Dożywocie dla zabójcy z Chocianowa
Na karę łączną dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością skorzystania z warunkowego przedterminowego zwolnienia dopiero po 35 latach skazany został 5 maja br. przed legnickim sądem okręgowym 34-letni Maciej M. z Chocianowa, który w marcu 2014 r. zabił swojego znajomego zadając mu co najmniej 20 uderzeń młotkiem w głowę. Za tę zbrodnię usłyszał wyrok dożywocia. Za zabójstwo innego kolegi, którego dokonał w lipcu 2014 r. sąd skazał go ww. na 15 lat więzienia. Kara łączna za oba te czyny do dożywotnie pozbawienie wolności.
Zabójstwo młotkiem w marcu 2014 r. Pokrzywdzony doznał rozległego urazu czaszkowo – mózgowego z ubytkiem kości czaszki z widoczną w świetle rany tkanką mózgową, w postaci wielołamowego złamania łuski kości czołowej, skroniowej, ciemieniowej, wielokrotnym rozdarciem opony twardej i opon miękkich mózgu oraz częściowym wymóżdżeniem. Zmarł na miejscu. Zwłoki mężczyzny znalazła sąsiadka dopiero Bardzo szybko ustalono też z kim pił pokrzywdzony i kto jako ostatni miał z nim kontakt. To doprowadziło do Macieja M., który przyznał się do zabójstwa. W jego mieszkaniu znaleziono ślady krwi oraz w piecu resztki spalonej odzieży. Maciej M. usłyszał zarzut dokonania zabójstwa. Ww. przesłuchany w charakterze podejrzanego przyznał się do popełnienia przestępstwa i złożył obszerne wyjaśnienia. Zabójstwo przez zadławienie z lipca 2012 r. Pokrzywdzony wrócił po godzinie. Miał pretensje do Macieja M., że wszedł bez pytania. Wówczas oskarżony uderzył go pięścią w mostek, a gdy ten przewrócił się na łóżko nachylił się nad nim i ręką ścisnął za szyję. To doprowadziło do uduszenia w mechanizmie tzw. zadławienia. Po zbrodni oskarżony rowerem ofiary pojechał do sklepu po piwo, wypił je w domu denata, po czym zamknął drzwi na kłódkę od zewnątrz i wrócił do Chocianowa. O zabójstwie powiedział pierwszy raz w czasie przesłuchania. Biegły z zakresu medycyny sądowej, po przeprowadzeniu ekshumacji, a następnie sekcji zwłok stwierdził, że pokrzywdzony doznał złamania trzech żeber po prawej stronie, a nadto – co bardzo istotne - złamania górnego i dolnego brzegu skostniałej chrząstki tarczowatej oraz złamanie skostniałej chrząstki pierścieniowatej, co doprowadziło do zamknięcia światła dróg oddechowych, a następnie doprowadziło do nagłej i gwałtownej śmierci wskutek uduszenia poprzez zadławienie. Wyjaśnienia – „pan życia i śmierci” Odwołanie przyznania do winy Przed sądem podtrzymał nieprzyznanie się do winy. Twierdził jeszcze, że zabójstwa z Trzebnic nie mógł popełnić, bo mieszkał wtedy i pracował we Wrocławiu. Jego alibi w tym zakresie nie zostało potwierdzone. Maciej M. przez cały proces nie wyraził skruchy i żalu. Maciej M. okazał się zdrowy psychicznie i poczytalny. Biegli stwierdzili u niego płytką uczuciowość i wysoką podatność na aprobatę społeczną. Ww. ma osobowość dyssocjalną i antyspołeczną. Cechuje go łatwość łamania zasad moralnych, prawnych i funkcjonowania społecznego. Zagrożenie karą i wyrok
Akt oskarżenia w tej sprawie w marcu 2015 r. skierowała Prokuratura Rejonowa w Lubinie.
Do zabójstwa 57-letniego mężczyzny mieszkającego przy Zaułku Fabrycznym w Chocianowie doszło pomiędzy 22 a 25 marca 2014 r. Mężczyźni pili razem denaturat. Gdy pokrzywdzony rozlał niewielką ilość trunku na podłogę. wzburzony tym Maciej M. wstał i kopnął go w okolice mostka. Mężczyzna upadł.
Gdy zaczął się podnosić oskarżony sięgnął po leżący na meblach młotek i zadał ofierze co najmniej 20 uderzeń w głowę. Następnie wytarł młotek w szmatę i poszedł do domu. W mieszkaniu spalił w piecu kaflowym spodnie i bluzę, w którą był ubrany w trakcie zbrodni.
26 marca. Podczas oględzin ujawniono liczne ślady krwi na podłodze, meblach, ścianach, drzwiach oraz suficie. Zabezpieczono też zakrwawiony młotek.
Maciej M. opowiedział wówczas też o drugiej zbrodni, jakiej miał dokonać dwa lata wcześniej. Wyjaśnił, że zabił wówczas kolegę we wsi Trzebnice położonej pomiędzy Chocianowem a Lubinem. Pojechał tam w odwiedziny. Po drodze kupił pół litra wódki. Ponieważ znajomego nie zastał w domu, wybił szybę w oknie i wszedł do środka, gdzie sam wypił zakupiony wcześniej alkohol.
Maciej M. przesłuchiwany w charakterze podejrzanego twierdził, że chciał zobaczyć, jak to jest kogoś zabić i dlatego dokonał obu zbrodni. Twierdził, że w trakcie ich popełniania czuł euforię. Czuł się „panem życia i śmierci”. Ww. podczas przeprowadzonych z jego udziałem wizji lokalnych na miejscach obu zabójstw dokładnie opisał przebieg opisanych wcześniej zdarzeń
i sposób zadawania uderzeń. Potwierdził swoje wyjaśnienia także w trakcie posiedzenia w przedmiocie tymczasowego w dniu 29 marca 2014 r.
Natomiast przesłuchany po raz kolejny 24 czerwca 2014 r. odwołał przyznanie się do zabójstwa kolegi z Chocianowa. Wyjaśnił, że to inny mężczyzna uderzał młotkiem pokrzywdzonego. Nie przyznał się również do zabójstwa znajomego z Trzebnic. Wyjaśnił, że prawdą jest że spożywał z nim alkohol, jednak gdy ww. usnął miał opuścić jego dom, a po paru dniach dowiedział się że kolega nie żyje.
- Za zarzucane zbrodnie groziła oskarżonemu kara od 8 do 15 lat, 25 lat lub nawet dożywotniego pozbawienia wolności. Sąd Okręgowy w Legnicy wyrokiem z dnia 5 maja 2016 r. za pierwszy czyn, zgodnie z wnioskiem prokuratora, orzekł karę dożywotniego pozbawienia wolności z możliwością ubiegani się o warunkowe przedterminowe zwolnienie dopiero po 35 latach odbywania kary. Za drugi czyn orzeczona została kara 15 lat więzienia. Sąd wziął tu pod uwagę fakt, że gdyby nie pierwsze wyjaśnienia Macieja M., skutecznie potem dowodowo przez prokuratora zweryfikowane, zbrodnia ta nigdy mogłaby nie wyjść na jaw. Kara łączna za oba czyny to kara dożywotniego pozbawienia wolności. Wyrok nie jest prawomocny - mówi Liliana Łukasiewicz
w. z. rzecznika prasowego Prokuratury Okręgowej w Legnicy.