Walka z zanieczyszczeniem powietrza. "Prowincja" mocno zagrożona...
REGION. Paląc w piecach odpadami, zabijamy nasze dzieci, wnuki, rodziców i dziadków- ostrzega w rozmowie, dla e-legnickie.pl, Paweł Karpiński z Instytut Rozwoju Terytorialnego. Nasz rozmówca wywołuje także do tablicy samorządy w mniejszych ośrodkach. Stężenie zanieczyszczenia powietrza „ na prowincji”, bywa czasami znacznie wyższe niż w „metropoliach”...
Miłosz Kołodziej: Jednym z priorytetów działalności Instytut Rozwoju Terytorialnego jest: realizowanie zadań w zakresie udostępnienia informacji o środowisku i jego ochronie, ocen oddziaływania na środowisko, czy udziale społeczeństwa w ochronie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko. Proszę opowiedzieć o instrumentach, którymi dysponujecie, aby realizować określone zadania?
Paweł KARPIŃSKI: - Jesteśmy przede wszystkim autorami dolnośląskich uchwał antysmogowych, które z końcem 2017 roku uchwalił Sejmik Województwa Dolnośląskiego. To prawo miejscowe weszło już w życie i obowiązuje każdego mieszkańca naszego województwa. O obowiązkach wynikających z uchwał można dowiedzieć się więcej na naszej stronie internetowej www.irt.wroc.pl w zakładce „Uchwała antysmogowa dla województwa dolnośląskiego”. Prowadzimy również działalność informacyjną i edukacyjną – lada dzień uruchomiona zostanie już 2 kampania informacyjna-antysmogowa, prowadzona przez dolnośląskie media. W jej ramach, do każdej dolnośląskiej gminy i starostwa trafią również antysmogowe plakaty. W październiku, w ciągu 2 dni, przeszkoliliśmy także w zakresie kontroli pieców i paliw ponad 230 osób zajmujących się w dolnośląskich gminach kontrolami przestrzegania uchwał antysmogowych. Ze względu na zainteresowanie, planujemy takie działania prowadzić również w przyszłym roku. Zachęcam do śledzenia naszej strony internetowej.
Zanieczyszczone powietrze, to nie tylko problem „metropolii”. Jak przekonać mieszkańców małych miast i wsi, że problem smogu i jego konsekwencje, dotyczą także ich?
Według Światowej Organizacji Zdrowia, z powodu smogu w Polsce, przedwcześnie umiera, ponad 40 tys. osób rocznie. Wielu ludzi również choruje. Szczególnie narażone są tu osoby najsłabsze: dzieci i seniorzy. Z taką, nieco szokującą wiedzą, trzeba docierać do mieszkańców mniejszych miast i wsi. To brzmi brutalnie, ale paląc w piecach odpadami, zabijamy nasze dzieci, wnuki, rodziców i dziadków. A tego chyba nikt nie chce robić. Jest jeszcze odpowiedzialność za stan środowiska, która także leży na sercu wielu osobom. Najważniejsza jest edukacja, ale także kontrola. Do takiej kontroli pieców i spalanego paliwa upoważnieni są urzędnicy gminni i straże gminne. W większych miastach jest łatwiej – np. Wrocław ma specjalny Ekopatrol straży miejskiej, który liczy ponad 40 strażników i zajmuje się właśnie takimi kontrolami. Niestety, w mniejszych miejscowościach jest trudniej – często nie ma straży gminnej, urzędnicy nie chcą przeprowadzać sami takich kontroli no i wreszcie „wszyscy się znają” i wolą milczeć. Należy zrozumieć, że nawet 1 mieszkaniec potrafi zatruć wieś a zgłoszenie tego faktu gminie nie jest donosicielstwem tylko ochroną zdrowia swojego i swoich najbliższych. A to jest przecież bezcenne! Warto rozprawić się z jeszcze jednym mitem: powszechnie uważa się, że zanieczyszczone powietrze to domena dużych miast a tereny wiejskie są czyste. Niestety, jest zupełnie odwrotnie. Wrocław w ok ¾ ogrzewany jest poprzez ciepłownie i gaz. Tylko ok ¼ mieszkańców pali węglem. I to wystarczy, żeby Wrocław był jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast w Polsce! Na terenach wiejskich jest odwrotnie – tu ogromna większość pali paliwami stałymi. Dodatkowo we Wrocławiu jest kilka stacji pomiarowych, mierzących stan jakości powietrza. Na terenach wiejskich takich stacji jest niewiele i przede wszystkim polega się na metodzie obliczeniowej, która uśrednia zanieczyszczenie. A jak wiadomo – średnia jest zawsze obarczona błędem – bo w niej tak samo jest w centrum wsi jak w lesie oddalonym o 2 km. Stąd często okazuje się, że lokalnie sytuacja smogowa jest katastrofalna, tylko słabo zbadana. Duże miasta mają większy udział komunikacji w smogu ale też zdecydowanie mniej odpadów się w nich spala. W związku z tym z dużą odpowiedzialnością mogę stwierdzić, że Wrocław czy Legnica są w sezonie grzewczym czystszymi miejscami niż obszary wiejskie czy tereny małych miast.
W sądach zapadają już skazujące wyroki za złamanie ustawy antysmogowej. W Krakowie karze się za palenie węglem i drewnem. Powiem, nieco ironicznie, że chyba chciałbym, aby w moim małym mieście był tylko taki problem...?
Niestety, wiedzą dość powszechną jest, że do pieców węglowych trafiają również odpady komunalne: plastikowe opakowania, płyta wiórowa z mebli a nawet przepracowany olej silnikowy czy opony samochodowe. Niestety, im mniejsza miejscowość, tym ten proceder jest częstszy. Potwierdzają to prowadzący instalacje do przetwarzania odpadów komunalnych, szczególnie na terenach wiejskich. Mówią, że zimą trafiają do nich głównie odpady kuchenne i popiół. Frakcji palnej prawie nie ma. Trzeba wiedzieć, ze plastikowa butelka wrzucona do pieca o temperaturze 300-400 stopni Celsjusza w dużej mierze nie spala się, tylko odparowuje. Podobnie jest z żywicami, sklejającymi płyty wiórowe, gumą czy olejami silnikowymi. My wszyscy potem tymi rakotwórczymi oparami oddychamy. Charakterystyczny zapach palonego plastiku to właśnie efekt niecałkowitego spalania. W przemysłowych spalarniach tworzywa sztuczne spala się w temperaturze 700-800C. W takich warunkach dochodzi do całkowitego ich spalenia, a nie odparowania. Dodatkowo spaliny są dokładnie filtrowane. Największą zbrodnią jest jednak palenie starymi podkładami kolejowymi, które nasączone są silnie toksycznym i rakotwórczym olejem kreozotowym. Stare podkłady są tak toksyczne, że nie polecam ich nawet wykorzystywać jako słupki ogrodzeniowe w ogródkach. Podobnie rzecz ma się z pozornie niewinnym linoleum (wykładzina PCV). Duży procent jego masy stanowi chlor, który uwalnia się podczas jego spalania. Z powietrzem tworzy kwas solny a chyba łatwo domyślić się, czym grozi oddychanie takim kwasem…
Jak można pomóc ludziom, którzy ze względów ekonomicznych „dokładają” do pieca nieekologiczne paliwo. Nie możemy zakładać, że wszystkich stać na ekologiczne ogrzewanie.
W większych miastach znów jest łatwiej – 21 listopada tego roku Rada Miejska Wrocławia zaakceptowała wydanie 330 mln zł na pomoc w wymianie pieców na paliwa stałe, nieszczelnych okien i na dopłaty dla niezamożnych osób do niskoemisyjnych paliw. Małe gminy nie oferują takiej pomocy. W dodatku w mieście łatwiej jest wymienić ogrzewanie na niskoemisyjne: dostępny jest gaz sieciowy, ciepło systemowe (z ciepłowni) itd. Wiele dolnośląskich wsi nie ma takich udogodnień. Pozostaje krajowy program „Czyste powietrze”, realizowany przez Wojewódzkie Fundusze Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Jego beneficjentami są właściciele domów jednorodzinnych, którzy chcą wymienić ogrzewanie na niskoemisyjne. Warto się zainteresować tym programem, ponieważ można uzyskać dotację nawet do 90% wydatków.
Dziękuję za rozmowę.