Matka Boska na ratunek desperatom. Franciszkanie stawiają figurę na Wilczaku
ZŁOTORYJA. Za niespełna 2 tygodnie, w święto Wniebowzięcia, franciszkanie uroczyście poświęcą w dawnym kamieniołomie na Wilczej Górze figurę Matki Boskiej, oddając zarazem miasto pod jej opiekę. Pomnik ma stanąć przy „ścieżce samobójców”, by – jak wierzą duchowni – powstrzymać przed straceńczym krokiem tych, którzy wspinają się na górę, by skoczyć z urwiska. Pomysł środowisk kościelnych wywołał jednak burzę w sieci i budzi sporą krytykę. „Zabobon”, „ciemnogród”, „średniowiecze” – powtarza się w komentarzach.
Inicjatorem ustawienia figury Matki Boskiej jest ojciec Bogdan Koczor, franciszkanin i proboszcz parafii pw. św. Jadwigi Śląskiej w Złotoryi. Poruszyła go mroczna historia Wilczej Góry, nazywanej przez niektórych „górą samobójców”, gdzie – jak się szacuje – w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat życie odebrało sobie już ponad 30 osób.
– Odkąd trafiłem do Złotoryi i poznałem społeczność tego miasta, z jego blaskami i cieniami, dużą troską przejmowały mnie samobójcze śmierci popełniane na Wilczaku. To miejsce, interesujące krajobrazowo, nie wiadomo dlaczego stało się miejscem ostatecznym dla tych, którym życie stało się zbyt dużym ciężarem – mówi Bogdan KACZOR. – Nie jestem psychologiem ani socjologiem i nie znalazłem odpowiedzi na pytanie, dlaczego w ciągu kilkunastu lat 16 osób odebrało sobie tam życie. Jestem księdzem, dla którego każde życie jest drogie i święte, stąd moja inicjatywa, żeby poprosić Matkę Najświętszą, Matkę Boga i ludzi, aby zatrzymała, ochroniła tych, którym taka decyzja przyjdzie do głowy – tłumaczy.
W kwietniu tego roku o. Koczor wystąpił do władz gminy wiejskiej Złotoryi (na której terenie znajduje się dawny kamieniołom i która obecnie zarządza tą atrakcją turystyczną) o możliwość posadowienia na Wilczej Górze pomnika Matki Boskiej, z figurą o wysokości ok. 1,2 m umieszczonej na kilkudziesięciocentymetrowym cokole.
– Zaproponowałem, żeby stanęła w takim miejscu, z którego będzie widoczna, a wierzę, że jej obecność zatrzyma udręczonych bólem istnienia i lękiem ludzi przed samobójstwem. Zostanie usytuowana na drodze, którą wybierają osoby chcące targnąć się na swoje życie. Jeżeli ta figura ochroni jedno ludzkie życie, warto ponieść wszystkie trudy i pokonać wszelkie przeciwności, żeby ją tam postawić – uważa zakonnik.
Rada gminy wydała zgodę w maju. Przegłosowała stosowną uchwałę czternastoma głosami (tylko jeden radny, Dariusz Majchrowski, był przeciwny przedsięwzięciu). Lokalizację po konsultacjach z franciszkaninem ustalił wójt Jan Tymczyszyn.
– To teren otwarty, więc miejsce zostało tak ustalone, żeby nie dochodziło do dewastacji, żeby figura nie rzucała się w oczy wszystkim. Będzie trochę ukryta przed turystami na skarpie, ale dobrze widoczna od dołu od tarasów widokowych i z niektórych miejsc góry – tłumaczył na majowej sesji wójt, zapewniając jednocześnie radnych, że gmina nie będzie ponosiła żadnych kosztów związanych ze wzniesieniem pomnika.
Miesiąc później na stronie internetowej franciszkańskiej parafii pojawił się plakat zapowiadający „uroczystą mszę św. na Wilczej Górze połączoną z poświęceniem figury Matki Boskiej Złotoryjskiej i aktem oddania miasta pod Jej opiekę”. Na ostrą reakcję na Facebook’u, odzwierciedlającą pogłębiające się różnice światopoglądowe w naszym kraju, nie trzeba było długo czekać: „Ciemnogród!!!!”, „Matka Boska Złotoryjska… ludzie powariowaliście?”, „I do tego oddanie miasta pod jej opiekę. Jakbym żyła w średniowieczu”. „Nie wyobrażam sobie!!!!!! Po jaką cholerę!!!?? Komu to potrzebne?! Objaw ciemnoty!! Zabobonu!!! Co to za radni!!?? Nie mają co robić!!!!” – to tylko kilka pierwszych z brzegu wpisów od internautów (we wszystkich cytatach zachowujemy pisownię oryginalną).
W komentarzach nie brakuje uwag, że figura nie pasuje do tego miejsca: „negatywnie wpłynie taka sztuczność na krajobraz Wilkołaka. Cóż ma właśnie tam do szukania monument Matki Boskiej?”, „to pomnik przyrody a nie teren sakrum, a kolejna figura nie zmieni ludzi ani ich postepowania” – czytamy. Podważany jest też sens przedsięwzięcia: „Nie rozumiem pomysłu. Niby w jakim to celu ? Samobójców nie uchroni jakaś tam figurka.”
Internauci zarzucają też kościołowi chęć zawłaszczenia przestrzeni, którą – przypomnijmy – dopiero nie tak dawno udało się odzyskać dla mieszkańców po wielu latach wyniszczającej działalności kopalnianej. Piszą: „Naprawdę ten kler musi wszędzie zaznaczyć swój teren, mało im jeszcze”, „Szkoda, że nikt nie zapytał mieszkańców miasta, czy chcą, aby miasto było oddane pod czyjąś opiekę” albo: „Skoro jest to teren publiczny ogólnodostępny przez wszystkie osoby niezależnie od poglądów i wiary to może trzeba by było zapytać mieszkańców co sądzą o takiej inicjatywie i czy wyrażają na nią zgodę np. Referendum. Dlaczego coś ma tam stanąć bo jakaś osoba tego chce? A kilka innych osób wyraziło na to zgodę skoro jest to miejsce publiczne a nie należące do jednej osoby i odwiedzane przez tą garstkę która na to pozwoliła”.
Ktoś inny z kolei zauważa: „Chciałbym być dobrze zrozumiany. Mi nawet nie chodzi o stawiania Figurki w okolicach Wilkołaka. Zakładam nawet że pomysłodawca miał dobre intencje niejako upamiętniając ludzi którzy tu tragicznie zginęli. I do tej części nie mam większych zastrzeżeń. Natomiast mam ogromne do lokalizacji. Nie chciałbym żeby wycieczki szkolne z lekcji geologi zapamietały że zginęło tu ponad 30 osób. A nie da się uniknąć pytań dzieciaków. I tylko ta wątpliwość zprowokowała mnie do opublikowania tej informacji.”
W sieci nie brakuje żartów i drwin z pomysłu zakonników. Złotoryja przyrównywana jest do „drugiego Rio de Janeiro” (gdzie na wzgórzu nad miastem stoi wielka statua Chrystusa Zbawiciela). „Piękna sprawa , problemem jest tylko wielkość , powinniśmy iść po rekord tak aby było ja widać z Legnicy” – kpią komentujący. I dalej: „Może ruch turystyczny (jest coś takiego jak turystyka pielgrzymkowa) chcą w okolicy rozwinąć? Małe, duże i większe figurki Maryi co łeb depcze wilkołakowi można by wiernym sprzedawać.” Określenie „Matka Boska Złotoryjska” ktoś zastępuje sformułowaniem „Matka Boska Wilkołakowa. Patronka samobójców”, dodając na końcu: „Też mam nadzieję że to żart”.
Ale są też pojedyncze głosy broniące pomysłu, jak i takie, które biorą pod uwagę różnice światopoglądowe i kulturowe: „Jeżdżąc w różne miejsca, nie raz spotyka się kapliczki w środku niczego. Czy to zaburza krajobraz ? Nie wydaje mi się. Dlaczego akurat Maryja, a nie Budda czy Allah, myślę że dlatego że ponad 70% osób w kraju deklaruje tą przynależność do tej właśnie religii.” – czytamy.
„Być może zostanę źle odebrana jednak mi takie figurki nie przeszkadzają, każda kultura ma swoje "totemy" . Świat jest pełen, świątyń, kapliczek, meczetów, posągów. Japonia, Indie, Hiszpania etc. Osobiście wolę ustronne miejsca do zadumy niż, ociekający złotem kościół, to tylko moje zdanie....gdyby wznieśli Światowida też byłabym za.” – pisze ktoś inny.
„Światowid bardziej by pasował klimatycznie i w nawiązaniu do pradawnej kultury.” – pada odpowiedź.
Ojca Koczora skala niechętnych jego pomysłowi wpisów zaskoczyła. – Zdaję sobie sprawę, że internet jest miejscem, gdzie ludzie mogą napisać, co im się podoba, także to, co nie podoba się mi – mówi. – Przeczytałem to wszystko jednak z bólem serca. Nie spodziewałem się takiej reakcji. Raczej odwrotnej, wyrażającej zadowolenie, że ktoś się odważy coś takiego zrobić. Gdy trzy miesiące wcześniej zacząłem mówić o swoim pomyśle wśród znajomych, wszyscy byli na tak. Myślę, że społeczność złotoryjska boi się tego miejsca, ze względu właśnie na liczne samobójstwa.
Proboszcz parafii św. Jadwigi zapewnia jednocześnie, że jego intencją nie jest zawłaszczanie przestrzeni dla kościoła.
– Bo niby po co? Co kościołowi po Wilczaku? Ani też nie chcę, by to było miejsce kultu religijnego. Ludzie się obawiają, że ja tam postawię figurę na środku i teraz będą przyklękać zawsze, jak będą wchodzić na górę. Nie! Ona ma stać z boku, a nie wyeksponowana na półce skalnej, jak twierdzą niektórzy. Ta figura sama w sobie ma chronić to miejsce i chronić tych, którzy tam idą po to, żeby się zabić. Chciałbym położyć kres tym samobójstwom. Kilka z nich przeżywałem osobiście, bo to byli moi parafianie, znam konkretne przypadki, też płakałem z rodziną, gdy pojawiała się u mnie w kancelarii – opowiada o. Koczor, który święcie wierzy, że ustawiając Matkę Boską w dawnym kamieniołomie bazaltu, odbierze „złą aurę” temu miejscu.
– Z wielkiej wiary to robię. Żadnej innej motywacji nie mam – podkreśla mocno. – Jeżeli ktoś ma lepszy, skuteczniejszy sposób, żeby chronić ludzi przed skracaniem sobie życia, jestem gotowy rozmawiać z każdym i rozważyć każdy pomysł.
Dodajmy, że wiele kontrowersji w sieci wzbudziła też kwestia sfinansowania ustawienia pod Wilkołakiem Matki Boskiej. Franciszkanin odnosi się również do tego.
– Kiedy powstał pomysł postawienia takiej figury i zacząłem się dzielić tym pomysłem z ludźmi, zadzwonił do mnie człowiek, który sfinansował całkowicie jej zakup. Tak więc nie obciąża ona żadnego budżetu miasta ani kogokolwiek. Nie była zbierana żadna kolekta ani organizowana żadna zbiórka na ten cel. I darczyńcą nie był „bezdomny”, ale człowiek, którego przyjaciel zginął na Wilczaku – wyjaśnia o. Koczor. – Mam nadzieję, że te wyjaśnienia, te argumenty, szczerość intencji trafią do nieprzekonanych.
Poświęcenie figury Matki Bożej na Wilczaku ma się odbyć w czwartek 15 sierpnia po mszy św. w dawnym kamieniołomie zaplanowanej na godz. 15.