OSiR Legnica równa do RCS Lubin?
Legnica otarła się o wielki wstyd organizacyjny. Niewiele brakowało a nie doszłoby do meczu o mistrzostwo 1. ligi w piłce ręcznej pomiędzy Siódemką Miedź a KSZO Ostrowiec. A wszystko za sprawą "martwej" tablicy świetlnej. Na szczęście goście z Ostrowca rozbawieni "problemami" legniczan, jak i sędziowie, wyrazili zgodę na rozegranie meczu w tak partyzanckich warunkach. Inna sprawa, że grający bez wiedzy "wynikowo-czasowej" legniccy szczypiorniści zagrali koncertowo i wygrali trudny mecz. Znakomicie w roli "czasomierza" wypadł spiker zawodów.
Nasze "śledztwo" wykazało, że tablica nie działała już podczas wcześniejszego meczu juniorów, a mimo to nikt z Ośrodka Sportu i Rekreacji nie pofatygował się aby poszukać kumatego elektryka i to nie koniecznie z Gdańska. Jak to mówią: lepszy wstyd niż praca w weekend. Ale my nie zamierzamy potępiać kierownictwa OSiR-u czy pracowników hali. Rozumiemy, że Andrzej Gąska i jego załoga stara się dogonić włodarzy hali Rejonowego Centru Sportu w Lubinie. Tam z kolei albo podczas meczu gaśnie oświetlenie hali albo za żaden sposób nie można wyłączyć muzyki chociaż mecz już trwa, a ostatnio "przebojem" są pozamykane toalety przy sali konferencyjnej dla dziennikarzy. Wolelibyśmy aby Lubin ścigać w innych standardach niż te wymienione...