Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Premiera płyty This Cold już w niedzielę

Już w najbliższą niedzielę 3 kwietnia odbędzie się ogólnoświatowa, że tak powiem, premiera najnowszej płyty legnickiego zespołu This Cold. Jako ze znam się z nimi już od dłuższego czasu, przy okazji zwykłego spotkania udało mi się porozmawiać o nowej płycie i najbliższych planach zespołu. Do rozmowy o This Cold udało mi się namówić wokalistkę Agatę Pawłowicz oraz perkusistę Marcina Tokarskiego.

Premiera płyty This Cold już w niedzielę

Waszą nową płytę otwiera instrumentalny „Civil War”, starsi fani This Cold mogą pamiętać ten utwór jako intro, które kilka lat temu otwierało wasze koncerty. Skąd pomysł na powrót do tego pomysłu i umieszczenie go na płycie?
Agata: Choć nie uczestniczę aktywnie w wykonaniu tego utworu, dla mnie jest on deklaracją przystąpienia do swoistego rodzaju walki z naszą muzyką, kiedy musimy do niej przekonać słuchaczy. Każdy koncert to rodzaj bitwy, a ze sceny schodzimy z tarczą lub na tarczy.

Marcin: Rozpoczynaliśmy tym intro wiele koncertów, więc stwierdziliśmy, dlaczego by go nie umieścić na płycie? Chcieliśmy wprowadzić takie małe zróżnicowanie stylu, w jakim się poruszamy. Jest to naszym zdaniem pomysł ciekawy i dobrze wpasowuje się w nasz klimat muzyczny.

Jakimi słowami określilibyście swoją muzykę?
Agata: Nie znoszę i brzydzę się szufladkowaniem, ale myślę, że dla jakiejkolwiek oficjalnej klasyfikacji należy użyć terminów takich jak: gothic, cold-wave, post-punk. Jeśli zaś chodzi o bardziej oryginalny termin, to pierwszym słowem jakie przychodzi mi na myśl jest... Hollow.

Marcin: Określiłbym naszą muzykę jako rock gotycki z elementami post-punka.

Jak powstają wasze nowe utwory? Czy zaczyna się od luźnej improwizacji, na której budowane są kolejne elementy utworu, a może to Agata przynosi gotową linię melodyczną, na podstawie której „szyta” dźwiękami jest nowa kompozycja?
Agata: Hmm... Nie można generalizować, bo każda kompozycja ma swoją odrębną historię. Ja spotykam się najczęściej z utworem na późniejszym etapie jego drogi. Linia melodyczna powstaje albo do gotowego tekstu, albo samodzielnie - nie ma już na to reguły, zależy jaki akurat mam pomysł na daną piosenkę.

Marcin: Zwykle wygląda to tak, że pomysły na melodie przynosi Darek, ja układam pod to bębny, a Agata pisze teksty. Potem szlifujemy materiał na próbach.

Agata, twoje teksty są bardzo różnorodne. Pojawia się m.in. temat przyjaźni, miłości, ale także i depresji. Zastanawiasz się także jakie sny mogą mieć niewidomi ludzie, a w „Jolene” przyrównujesz życie do morskiego rejsu. Zdecydowanie nie można Ci zarzucić, że wszystkie twoje teksty są o tym samym…
Agata: To wszystko wynika z moich przemyśleń jakie towarzyszą danemu utworowi. Ja dużo piszę do szuflady i czasami któryś z tekstów wychodzi na światło dzienne. Wtedy dzieją się rzeczy zadziwiające. Historie jakie stworzyłam czysto teoretycznie, przekładają się na moje życie. Nie wiem, może to rodzaj proroctwa albo przekleństwa…

Już za kilka dni ukaże się wasza nowa płyta zatytułowana „Hollow”. Czy większy stres przed jej wydaniem towarzyszy Wam teraz, czy gorzej było trzy lata temu kiedy wypuszczaliście w świat swoją debiutancką EP-kę?
Agata: Nie wiem dlaczego, ale większe emocje towarzyszą mi teraz. Być może dlatego, że ta płyta jest dla mnie bardziej osobista i mam do niej taki, a nie inny stosunek. Z pewnością „Hollow” była tworzona bardziej świadomie i konsekwentnie. Opowiada pewną historię, której nie da się oddzielić od mojej osoby - przeprowadza nas przez pasmo wydarzeń, uczuć i prowadzi do czegoś, co spaja ją w jedną, zawirowaną całość, dlatego boję się ją oddać w ręce ludzi – to tak jakbym zwierzała się im. Otwierała przed nimi. Wolałabym być zignorowana niż poddana ocenie, ale taka jest funkcja i rola muzyki. Podobnie jest wtedy, kiedy dziecko wyfruwa z gniazda rodziców, kiedy musi radzić sobie samo w dzikim i okrutnym świecie.

Marcin: Stres jest zawsze i głównie wiąże się on ze sprawami organizacyjnymi i terminami, a te zawsze muszą być dopięte na ostatni guzik. Przed wydaniem płyty jednak zawsze towarzyszy nam entuzjazm.

Jaką funkcję poza grą na instrumentach i śpiewaniem pełni w zespole każdy z was?
Agata: Darek jest liderem. Trzyma wszystko w kupie i zazwyczaj inicjuje wszelkie nasze działania. Ma nieoceniony talent organizatorski i muzyczny. Nie wyobrażam sobie zespołu bez Niego lub z kimś innym na Jego miejscu. Marcin natomiast wprowadza do zespołu element rockowej nonszalancji, jednak mimo takiej postawy jest bardzo solidnym i ułożonym człowiekiem. Czasami jest zmuszony pełnić funkcję negocjatora między członkami zespołu. Łukasz jest niezwykle pogodnym i pozytywnym elementem w zespole. Rozluźnia wszystkich i rozładowuje napięte sytuacje. Spaja nas i sprawia, że dobrze czujemy się przebywając razem. Krzysztof jest chyba najpoważniejszym członkiem zespołu. Niezwykle wyczulony na szczegóły, dopilnowuje wszystkiego i wprowadza element stabilności. Niebagatelną rolę pełni we wszelkich akcjach logistycznych.

Marcin: Wszyscy oprócz grania na instrumencie, mają określoną liczbę zadań związaną z organizacją koncertów, wysyłką płyt, promocją zespołu w Polsce, jak i również za granicami naszego kraju. Nikt z nas nie narzeka na brak zajęć.

Na co dzień słuchacie pewnie różnej muzyki, a jak wiadomo w zespole jest pięcioro osób i pewnie każdy z Was chciałby do This Cold wnieść coś w dużej mierze od siebie. Jak udaje Wam się wypracować kompromis?
Agata: Z trudem... Choć nie chciałabym nikogo pominąć, bo każdy wkłada coś od siebie, to myślę, że flash and bone muzyki This Cold to ja i Darek, dlatego, że my tworzymy matrycę kompozycji - stwarzamy linie melodyczne. Później Łukasz, Marcin i Krzysiek nadają jej niepowtarzalną formę. Zjawiskowe jest to, że nie musieliśmy specjalnie dążyć do stworzenia jakiegoś własnego stylu - to się po prostu stało w trakcie tworzenia materiału i naszej wspólnej egzystencji.

Marcin: Tak jak mówisz, każdy z nas słucha trochę innej muzyki i stara się później wnieść nowe pomysły do TC. Oczywiście nie zawsze jesteśmy zgodni, dlatego trzeba wybrać te najlepsze, które podobają się wszystkim i nie odbiegają od naszego stylu muzycznego.

Na nowej płycie można usłyszeć 3 utwory, które pojawiły się na Waszym debiutanckim „A Deeper Grey”. Czemu akurat te utwory postanowiliście nagrać na nowo i wymieszać je z premierowym materiałem z „Hollow”?
Agata: Każdy utwór grany na koncertach i próbach z czasem ewoluuje. To naturalne, że powstały więc nowe wersje. Tak stało się np. z utworem „Liquid”. Początkowo był to utwór o wymowie depresyjnej. Tekst i muzyka opowiadały o upływie czasu, o płynności ludzkiej egzystencji. Refren stanowiły słowa: „Wszystko przemija. Wszystko, z wyjątkiem bólu”. Tak wtedy czułam, kiedy lata temu powstawał ten tekst. Czas mijał. Jak w tej piosence, wiele w moim życiu się zmieniło, wiele zmieniło się w This Cold. Kiedy przyszło do nagrywania tego numeru spłynęło na mnie uczucie, które uświadomiło mi, że moje spojrzenie nie jest takie jak dawniej. Nieco spontanicznie, ale i z pełnym przekonaniem zaśpiewałam: „Każdy ból przemija. Cały ból”.

Marcin: Chcieliśmy odświeżyć nasze flagowe utwory i nadać im trochę nowego charakteru. Wymieszanie ich z nowym materiałem to taki zabieg udowadniający iż mimo, że ciągle się rozwijamy, to jednak stylistycznie nawiązujemy do kolebki gatunku i stare utwory doskonale wpasowują się do naszych nowych aranżacji.

Skąd pomysł na takie minimalistyczne i zarazem bardzo eleganckie wydanie płyty? Laserowe wycięcie tytułu płyty, stało się bardzo wymownym zabiegiem… Tym bardziej, że „Hollow” oznacza przecież „pusty”. Przekaz tytułowego utworu, został podkreślony jeszcze bardziej…
Agata: Myślę, że sam odpowiedziałeś na to pytanie...

Marcin: Za projekt graficzny płyty odpowiada Darek, a my jednogłośnie stwierdziliśmy, że taki minimalistyczny pomysł na jej wydanie, bardzo nam się podoba. Wycięty laserowo tytuł  „Hollow” jest przysłowiową wisienką na torcie.

Jakie są wasze najbliższe plany koncertowe? Czy oprócz kompozycji z „Hollow”, na żywo będzie można posłuchać także nieco starszych utworów? A może przygotowaliście jakieś inne niespodzianki?
Agata: Na koncertach wykonujemy utwory z płyty „Hollow”, EP-ki „A Deeper Grey” a także te utwory, które nie znalazły się na żadnym z wydawnictw. Można je jednak odnaleźć w wersjach live na portalu YouTube. Taką piosenką jest m.in. „Her Touch” - z wspaniałym tekstem Zdzisława Zabierzewskiego. Utwór ten nagraliśmy dla naszej zmarłej przyjaciółki Joanny Elżbiety Girej.

Marcin: Na chwilę obecną szykuje nam się mini trasa koncertowa w kwietniu, jednak ciągle dochodzą nam nowe propozycje grania koncertów.

Jeśli już jesteśmy przy koncertach, to nie mogę Was nie zapytać o ten chyba najważniejszy… Za kilka miesięcy po raz kolejny wystąpicie na festiwalu Castle Party w Bolkowie. Jak wiadomo, dla grających tam muzyków jak i fanów mrocznych dźwięków jest to miejsce wyjątkowe. Jak szykujecie się na swój występ i czy planujecie coś specjalnego?
Agata: Nie będę tu chyba specjalnie oryginalna, ale skupiamy się na tym, aby przede wszystkim dobrze zagrać i dać podczas koncertu z siebie maximum. O tajemnicach się nie mówi, ale mogę uchylić jej rąbka – przygotowujemy dwa utwory, które bywalcom festiwalu oraz fanom prezentowanej na nim muzyki powinny być doskonale znane.

Marcin: Możliwość zagrania na Castle Party to dla nas niemałe wyróżnienie i olbrzymi kop do działania. Przed nami przede wszystkim solidne i intensywne próby. Chcemy się czuć pewni i zagrać nasz materiał najlepiej jak tylko potrafimy to zrobić.

Wasza nowa płyta praktycznie jest już dostępna. Czy macie już gdzieś w głowach kiełkujące pomysły na nowe utwory? A może chcecie przede wszystkim sami nacieszyć się swoim nowym muzycznym dzieckiem i ograć trochę materiał na koncertach?
Agata: U ludzi kreatywnych nie występuje zastój w tworzeniu nowych dzieł. Tak i u nas wciąż kiełkują nowe pomysły, ewoluują, przybierają nowe kształty. Nadejdzie czas kiedy damy im ujście na etapie tworzenia zespołowego. Cały czas równocześnie dopracowujemy nowe utwory takie jak np. „Paradoxes”. Nie ukrywam, że stworzenie płyty „Hollow” w takiej formie w jakiej jest teraz, mocno nas wyeksploatowało, więc faza kreatywna zostaje nieco odwleczona w czasie.

Marcin: W naszych głowach ciągle się rodzą nowe pomysły i nie ukrywamy, że w niedalekiej przyszłości podzielimy się nimi z naszymi fanami. Na tę chwilę jednak chcielibyśmy skupić się na materiale z naszej nowej płyty.

Agata, jak czujesz się jako jedyna kobieta w zespole?
Agata: Czuje się fantastycznie. Każdy z „moich chłopców”- jak ich nazywam, jest w każdym calu gentlemanem. Dbają o mnie, noszą i montują mój sprzęt, a nawet ścielą łóżeczko. Wynika to nie tylko z powodu mojej niepełnosprawności, ale głównie z tego właśnie faktu, że jestem ich Agatką - jak zwykli do mnie mówić. Często śmieją się ze mnie, ale nigdy złośliwie i to daje mi potrzebny dystans do samej siebie. Na pewno nigdy nie byłabym o to podejrzewana, ale przy nich uczę się łagodności i pokory.

Dziękuje za rozmowę i do zobaczenia na waszych koncertach.