Strażacy zbudowali auto, by pomóc dzieciom
NIEDŹWIEDZICE. Drżyjcie inżynierowie- konstruktorzy! Rośnie wam konkurencja. Strażacy ochotnicy z Niedźwiedzic koło Chojnowa zbudowali samochód pożarniczy, który wprawdzie do akcji nie wyjedzie, ale pospieszy z pomocą dzieciom z całego powiatu. Pojazd mieszkańcom służy za kosz do zbierania nakrętek od butelek.

Miniatura wozu pożarniczego stanęła przed strażacką remizą w Niedźwiedzicach.
- To jest zminiaturyzowany wóz pożarniczy marki star 266. Konstrukcja powstała wspólnymi siłami ochotników - mówi prezes OSP w Niedźwiedzicach, Marcin Janczak.
- Koleżanka wpadła na pomysł, żeby postawić serce na nakrętki, a że jest ich dookoła dużo - trzeba było zrobić coś innego. Zaczęliśmy myśleć o samochodzie. Były wstępne projekty na kartce, w brudnopisie, prezes to nawet w pracy na kierownicy rysował - opowiada Maciej Jarosz z OSP Niedźwiedzice.
Strażacy, od października ub. roku, w każdy piątek na długie godziny zaszywali się w garażu, by dopracować każdy szczegół.
- Czasem do 24.00, a czasem nawet i do 04.00 rano tam siedzieliśmy, coś dłubaliśmy, spawaliśmy i myśleliśmy, co tu dalej zrobić, żeby był kolejny wóz w naszej straży- nie kryją strażacy.
- Zakrętki, które są tutaj wsypywane, później są sprzedawane, a pieniądze są przeznaczane dla chorych dzieci, na ich wsparcie, leczenie czy rehabilitację. Mamy i w Niedźwiedzicach takie dzieci, ale chcemy pomagać dzieciom z całego powiatu- wyjaśnia Iwona Didyk, strażak ratownik. Co ciekawe, konstrukcja jest tak przemyślana, żeby była odporna na wandali i bezpieczna dla maluchów, które mogą zasiąść za kierownicę miniaturowego wozu strażackiego. Trzeba tylko zapłacić, a obowiazujacą walutą są plastikowe nakrętki (wystarczy choć jedna!), a w sezonie - kasztany, które trafią do skupu.