Walka o czysty zalew trwa
Najlepszych ludzi i najlepszy sprzęt rzuciły władze Złotoryi do walki o czysty zalew. W zasadzie - w imieniu władz - obecny administrator zalewu. A, że możliwości ma jakie ma więc wszelkiego rodzaju świństwa z powierzchni zalewu złotoryjskiego zbiera dwóch pracowników (to nie żart, ale Hala Tęcza ma tylko dwóch ludzi od prac konserwacyjnych na obiektach sportowych w całym mieście). Ze sprzętem też krucho. RPK dopiero ogłosiło przetarg na zamiatarkę śmieci i nie wiadomo czy będzie ona mogła obsługiwać akwen wodny, wiec do walki używa się sprawdzonych łopat, podbieraków...
Sytuacja bardziej nerwowa z pewnością zrobi się przed Biegiem Wulkanów, bo wróble ćwierkają iż w tym roku Sanepid legnicki nie będzie tak życzliwy jak przed rokiem i przy pierwszym badaniu wody każe po prostu obiekt zamknąć i wodę spuścić. Pusty zalew przerabiano już za rządów poprzedniego burmistrza. Z tą różnica, że pewne złotoryjskie stowarzyszenie z pewnością obecnie na znak protestu nie będzie organizowało happeningu na brzegu zalewu bez wody...
Burmistrza winić za stan wody nie ma co - widocznie zalew, podobnie jak basen, to klątwy każdego gospodarza złotego miasteczka. Jesteśmy jednak ciekawi dlaczego w walce o czystą wodę w zalewie burmistrz nie zajmie się kanałem doprowadzającym wszelakie łajno do zalewu? Nie chce czy nie może? A może to dopiero zadanie na rok wyborczy?