Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Paliwo idzie w górę. Elementy petrozagadki (FOTO)

LEGNICA/LUBIN. Czasy tańszego paliwa na stacjach benzynowych to już historia...Od kilku tygodni za paliwo płacimy równie drogo jak na początku pandemii.  Jak to możliwe, że pomimo trwającego częściowego lockdownu tankujemy niemal tak drogo jak na początku pandemii? Dlaczego w miastach naszego regionu ceny różnią się od siebie ? Czy w Legnicy panuje zmowa właścicieli stacji dyktujących najwyższa w regionie cenę za paliwo ?  Dzisiejszy rajd po stacjach paliwowych w Legnicy, Lubinie i na MOP w Kochlicach nie pozstawił żadnych wątpliwości. jest drogo a będzie jeszcze drożej...W Lubinie taniej, w Legnicy drożej. Dlaczego ?

Paliwo idzie w górę. Elementy petrozagadki (FOTO)

Cena przy dystrybutorze zależy od trzech podstawowych czynników. wW Polsce najważniejszym czynnikiem  są podatki. Zarówno w przypadku benzyny Pb95 jak i oleju napędowego aparat skarbowy zabiera dla siebie mniej więcej połowę ceny detalicznej. W cenie paliw wliczona jest bardzo wysoka akcyza (ok. 1,51 zł/l w przypadku benzyny i 1,15 zł/l w ON), opłata paliwowa, opłata emisyjna oraz oczywiście 23-procentowy („tymczasowo” podniesiony) VAT.

Gdyby nie te wszystkie podatki, to dziś tankowalibyśmy po ok. 2,30-2,50 zł/l. Tak właściwie, to każda legalna stacja paliw w Polsce mogłaby uchodzić za delegaturę urzędu skarbowego. Tyle że podatki od paliw w Polsce w ciągu ostatnich trzech miesięcy akurat nie wzrosły. O ile więc to one w znacznym stopniu winne są temu, że tankujemy tak drogo, to nie są przyczyną niedawnego wzrostu cen paliw.

Drugim elementem tej „petrozagadki” są marże operatorów stacji. To różnica pomiędzy cenami płaconymi przez kierowców, a kosztami zakupu paliwa w rafinerii. Marża musi pokryć koszty stałe stacji (amortyzacji, wynagrodzenia pracowników, konserwacji urządzeń, energii elektrycznej i wiele innych) oraz wystarczyć na zarobek dla jej właściciela, czyli na wynagrodzenie za zaangażowany kapitał i ponoszone ryzyko.

Trzecim czynnikiem są ceny w rafineriach. Od początku listopada cena benzyny w PKN Orlen podniosła się aż o 58 gr/l. ( w końcu przejęcie rynku medialnego po PolskaPress musiało uszczuplić rezerwy finansowe paliwowego giganta). Olej napędowy podrożał aż o 76 gr/l. To właśnie coraz wyższe ceny hurtowe przez ostatnie tygodnie napędzały galopadę cen przy dystrybutorach. 

Trend wzrostu cen paliw mogłyby odwrócić tylko trzy wydarzenia lub ich kombinacja. Po pierwsze, z jakichś powodów musiałyby spaść notowania ropy naftowej. Po drugie, NBP musiałby zmienić politykę i pozwolić złotemu odrobić chociaż część strat z roku 2020. Lub po trzecie, polskie władze zdecydowałyby się obniżyć podatki od paliw, na co w warunkach wysokiego deficytu fiskalnego raczej nie ma szans. Zatem pozostaje nam się oswoić z cenami paliw przekraczającymi barierę 5 zł za litr...

 Fot. Bożena Ślepecka