Kampania nabiera kolorytu
W Złotoryi zniszczono bilbord reklamujący kandydata Platformy Obywatelskiej do Sejmu Roberta Kropiwnickiego. To wiadomy znak, że: 1. albo złote miasteczko jest na "nie" Platformie Obywatelskiej chociaż miejscowe "elity" zasłynęły z pokłonów oddawanych eksprezydentowi RP nijakiemu Komorowskiemu. 2. złote miasteczko przestaje być w ramach "czasu na zmiany" miasteczkiem bezpiecznym, bo to jak nie czarnoskóra zawodniczka zostaje napastowana przez "obszczymurków" na Piłsudskiego, to kamienie lecą w tureckie lokale i niszczone są reklamy polityczne. 3. w złotym miasteczku toczy się wojenka wewnątrz partyjna, bo przecież Złotoryja także z tego ugrupowania wystawiła swojego kandydata do Sejmu.
Akurat starostę-kandydata Ryszarda Raszkiewicza nie posądzamy o chuligańskie zachowanie względem reklamy kolegi partyjnego. Miejmy nadzieję, że sprawcy chuligańskiego czynu zostaną namierzeni, bo złotoryjskie siły porządkowe słyną z bezkompromisowego działania, a miejski monitoring uchodzi za jeden z najlepiej działających w regionie.