Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

T.Kulczyński: to będzie rok Chocianowa. Kanalizacja, stadion to początek

CHOCIANÓW. Tomasz KULCZYŃSKI rządzi Chocianowem druga kadencją. To ma być rok Chocianowa. Głównie rok inwestycyjny, który definitywnie sprawi, że Chocianów umocni swoja pozycję w gronie najbardziej efektywnie działających samorządów Dolnego Śląska. Kanalizacja w każdej wsi, gruntowna modernizacja miejskiego stadionu to inwestycje "na rozgrzewkę". Kiedyś Kulczyńskiego określano "samorządowym odkryciem Dolnego Śląska". Dzisiaj po prostu "dobrym gospodarzem"...

T.Kulczyński: to będzie rok Chocianowa. Kanalizacja, stadion to początek

Panie Burmistrzu, za nami początek nowego, 2025 roku. Zacznijmy zatem nasz wywiad od podsumowania tego, który już minął – 2024. Okazał się Pan bezkonkurencyjny i to w dosłownym tego słowa znaczeniu. W kwietniu 2024 mieszkańcy jednoznacznie wybrali Pana na drugą kadencję, co ciekawe uzyskał Pan wynik identyczny, jak ponad 5 lat wcześniej, kiedy mieszkańcy Gminy Chocianów wybierali Pana po raz pierwszy. Jak Pan ocenia tę decyzję wyborców i co przekonało ich do takiego wyboru?
Tomasz KULCZYŃSKI: - Jak oceniam? Dobrze oceniam. To świadczy o tym, że mieszkańcy chcą rozwoju gminy. To pokazało też, że praktyki hejtu i obrzydzania kandydatów przez opozycję odeszły do historii w niesławie. Myślę, że mieszkańcy nie patrzą już na kandydata pod kątem plotek i na zasadzie lubię czy nie lubię, a pod kątem co on, oni dla mnie zrobią. To świadczy o szerszym patrzeniu na samorząd jako taki oraz o tym, że przez lata pokazałem wraz ze swoją drużyną, że można realizować to, co się obiecało. Inwestycje są dla mnie najważniejsze, dlatego w pracy otaczam się fachowcami.

Skoro mowa o inwestycjach, co w takim razie już udało się zrealizować z tego planu na lata 2024 – 2029?

Praktycznie 80 procent. Zostały tak naprawdę tylko kolej do Przemkowa i rewitalizacja stadionu miejskiego, tj. stadionu gdzie gra Stalówka. Przenosiny RCK i prace nad centrum rozrywki są w toku.

A co w takim razie jeszcze przed nami?
Przed nami także kwestie, które nie były obiecane, ale realizuję je, bo pojawiają się takie przestrzenie inwestycyjne, jak: sygnalizacja świetlna na skrzyżowaniu Głogowskiej i Kolejowej oraz szereg kwestii, które pojawiają się programowo do dofinansowań. Trzeba mieć też świadomość, że inwestycja budowy kanalizacji w Gminie to zadanie wybitnie priorytetowe, z którym jak wiemy nikt inny sobie od 1945 roku nie poradził. Ja to zrobię! Moim celem jest skanalizowanie Gminy, przede wszystkim wsi.

Jak to wszystko udaje się pogodzić z budżetem gminy, który przecież z gumy nie jest? Jak to jest możliwe, że Gmina Chocianów, w której ten budżet inwestycyjny jeszcze przed COVID-em, przed wojną na Ukrainie sięgał około dwóch milionów złotych, potrafi realizować rokrocznie inwestycje liczone w dziesiątkach milionów?

To jest jak z tym powiedzeniem, że „jeśli wszyscy mówią, że się nie da, daj to komuś kto o tym nie wie, a on przyjdzie i to zrobi”. Prawda jest taka, że nie ma czegoś takiego, jak mały czy duży budżet. To wszystko kwestia optymalizacji, reorganizacji i odpowiedniego zarządzania. Jeśli ktoś mówi, że nie da się, albo Gmina nie ma pieniędzy - to się zwyczajnie nie zna. Wszystko się da, jeśli się wie jak, ma się ku temu wykształcenie i rozumie się budżet czy programy. Ja mam to szczęście, że miałem dobrych nauczycieli. Spotkałem na swojej politycznej drodze mądrych ludzi, którzy przekazali mi swoje „know-how”. Śmieszy mnie, jak ktoś mówi to, co zawsze powtarzał, że nasza Gmina jest biedna... Nie! Nie jest biedna. Biedna Gmina nie realizuje inwestycji za 100 milionów złotych. Biedna Gmina nie pozyskuje blisko 70 milionów środków zewnętrznych. To wszystko jest złożony proces, a stoją za tym odpowiedni ludzie. Pomiędzy włodarzami innych gmin czy powiatów krąży taka anegdota: Wie Pan po czym poznać słabego włodarza, gospodarza? Po tym, że „oddłuża”. Jak włodarz nie wie, jak zarządzać i nie ma pomysłów to najprostsze, co może powiedzieć mieszkańcom to, że jest źle, bo są kredyty, a on będę oddłużać. Czyli w domyśle nic nie zrobi. Dlatego pamiętajmy: Bądźmy Dumni z Chocianowa. Wielu mieszkańców regionu w tym także i moich kolegów włodarzy w pozytywnym tego słowa znaczeniu zazdrości nam ogromnego tempa nadrabiania zaległości i rozwoju.

No właśnie, jak Panu udało się stworzyć taki zespół?

To wszystko jest kwestią wiarygodności. Niemal od początku kadencji w 2018 roku zaufało mi wielu fachowców z regionu, którzy nie wiedzieli nawet gdzie jest Chocianów. Jeśli chce się mieć efekt, to trzeba za niego zapłacić, trzeba się postarać. W miarę, jak ściągałem do gminy specjalistów, fachowców, branżystów widoczne były tego efekty w Gminie. Kadra, odpowiednie zarządzanie poparte doświadczeniem, ale także i samorządowymi znajomościami to podstawa, bez tego gmina stałaby w miejscu. Co ciekawe, organizując wiele jawnych naborów do pracy w urzędzie praktycznie nigdy nie aplikowali o nie mieszkańcy Gminy Chocianów. Zauważyłem wtedy, że trzeba sięgnąć po ludzi z regionu. Każdy z nich ma unikalne doświadczenie oraz z dystansem patrzy na to, co kiedyś było "niemożliwe" i zwyczajnie to robi. Pracują ze mną urzędnicy z Wrocławia, Lubina, Głogowa, Przemkowa, Polkowic - ogólnie z naszego regionu, a pracowali nawet z Nysy. Jestem otwarty na każdego fachowca. Efekty tego widać na ulicach naszej gminy z czego jestem dumny.
Ale rozwój i naprawa Gminy Chocianów to nie tylko stricte gminne inwestycje. Są przecież na terenie naszej gminy także inwestycje powiatowe i wojewódzkie, w których Gmina Chocianów bierze aktywny udział, wspiera je już od etapu projektowania do realizacji. Jakie inwestycje pojawią się w tej przestrzeni?

Współpracujemy z każdym w celu zwiększenia szansy na rozwój. To m.in. współpraca z Powiatem Lubińskim w zakresie funkcjonowania bezpłatnej komunikacji autobusowej dla wszystkich naszych mieszkańców oraz z Miastem Lubin, dzięki któremu mamy wsparcie na jej finansowanie oraz współpraca z województwem w zakresie realizacji ich zadań na terenie gminy, jak np. budowa chodnika w Parchowie. To także związki gmin, jak ZGZM, któremu udostępniłem teren pod budowę wyczekiwanego przecież PSZOK-a. Tworzymy także projekty międzygminne, jak przy wymianie oświetlenia w całej gminie nawet z Polanicą Zdrój, jak budowa ścieżki rowerowej ze Ścinawą czy Prochowicami, czy teraz nowego odcinka ścieżki w kierunku Gromadki realizowanego z Powiatem Lubińskim. Te wszystkie zagrania nigdy nie były tu stosowane. Dla mnie tak wygląda samorządowa praca oparta o szeroko zakrojoną współpracę. Uczestniczymy aktywnie we wszystkich inwestycjach na terenie Gminy Chocianów, od projektów, po dofinansowania oraz wsparcie w realizacji. Tak też było przy zabezpieczaniu logistyki dla rewitalizacji linii kolejowej do Chocianowa czy przekazywanie naszych gruntów przy rewitalizacji linii kolejowej do Przemkowa. Reasumując, wszystkie zmiany i inwestycje na terenie Gminy Chocianów przechodzą przez Urząd i są efektem naszej pracy.

A propos powiatu – pod koniec ubiegłego roku Gmina Grębocice wyraziła chęć konsultacji społecznych w sprawie odłączenia od Powiatu Polkowickiego i przyłączenia do Powiatu Głogowskiego. Jak zauważają mieszkańcy Grębocic, zwyczajnie bliżej im do Głogowa. Od razu po tej informacji odezwały się głosy, które zresztą daje się słyszeć już od przeszło 5 lat, że mieszkańcom Gminy Chocianów zdecydowanie bliżej do Lubina, i że chcieliby wrócić do Powiatu Lubińskiego, z którym związani byli administracyjnie przecież przez ponad pół wieku. Nie jest tajemnicą, że częściej do kina, szpitala, a nawet na zakupy jeździmy właśnie do Lubina, a nie do Polkowic. Czy chocianowska Rada Miejska również rozpocznie konsultacje społeczne z mieszkańcami w sprawie powrotu Gminy Chocianów do macierzy, do Powiatu Lubińskiego?

Mój polityczny mentor powiedział mi kiedyś, że "Polityka to sztuka wzajemnego interesu". Jeśli jakaś Gmina nie ma interesu w tym, w czym uczestniczy, to normalne, że szuka zmiany. Jeśli Chocianów nie będzie miał korzyści w danym nazwijmy to rozdaniu, to także będziemy dyktować się politycznym interesem. Tym, co jest dla mieszkańców najważniejsze i najbardziej korzystne. Ja nie boję jest twardych posunięć czy trudnych decyzji i do tego przyzwyczaiłem już mieszkańców i swoich partnerów w regionie.

Jak to jest z gminnymi kredytami? Jeśli posłuchać opozycji, która niczym stara, zacięta gramofonowa płyta gra ciągle tą samą melodię o zadłużaniu, można dojść do wniosku, że jest źle, a nawet jeszcze gorzej.

To ciekawe pytanie, bo opozycja w Chocianowie zdaje się być niewidoma. Oni nie widzą inwestycji. Tak było np. przy budowie Przychodni Medycznej w Trzebnicach. W 2019 roku doszło do tego, że z jednej strony wsi firma budowała przychodnie, a pod sklepem po drugiej stronie wsi opozycja rozdawała ulotki, że nie będzie przychodni. Tak też jest teraz, my budujemy drogi, czy rewitalizujemy np. dworzec, a oni twierdzą albo że to nie my albo że nic się nie dzieje. Jak już przypadkowo potkną się o jakąś inwestycję to mówią, że w sumie to nic wielkiego albo "to na kredyt". I teraz dochodzimy do sedna, bo jeśli mamy np. pozyskane 10 milionów złotych na jakąś inwestycje, a potrzeba 12, to te 2 kredytujemy, ale zwiększamy tym samym majątek gminy o tę inwestycję wartą 12 milionów. Im więcej pozyskamy, tym więcej wybudujemy, a przez to więcej posiadamy i dzięki temu mamy lepszą zdolność inwestycyjno-kredytową. To tak w uproszczeniu. Proszę zapamiętać, że to za mojej kadencji suma dofinansowań jest większa niż suma kredytów. To jest właśnie zrównoważony rozwój. Takie są fakty i to wszystko jest do sprawdzenia. Obecnie suma kredytów jest jedynie skromnym ułamkiem pozyskanych dofinansowań. Kiedyś to dofinansowania były jedynie ułamkiem zaciągniętych dużych kredytów. W ogóle, co mnie dziwi, to tutaj w Chocianowie spotkałem się z tym, że wśród mieszkańców porusza się temat kredytów, jako jakiś problem. Przecież wszystkie zobowiązania zaciągane są wyłącznie na inwestycje, a całość jest nadzorowana przez instytucje finansowe. Przecież mieszkańcy Lubina, Wrocławia czy Warszawy, a ta ostatnia tylko na koniec 2025 roku będzie miała kredyt w wysokości bagatela ponad 8 miliardów złotych, to ich nie interesuje kwestia kredytów, bo przecież żaden mieszkaniec osobiście nie będzie tego spłacał, nikt do ich drzwi nie zapuka i nie powie "Panie Kowalski tu Warszawa, oddaj Pan kredyt". A w Chocianowie tak się ludziom przez lata wmawiało. Tak nie będzie. Przy zbilansowanym budżecie oraz realnych zaplanowanych inwestycjach te kredyty są dla zwykłego mieszkańca de facto wirtualne. Przecież jak ktoś się przeprowadza do innej miejscowości, to nie bierze ze sobą kredytu gminy pod pachę. Dzisiaj mieszkamy w Chocianowie, jutro w Warszawie, a pojutrze w np. Gdańsku i nie patrzymy przecież na kredyty danego miasta czy gminy, bo nie będziemy ich jako mieszkaniec nigdy spłacać z własnej kieszeni.

Czyli można stwierdzić, że opozycja w Chocianowie jest bardzo specyficzna?

Tak szczerze to ciężko zdiagnozować w Chocianowie opozycję. Są albo ludzie niedoinformowani albo z zasady na nie. Takie zwykłe „nie bo nie”. Żadne argumenty, fakty czy widoczne inwestycje nie docierają do nich. Mało tego, potrafią być nawet przeciwko budżetowi, czyli inwestycjom w Gminie, także u nich, i to tylko dlatego, że osobiste ambicje nie pozwalają im docenić tego, co robimy. Faktem jest, że obserwując region opozycja w innych gminach jest myśląca. Jeśli Wójt czy Prezydent robią inwestycje także w okręgach opozycji typu drogi, skate-park, ścieżkę rowerową czy kolej, gdzie to służyć będzie ich rodzinom i im samym, to potrafią powiedzieć, że to coś dobrego, potrafią docenić i podziękować. Tutaj w Chocianowie, pomimo, że dla przykładu z nowego oświetlenia, dróg, placów zabaw czy ścieżek rowerowych korzysta opozycja to oni uważają, że im się to należy i ma być. Przyszedł mieszkaniec z Lubina, czyli ja i ja mam to robić de facto za nich. Przez lata się nie dało, nie było, a teraz to nagle efekt jakiejś magii? Nie. To efekt pracy. Tak samo z kanalizacją, zamiast zrzucać do rowów, czy do szamba, opozycja będzie mieć dzięki mojej pracy coś czego sami nie zrobili i zapewne nigdy by sobie z tym nie poradzili, czyli kanalizację. Czy to docenią, podziękują? Oczywiście, że nie. Będą żyć w przekonaniu, że zrobiły to chocianowskie duszki albo jakaś tajemnicza siła, a nie Burmistrz. Tak samo śmieszy mnie, jak pojawia się jakiś artykuł w mediach regionalnych i opozycja zamiast napisać: "zapraszamy do Chocianowa", "fajnie się tu mieszka", "jest dobrze" itp., to sami swoją gminę oczerniają i komentują negatywnie. Sami uderzają w siebie. Jak jest tak rzekomo ciągle źle, to przecież nikt nie każe tu nikomu mieszkać na siłę. To przecież proste.
Czy cała ta sytuacja nie pachnie panu ciut polityczną wendettą? Pańscy polityczni konkurenci w Gminie Chocianów wywodzili się przecież ze środowisk, które rządzą Polską od 13 grudnia 2023 roku. Czy to nie dziwne, że już w niespełna pół roku od przejęcia władzy w Polsce przez nową ekipę, próbuje się zniszczyć dobre imię włodarza, który nie dość, że cieszy się ogromnym szacunkiem w swojej społeczności lokalnej, to za sprawą swojej politycznej skuteczności może w przyszłości stanowić ogromne zagrożenie dla polityków z pierwszych stron gazet?

Czy ma pan aspiracje, aby piastować jakąś inną, ważną polityczną funkcję w regionie?
Jestem politykiem, samorządowcem żeby zrealizować swoje zamierzenia i plany, a wyborcom, mieszkańcom, żeby pokazać, że można dotrzymać słowa. Moim celem nie jest planowanie bycia politykiem zawsze, wszędzie i za wszelką cenę. To tak nie działa.

Mówi Pan o marzeniach, a jaki jest Burmistrz prywatnie? Jakie Burmistrz ma plany, czy zdradzi nam Pan, co będzie jeśli dwukadencyjność nie zostanie zniesiona, co będzie Pan robił?

Prywatnie to ja lubię spędzać czas w domu, z rodziną. Nie należę do osób, które szukają towarzystwa innych. Ostatni raz na jakiejś "domówce", zabawie sylwestrowej czy imprezie u znajomych byłem chyba ze 20 lat temu. Wychodzi na to, że jestem chyba nudziarzem (śmiech - przyp. red.). Siedzę głównie w domu i czytam, albo kolekcjonuję. Czytam głównie książki, które opisują historię, nurty i genezy. I to są być może dla innych dziwne kwestie, ale dla mnie ciekawe. Najpierw długo szukam książek o czymś, a potem mnie to pochłania. Np. historie porcelany miśnieńskiej, sygnatury itp. i to potem ewoluuje, bo robi się u mnie od razu kilka linków do okresu historycznego, innych pracowni jak Hutschenreuther, później to ewoluuje w meble, style np. eklektyczne, a jak tak, to zegary od Beckera do Junghansa itd. Do tego dochodzi zbieranie, poszukiwanie autentyków. No i oczywiście wszystkie kwestie włoskich kulinariów, którymi również się bardzo interesuję, bo nie tylko lubię dobrą kuchnię, ale także spędzam w niej sporo czasu. A jakie mam plany? Hmmm... Zaczynałem działać w polityce pomagając w kampaniach wyborczych od 2002 roku mając de facto 17 lat. Pamiętam to, bo jak roznosiłem jako wolontariusz ulotki i kleiłem plakaty to było wyjątkowo zimno, później mając 28 lat byłem najmłodszym wtedy radnym w Lubinie, później mając 32 lata jednym z najmłodszych burmistrzów w kraju. Ja nie lubię za bardzo się szufladkować. 10 lat pracowałem w KGHM, 10 lat także i w tamtym czasie prowadziłem swoją kancelarię radcowską, teraz kolejne 10 lat na zmienianie Miasta i Gminy Chocianów na lepsze. A jakie mam plany na po 2029 w przypadku obowiązującej dwukadencyjności? Ja mam na siebie pomysł.

A jeśli obecny rząd zniesie dwukadencyjność, o czym się mówi w kuluarach, to czy będzie Pan startował w 2029 roku w wyborach? I jeśli tak, to czy na Burmistrza Chocianowa czy jakichś innych? Czy ta polityka się w ogóle opłaca?

Muszę szczerze powiedzieć, że jeśli ogólny trend polityczny względem samorządów będzie utrzymany to bardzo trudno będzie w danych lokalnych społecznościach wybrać kogoś doświadczonego, wykształconego na stanowisko nie tylko włodarza, ale nawet radnego. Będąc szczerym, moja wypłata w 2018 roku, przy ogromnej odpowiedzialności jaką biorę na siebie wynosiła, z tego co pamiętam około 8 tysięcy złotych na rękę. Tak było przez kilka lat, później rząd przegłosował podwyżki. Obecnie w 2025 roku moja wypłata, wbrew twierdzeniom opozycji nie wynosi 20 tysięcy tylko dokładnie 10 tysięcy 681 złotych i 52 grosze na rękę. Tyle dostałem wypłaty za listopad 2024 i mogę nawet pokazać wszystkim fiszkę, za grudzień jeszcze nie dostałem. Nie mnie osądzać czy to dużo czy mało. Mogę jednak powiedzieć, że są zawody, które bez hejtu, bez oświadczeń majątkowych, bez życia na tzw. tapecie medialnej, jak np. moi znajomi pracujący w różnych zawodach: styliści paznokci, kosmetyczki, barberzy, fryzjerzy czy nawet koledzy radcowie lub menagerowie z podobnym wykształceniem jak moje z MBA, zarabiają zdecydowanie więcej. Co ciekawe hejterzy wyliczają zarówno urzędnikom, radnym czy mi pensję, ale może warto to przeliczyć przez pryzmat inwestycji? Ja pozyskałem dla tej gminy, także i dla tych hejterów, bo dla wszystkich ponad 134 miliony złotych od 2018 roku. Przyjmując że zarobiłem średnio nawet i te jedenaście tysięcy złotych na rękę za miesiąc, to gmina Chocianów żeby wyszła "na zero" musiałaby płacić mi pensje jedenaście tysięcy złotych przez ponad 1000 lat, przy prostym równaniu 134 miliony podzielone przez mój roczny zarobek. Bo przecież gdyby mnie tu wraz z zespołem czy radnymi od 2018r. nie było to gmina nie miałaby w kasie na inwestycje dla mieszkańców ponad 134 milionów złotych. Samorząd to misja. Rozumiem to, ale nie ma pieniędzy, które zrekompensują hejt i kłamstwa ludzi zazdrosnych, że to nie oni są na moim czy radnych miejscu. Stąd na ten moment nie udzielę jednoznacznej odpowiedzi.

W takim razie dziękuję za szczerą rozmowę i życzę powodzenia w kolejnych inwestycyjnych i politycznych sukcesach.

Dziękuję i również życzę wszystkim Czytelnikom i Mieszkańcom Miasta i Gminy Chocianów oraz mieszkańcom całego Zagłębia Miedziowego Szczęśliwego Nowego 2025 roku!

Powiązane wpisy