjnie zagwarantowane i niczym nieograniczone prawo do rejestrowania przebiegu sesji i posiedzeń. Co warte podkreślenia: nie musi nikogo o tym uprzedzać, nie musi nikogo pytać o zgodę, a żaden członek organu kolegialnego nie może ograniczać tego prawa, łącznie z uniemożliwianiem rejestracji. Jedynym warunkiem, który będący na sesji obywatel musi spełnić, jest dokonywanie rejestracji w sposób nie utrudniający przebiegu obrad.
Ciekawe czy uda się ustalić który z członków Zarządu Powiatu zapis ograniczający prawo do nagrywania przebiegu obrad wprowadził w dotychczas obowiązujacym Statucie takiego zapisu nie było). Starosta Adam Myrda? Wicestarosta Damian Stawikowski? „Nieznany wnioskodawca”? I dlaczego chciał utrudnić rejestrację? Czyżby radni mieli coś do ukrycia?
Bez względu na intencje, ten zapis nie przejdzie: wojewoda zapewne uchyli niezgodny z prawem wymóg. Pozostanie tylko wstyd i niesmak.