Klapa na Miłej promocją Złotoryi
Kompletną klapą na Miłej okazała się impreza firmowana przez złotoryjski Ratusz na zakończenie wakacji. Okazuje się, że "po kosztach własnych" i bez promocji to można co najwyżej domówki organizować a nie imprezy plenerowe, ale tej prawdy urzędnicy w złotoryjskim Ratuszu przez lata nie byli i nadal nie są w stanie pojąć. Czyżby rządzący miastem płacił już wysoką cenę za realizację obietnicy wyborczej iż nie będzie zmian personalnych w Ratuszu...
Nie pomogło "koło ratunkowe" czyli zespół WHY by poprawić nastroje po discopolo. Okazuje się, że "klapa na Miłej" nie ma jakichkolwiek szans by odebrać widzów Biwakowi Historycznemu i Bitwie o Złotoryję Cezaremu Skale. A nam się przypomniało, jak co niektórzy z kręgu współpracowników obecnego burmistrza cztery lata temu mocno krytykowali imprezę zorganizowaną w Rynku przez poprzedniego burmistrza a były to "Senioralia".
Do redakcji przesyłano zdjęcia rzędów pustych ławek i pytano publicznie ile takie imprezy Dobrego Gospodarza i Ratusz w Złotoryi kosztują? Przez grzeczność nie zapytamy ile Pawłowskiego i spółkę kosztowała "klapa na Miłej", bo parafrazując obecnego włodarza miasta i jego opinię o realizacji Budżetu Obywatelskiego w ościennych miastach - "sprawa ma drugie dno"...
Z drugiej strony "klapa na Miłej" może być znakiem rozpoznawczym i dobra promocją złotego miasteczka...