Politycy nie chcieli denerwować Raczyńskiego
Mieszkańcy Raszówki wygrali 1 rundę wojny o kolejowe połączenie z Lubinem i Legnicą. W Raszówce na pewno, a może także w Gorzelinie i Chróstniku, najpóźniej od września zatrzymywać się będą pociągi Kolei Dolnośląskich – taką deklarację złożył mieszańcom Raszówki i pobliskich miejscowości Tymoteusz Myrda, członek zarządu Województwa Dolnośląskiego. To pokłosie protestu zorganizowanego właśnie w Raszówce, który uniemożliwił wjazd pierwszego, historycznego pociągu do Lubina, gdzie z tej okazji odbyła się wielka feta. Czy wierzyć Myrdzie jakby nie patrzeć prawej ręce Roberta Raczyńskiego?
Blisko dwie setki protestujących, dziesiątki policjantów gotowych na wojnę jakby z kibolami. Szarpanina, zatrzymani, spisywani... W tle krwawa wojna o istnienie gminy wiejskiej Lubin, na której sporą część ma apetyt włodarz miasta ledwo finansowo zipiącego... W tle trzeszcząca, rwiąca się koalicja Sejmikowa Bezpartyjnych Samorządowców z PiS-em. Na torach protetsujący, policja i... zero polityków mniejszego lub większego formatu. Stający w obronnie gminy poseł Krzysztof Kubów świętował w Polkowicach awans Górnika do 2 ligi, posłowie Elżbieta Stępień i Robert Kropiwnicki dziarsko maszerowali w korowodzie w Chojnowie, a potem ze sceny zapewniali, że zawsze są z... ludźmi.
Przypadek? Przypadków w polityce nie ma. Jest tylko chłodna kalkulacja i wyrachowanie. Zaraz rozpoczyna się kampania wyborcza do parlamentu i po jaką cholerę "denerwować" lidera Bezpartyjnych Samorządowców Roberta Raczyńskiego? W końcu dzisiaj ma koalicję z PiS-em, jutro może dogadać się z Platformą Obywatelską... Dobro mieszkańców leży nam na sercu, ale dobro partii jeszcze bardziej.
I może lepiej iż na torach w Raszówce nie było wyblakłych nieco, spłowiałych wykalkulowanych do bólu polityków. Teraz trzeba czekać aż prezydent Lubina zawiadomi prokuraturę iż mieszkańcy gminy ukradli mu... pociąg!