Chcą mieć wpływ na miasto. Radni to olali (FOTO)
ZŁOTORYJA. Stowarzyszenie Nasze RIO zorganizowało debatę „A co ja mogę? Rzecz o wpływaniu na to, co dzieje się w mieście przez zwykłych mieszkańców”. Na spotkaniu w siedzibie Centrum Aktywności Społecznej Wulkan pojawiło kilkadziesiąt mieszkańców Złotoryi zainteresowanych tym w jakim kierunku ma się rozwijać Złotoryja. Tematem tym nie są zainteresowani miejscowi radni, bo mimo zaproszenia na debatę nie przybył ŻADEN z radnych, których zaprosiła prezes Barbara Zwierzyńska-Doskocz... W kuluarach nie brakowało złośliwości iż radni nie przybyli, bo za udział w debacie nie były wypłacane diety. W dyskusji oprócz mieszkańców miasta wzięli udział paneliści: Kamila Nankiewicz (Stowarzyszenie Edukacja Przyszłości, zlotoryjanie.pl), burmistrz Robert Pawłowski i Waldemar Weihs (Fundacja Merkury). Debatę sprawnie poprowadził Patryk Podraza z Legnicy.
Już na wstępie Waldemar Weihs przypomniał iż na ruchy miejskie, społeczeństwo obywatelskie jest w stanie wykreować osobę, która jak pokazał przykład Gorzowa może zostać prezydentem miasta detronizując doświadczonego samorządowca, z którym nie chciały rywalizować lokalne partie polityczne.
Kamila Nankiewicz powiedziała z kolei, że dla niej społeczeństwo obywatelskie kojarzy się z lokalną władzą i relacjami między władzą a mieszkańcami. Ripostował burmistrz Złotoryi Robert Pawłowski mówiąc iż nie czuje się władzą a określenie "społeczeństwo obywatelskie" nazwał "masłem maślanym". - Istotą sprawowania władzy jest sprawny przepływ informacji między Urzędem a mieszkańcami - wyjaśniał Robert PAWŁOWSKI. - Są dwa rodzaje lokalnej władzy. Jest władza, którą ja określam, że miastem rządzą książęta wraz ze swoim dworem. Ale mnie takie zarządzanie miastem jest obce. Moim wzorem jest burmistrz Chojnowa Jan SERKIES, który nie unika bezpośrednich rozmów z mieszkańcami, nie wstydzi się podnieść papier zaśmiecający chojnowską ulicę. Oczywiście ktoś powie, że jako burmistrz mam władzę np. na wybór prezesa spółki komunalnej. To prawda, ale proszę mi wierzyć, że przed podjęciem takiej personalnej decyzji przedyskutowuję taką decyzję z wieloma środowiskami. I w samej Złotoryi nie mam przypadku żebym się na kogoś obraził, bo ma inne poglądy na sprawę zarządzania miastem.
Po wstępnej dyskusji prowadzący Patryk Podraza zarządził "klasówkę" i wszyscy uczestniczący w zebraniu wpisywali tematy, którymi podczas debaty należałoby się koniecznie zająć. Powstała okazała lista-litania życzeń. Nawet nie toczono specjalnej wojny o basen odkryty optując za budową krytej pływalni, ale jak przyznał Pawłowski powołując się raz jeszcze na przykład Chojnowa: Chojnów zadłużone na 3 miliony a Złotoryja na 25 mln. - Proszę państwa ten dług zmniejszamy, ale jest tak duży, że determinuje nasze działania w wielu obszarach zarządzania miastem.
Tradycyjnie nie brakowało punktów zapalnych. Tradycyjnie poszło o Budżet Obywatelski. Pawłowski niczym betonowy bunkier wciąż jest przeciwny idei BO. a podczas spotkanie nieoczekiwanie posłużył się argumentem rozmów z innymi włodarzami miast w regionie, którzy mieli mu powiedzieć, że w ich miastach BO ma... drugie dno, a on takiej sytuacji w Złotoryi mieć nie chce (???). Zaskoczyło to ogromnie Waldemara WEIHSA: - Budżet Obywatelski to przejaw społeczeństwa obywatelskiego w czystej postaci i jestem zaskoczony, że w Złotoryi jeszcze nie wprowadzono BO. Tworzenie BO nie oznacza dużych nakładów finansowych, a wyzwala obywatelską aktywność. Kiedy w Wałbrzychu, skąd pochodzę, wprowadzono BO to na głosowanie chodziło więcej wałbrzyszan niż na wybory samorządowe. Tylko musi być wszystko dobrze przemyślane, przekonsultowane. BO nie musi dotyczyć dużych inwestycji czy miejskich inwestycji. Bo znam przypadek, że przegłosowano we wspomnianym Wałbrzychu projekt wart 50 tysięcy, ale okazało się, że jego realizacja oznaczała przygotowanie terenu, uzbrojenie i z 50 zrobiło się 200 tysięcy.
Ale Robert Pawłowski pozostał nawet podczas debaty w temacie idei BO niezmienny mówiąc, że on i tak wszystko konsultuje z mieszkańcami... - Chcieli mieszkańcy Zagrodzieńskiej siłownie i im wybudowaliśmy. Chciała młodzież w pobliżu "Zielonego oczka" park do ćwiczeń - mają - mówi Robert Pawłowski.
Ale to był początek wyciągania "zawleczki z granatu" Kolejny temat - rewitalizacja Rynku. Wg. Pawłowskiego dokładnie przekonsultowany z mieszkańcami Rynku. W tym momencie nie wytrzymała Barbara Zwierzyńska-Doskocz i powiedziała, że nie było żadnych konsultacji. - Można było zgłosić uwagi na portalu społecznościowym, ale kiedy chciałam to zrobić okazało się, że trzeba pisać do Urzędu Miasta. Szukałam informacji urzędowej o rozpoczęciu konsultacji i nic takiego nie znalazłam. Chciałabym wiedzieć czy każda sprawa w Złotoryi będzie w ten sposób konsultowana?
Roberta Pawłowskiego wypowiedź szefowej "Nasze RIO" mocno zdenerwowała i bronił się iż czas wymagał szybkich i konkretnych konsultacji. - Pieniądze z Unii będą płynąc do samorządów, ale nie zawsze samorząd decyduje na co dostaje pieniądze. Dostajemy 2-4 miliony na tzw. twarde zadania i nie ma nieraz czasu by się zastanawiać na co to wydać. Ale niebawem w kolejnej transzy będzie dostawać po 100 tysięcy na zaspakajanie potrzeb mieszkańców na tzw. miękkie działania - wyjaśniał burmistrz Pawłowski.
A potem było coraz goręcej. Nie obyło się od krytyki promocji miasta. Jedna z mieszkanek powiedziała, że na Dniach Złotoryi było dziesiątki straganów, ale na żadnym nie było wydawnictw promujących miasto a mimo przyjazdu setek gości Centrum Informacji Turystycznej było zamknięte... Z kolei Kajetan KUKLA zauważył iż problemem Złotoryi jest postawienie na 2-3 imprezy, wydarzenia, o których będzie głośno w całej Polsce. I będą te imprezy czynnikiem promującym Złotoryję. - Moim zdaniem Urząd Miasta musi być konsekwentny w stawianiu na promocję. W chwili obecnej mamy dwie imprezy, które mogą być promocją miasta: Bieg Wulkanów i rekonstrukcja Bitwy o Złotoryję. Do tego dodajmy coś jeszcze i skupmy się na wypromowaniu tych produktów i dołóżmy starań by były to wydarzenia europejskiego formatu. Tak postąpiły władze 4-tysięcznego Trzmiela organizując i rozwijając festiwal muzyki punkowej. I dzięki tej imprezie o Trzmielu jest głośno w Polsce. Z całym szacunkiem imprezy płukanie złota nie będą imprezami promującymi miasto.
Kiedy Patryk Podraza na koniec dwugodzinnej debaty zaproponował, że zrobi zdjęcie tematów do konsultacji i dyskusji z mieszkańcami Złotoryi burmistrz lekceważąco, ale prawdziwe przyznał iż wszystkie te sprawy zna i o wszystkich dyskutuje... I zaprosił na debatę o budżecie w połowie września do Ratusza.
Kiedy z sali Marcin Zawiślak dopytywał się czy to będzie spotkanie w sprawie budżetu obywatelskiego Pawłowski twardo odpowiedział, że dyskutowaćc będzie tylko o budżecie miasta na 2018 rok...
- Jestem zadowolona z frekwencji i jakości dyskusji - oceniła debatę Barbara Zwierzyńska-Doskocz. - Spotkanie pokazało, że jesteśmy na początku drogi jeżeli chodzi o tworzenie społeczeństwa obywatelskiego w Złotoryi. I doprowadzimy także do powstania Budżetu Obywatelskiego.
{gallery}galeria/wydarzenia/23-08-17-zlotoryjska-debata-co-ja-moge-fot-zbigniew-jakubowski{/gallery}