Czy zalew ma gospodarza? (FOTO)
ZŁOTORYJA. Na tydzień przez VII Biegiem Wulkanów władze miasta z burmistrzem Robertem Pawłowskim na czele mają wielki problem z zalewem złotoryjskim. To miejsce w obecnym stanie z pewnością chluby miastu nie przyniesie... - Panie jak to jest: jeden burmistrz w swojej złośliwości wodę z zalewu spuszczał, a ten obecny w ogóle nie dba o teren rekreacyjny Złotoryi? - pytali odpoczywający nad zalewem. - Jedno wielkie dziadostwo w tej Złotoryi.
Woda w zalewie to tragedia. Na masową skalę na dnie rozkwita coraz dorodniejsza roślinność wodna. Spora część zalewu, w którym rywalizować mają triathloniści oraz biegacze w Biegu Wulkanów pokryta jest obrzydliwą, śmierdzącą zawiesiną roślinną. - Jakiś czas temu pływała motorówka i kilku mężczyzn próbowało odławiać pływające kożuchy, ale wyglądały te działania na pozbawione profesjonalizmu - powiedzieli nam mieszkańcy Złotoryi często odwiedzający zalew. - W części zalewu od strony Jerzmanic to praktycznie nie woda tylko gęsta zawiesina. A smród jest coraz większy. Bieg Wulkanów? Nie nasza sprawa, ale jest lato a zalew był naturalnym miejscem wypoczynku złotoryjan, zwłaszcza jak zamknięto basen na Legnickiej. Psy wieszano na poprzednim burmistrzu, ale wtedy była trawa co rusz koszona i piaseczek jak trzeba. I z wodą potrafiono sobie poradzić. Teraz jest beznadziejnie. Nie mówiąc o skandalu, bo bar zamknięty i nie ma możliwości wypicia zimnego napoju, kawy czy zjedzenia lodów. A toalety? Proszę zajrzeć do ustawionych toitojek jak tam czysto jest...
Szczerze mówiąc nie skorzystaliśmy z możliwości "zwiedzania" toalet - wystarczyły nam zapachy. Woda - dramat. Ale to nie koniec. Pomosty biegnące przez zalew - zapaskudzone przez ptactwo. Po ilości ptasiego (kaczego?) nawozu na deskach widać, że od dawna dawna nikt nie sprzątał pomostu. Plaża? Kolejny dramat... Nie odchwaszczana od dawna. Piasku coraz mniej i trawa coraz śmielej zastępuje piasek. Tona krystalicznego piasku jak "znad Bałtyku" kosztuje 3-4 złote za tonę. Kilkadziesiąt ton wysypane nad wodą zalewu sprawiłoby, że byłaby to piękna, PIASZCZYSTA plaża. Oczywiście ciężkie ciężarówki nie mogą wjechać na koronę zalewu, ale wystarczyłoby wyspać piasek przez koronę i specjalnymi urządzeniami ssąco-tłoczącymi przerzucić to na plaże. A co zostałoby - wykorzystać na poprawienie stanu boiska do siatki i ew. zrobienia boiska do piłki ręcznej lub piłki nożnej. Jak może taka plaża nad miejskim zalewem wyglądać - wystarczy zajrzeć na legnicki Kormoran. Można uporać się z kwitnącymi glonami i innymi zielskami, a na plaże przed sezonem nawozi się blisko 100 ton piasku.
Ale to nie koniec. Pałacyk od wielu miesięcy znajduje się w stanie agonalnym. Z bliżej nie znanych powód nikt nie był zainteresowanie wydzierżawieniem obiektu. I winy w tym ani burmistrza ani dyrektora ZOKiR-u nie ma żadnej. Ale to, że nie jest czynny bar to nie wystawia włodarzom miasteczka najlepszego świadectwa. Już na dniach miasta goście startujący w płukaniu złota czy to osób niepełnosprawnych czy w zawodach profesjonalnych odbijając się od drzwi baru w Pałacyku nie kryli dziwienia. Ten stan trwa nadal. Podobno w tygodniu poprzedzającym Bieg Wulkanów ktoś ma wziąć we władanie bar. Miejmy nadzieję, że tak się stanie i podczas największej sportowej imprezy w Złotoryi - Biegu Wulkanów nie będzie kolejnego powodu do wstydu i zażenowania.
{gallery}galeria/wydarzenia/18.06.16_zalew_Zlotoryja_Fot_Bozena_Slepecka{/gallery}