Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Biszczak: "Doping poniesie mnie po zwycięstwo"

Na kilka dni przed galą Fight Exclusive Night w Lubinie Paweł Biszczak dowiedział się, że jego przeciwnik Christan Baya jest kontuzjowany. Jego nowym rywalem będzie Anatoli Hunanyan, trenujący w Hanuman Gym Praha, w Czechach. Jak ta zamiana wpłynęła na Pawła?

Biszczak: "Doping poniesie mnie po zwycięstwo"

Co się myśli gdy się dowiaduje o zmianie przeciwnika na kilka dni przez walką?
- Wczoraj dowiedziałem się o tej zmianie. Jeszcze nawet nie zdążyłem zobaczyć żadnej jego walki. Co się myśli? Że na pewno to nie jest komfortowa sytuacja. Ten ostatni czas przez walką powinien być przeznaczony na uspokojenie i relaks, a mnie czeka jeszcze ciężka praca.

Będziesz się teraz jakoś specjalnie przygotowywał pod nowego przeciwnika?
- Okres przygotowań już zakończyłem. Nie mam szans nawet na jakiś sparing. Pozostaje jedynie poukładać sobie pewne rzeczy w głowie. Muszę wyrzucić z pamięci Bayę i dopracować nową taktykę.

Chyba taktyka będzie się musiała trochę zmienić. Z Bayą prowadziliście podobny tryb walki i stawialiście na mocne nogi, natomiast Anatoli ma doświadczenie w boksie i może stawiać na siłę pięści.
- Nastawiałem się na dobrą walkę w półdystansie, ale teraz Baya jest już poza moim umysłem. Anatoli jest też mistrzem w K1. To, że dobrze boksuje to nie znaczy, że nie potrafi kopać.

Żałujesz, że jednak nie zmierzysz się z Bayą?
- Chciałem z nim walczyć. Niestety ma podobno jakąś kontuzję pleców. A szkoda, bo zapowiadała się naprawdę ciężka, ale i dobra walka. Liczyłem na nią, bo to była ogromna szansa zmierzyć się z zawodnikiem, który jest uważany za największy talent na europejskim rynku k1.

Ale Anatoli też może się pochwalić dobrymi wynikami.
- Tak. To trzykrotny ormiański mistrz świata. Ma za sobą 27 zawodowych zwycięstw i tylko 7 porażek. Ten rywal jest równie ciężki. Zwłaszcza, że nie przygotowywałem się pod niego od samego początku.

Przeraża cię jego bilans walk?
- Nie przeraża mnie bilans walk. Walczyłem już z tymi co mieli więcej stoczonych pojedynków. Poza tym ja walczę od 18 roku życia, mam przeszłość karate i dużo amatorskich walk za sobą. Mój zawodowy ranking to 24 walki z czego 21 zwycięskich. Ale to są tylko statystyki. Wszystko zweryfikuje ring.

Organizatorzy FEN stale podnoszą ci poziom walk...
- Na poziom walk FEN nie mogę narzekać. Przeciwnicy są z górnej półki.

Występowałeś już trzy razy na gali FEN i trzy razy zwyciężyłeś...
- Tak, jeśli chodzi o FEN mam bardzo dobry bilans. Trzy walki, wszystkie wygrane w tym dwie zakończone przed czasem przez nokaut.

Czyli podpisanie umowy z FEN to był dobry krok w twojej karierze?
- Uważam, że jeden z moich najlepszych. Cieszę się, że mogę się pokazywać szerszej publiczności zarówno na Dolnym Śląsku jak i w całej Polsce. Jest to również dla mnie udogodnienie, bo walki za granicą wiążą się z pewnymi utrudnieniami. Nie zapominajmy, że jestem zawodowym strażakiem. I moją pracę z wyjazdami za granicę często ciężko pogodzić.

W Lubinie będziesz walczył na „swoim” terenie. Liczysz na doping?
- Ostatnio podczas walki we Wrocławiu poczułem co to znaczy siła publiczności. Jeśli ściany cię wspierają to walczysz z podwójną siłą. Jest to również dodatkowa presja, ale wiem że publiczności dopisze w Lubinie i będzie mnie wpierać. Liczę, że doping poniesie mnie po zwycięstwo.

Dziękuję za rozmowę.