Atrakcja turystyczna zamiast kamieniołomu
ZŁOTORYJA. Bez amfiteatru, za to ze ścieżką rowerową i skateparkiem, kilkoma punktami widokowymi, małym lapidarium, ścianą do graffiti oraz wiatą piknikową – tak firma Colas rekultywuje teren po kopalni Wilcza Góra. Prace są zaawansowane, wyrobisko oplotła już balustrada, która ma chronić przed upadkiem z urwiska. Dawny kamieniołom zostanie udostępniony mieszkańcom i turystom prawdopodobnie po wakacjach.
Po latach wyniszczającej eksploatacji złoża bazaltowego Colas oddaje pokaleczonego Wilkołaka Złotoryi. Nie miastu, nad którym wygasły wulkan góruje, a gminie wiejskiej, bo to w jej granicach administracyjnych leży kamieniołom. Po zakończeniu rekultywacji dawna kopalnia stanie się jedną z większych atrakcji turystycznych w regionie, choć bez wątpienia będzie wymagać doinwestowania i „doszlifowania”. Burmistrz Robert Pawłowski już na tym etapie zapowiada, że samorząd miejski będzie chciał się w to włączyć i wesprzeć gminę.
– Z Wilczą Górą utożsamiają się przede wszystkim złotoryjanie. Wszyscy zdajemy sobie sprawę, że ten teren będzie służył do rekreacji głównie mieszkańcom miasta, a nie gminy. Już teraz z centrum Złotoryi niemal pod samą bramę kamieniołomu prowadzi ścieżka rowerowa – tłumaczy.
Rekultywacja, którą Colas prowadzi na podstawie decyzji wydanej przez złotoryjskie starostwo, przebiega w dość żwawym tempie. Firma chce prawdopodobnie przekazać teren samorządowi jak najszybciej, dzięki czemu zmniejszy swoje obciążenia podatkowe wobec gminy.
– Colas ma czas na przeprowadzenie rekultywacji do końca roku, ale obecny przebieg prac wskazuje na to, że stanie się to znacznie wcześniej. Do września powinniśmy przejąć ten teren – zapowiada wójt Jan Tymczyszyn, który regularnie odwiedza rekultywowany obszar.
Z krajobrazu kopalni zniknęły już charakterystyczne kruszarki do bazaltu, wyburzono też budynki zakładowe oraz magazyn na materiały wybuchowe u podnóża Wilczej Góry. Miejsce drutów i siatek ogrodzeniowych, które do niedawna złowrogo wyznaczały zakazany dla spacerowiczów teren, zastępują barierki ochronne. To setki metrów metalowej balustrady, która ma zabezpieczać dostęp do wyrobiska.
W nieczynnej kopalni powstaną ścieżki spacerowe prowadzące m.in. do czterech punktów widokowych, w tym jednego zlokalizowanego na dnie wyrobiska. Hałda znajdująca się naprzeciwko ściany, na której kilkadziesiąt lat temu odkryto różę bazaltową, będzie zaadaptowana na przestrzeń rekreacyjną. Pojawią się ławki, stoliki i wiata do grillowania, a także duży parking. Wejście na hałdę umożliwią metalowe schody, które widać już na skarpie. Teren wokół ma być zamieniony w obszar zieleni.
Przypomnijmy, że jeszcze kilka lat temu Colas zapowiadał wybudowanie – po zakończeniu eksploatacji złoża – amfiteatru w wyrobisku. Gdy w 2019 r. doszło do osunięcia się z wierzchołka Wilkołaka kilku tysięcy ton skał, z tego pomysłu zrezygnowano. Pod najwyższą ścianą dawnego wulkanu dalej zresztą nie jest bezpiecznie, bo z góry cały czas sypią się kamienie. Dlatego po udostępnieniu byłej kopalni turystom nie będzie można podejść bezpośrednio pod urwisko.
Colas wybuduje natomiast ścieżkę rowerową z przeszkodami przeznaczoną do jazdy rowerami typu BMX. Będzie liczyła ok. 500 m. Obok ma powstać skatepark rowerowy. W projekcie rekultywacji jest także ściana do graffiti.
Dodatkową atrakcją dla turystów i geologów będzie lapidarium z ok. 40 okazami skał występującymi w okolicznych kopalniach. Ten minipark ma prezentować różnorodność geologiczną ziemi złotoryjskiej.
Jak już wspomnieliśmy, Colas usuwa z terenu kamieniołomu elementy infrastruktury przemysłowej, choć z małymi wyjątkami. Niewielki schron przy urwisku, w którym dawniej podczas strzelań i wysadzania skał kryli się pracownicy, nie będzie wyburzony – zdecydowano się go zachować i wkomponować w linię barierek ochronnych.
Wójt Tymczyszyn jest świadomy, że nieczynna kopalnia ma szansę stać się największą atrakcją turystyczną gminy. Dlatego nie zamierza poprzestać tylko na tym, co zrobi tutaj Colas. – Gdy przejmiemy ten teren, będziemy chcieli jeszcze bardziej go uatrakcyjnić. Bierzemy pod uwagę m.in. ustawienie wieży widokowej – zdradza. Wspomina też chociażby o lunecie przy barierkach, która pozwoliłaby rzucić bliżej okiem na kopalnię i to, co zostało z Wilkołaka, a także tablicach informacyjnych opisujących historię kopalni, proces wydobycia bazaltu w tym miejscu oraz miejscową faunę i florę.
Dodajmy, że część zakładu położona wzdłuż drogi asfaltowej do Wilkowa zostanie wyłączona z funkcji turystycznych. Colas zamierza wystawić te grunty na sprzedaż. To ok. 10 ha, które powiększą park przemysłowy pod Wilczą Górą. – Liczymy na to, że powstaną tu nowe zakłady i hale produkcyjne, które zrekompensują budżetowi gminy brak wpływów z podatku, który przez lata płacił Colas – podkreśla Jan Tymczyszyn. Przychód z tego tytułu wynosił ok. 300 tys. zł rocznie.