WOŚP w Polkowicach grała z przytupem
POLKOWICE. Około 82 tysięcy złotych zebrano, po pierwszym liczeniu, podczas 32. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy w Polkowicach, ale trwają jeszcze internetowe licytacje przedmiotów i usług. Ponadto zebrano prawie 23 litry krwi. Pieniądze trafiały nie tylko do puszek wolontariuszy na mieście, ale także podczas wielu wydarzeń kulturalnych czy sportowych. Ostatnim akordem polkowickiej Orkiestry było światełko do nieba, w postaci widowiskowego pokazu laserowego, poprzedzone biegiem po mieście.
Na ulice Polkowic wyszło około 80 wolontariuszy, niektórzy w przebraniu, a wszyscy w dobrych nastrojach.
– Obiecałem córce, że się przebiorę, udało się znaleźć strój i zbieramy – mówi Artur Banach, któremu towarzyszyły żona Pola i córeczka Kaja, także w przebraniu. – Zawsze wspieraliśmy Orkiestrę, a teraz po raz pierwszy zbieramy pieniądze.
Debiutantem nie był też Krzysztof Nester, wiceburmistrz Polkowic: – Miałem siedemnaście-osiemnaście lat kiedy po raz pierwszy zbierałem pieniądze dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – wspomina. – Teraz po raz drugi mam okazję poprosić mieszkańców o pieniądze na ten wielki cel. Nigdy nie spotkałem się z negatywnym odbiorem tej akcji. Mieszkańcy Polkowic są hojni, co widać po poprzednich Finałach. Myślę, że tym razem również nie zawiodą – dodał przed wyjściem w trasę.
Przez całą niedzielę w Polkowicach odbywały się różne wydarzenia, między innymi, artystyczne w auli Zespołu Szkół, gdzie wystąpili młodzi tancerze. Na Rynek zajechały auta osobowe i wozy strażackie.
– Zaczęliśmy sportowo: zawody pływackie, futsal dla dzieci, jazda na łyżwach z instruktorem, treningi z Progressem i Armią Polkowice – wymienia Magda Jurga, szefowa sztabu WOŚP w Polkowicach.
– Bardzo cieszy mnie to, że mogliśmy włączyć się w działania WOŚP i poprowadzić ten pokazowy trening dla mieszkańców naszej gminy – mówi Bartosz Muszyński z Armii Polkowice. – Kickboxing to nie tylko dyscyplina sportów walki, ale także sztuka samodoskonalenia. Poprzez regularne treningi rozwijamy nie tylko umiejętności fizyczne, ale również charakter, siłę wewnętrzną i determinację. Te wartości doskonale wpisują się w ducha Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, która od lat gra dla potrzebujących – przypomina.
Orkiestrze i wolontariuszom z pewnością pomogła słoneczna aura. Polkowiczanie szeroko otworzyli się na pomaganie.
– Bardzo dużo ludzi przychodzi, dają nawet po woreczku pieniążków, więc idzie dobrze – mówi Aleksandra Tytko, harcerka, a jej koleżanka z drużyny Oliwia dodaje: – Pogoda też jest fajna, więc jest więcej ludzi niż rok temu.
– Ludzie są bardzo życzliwi i wrzucają pieniążki – cieszy się pani Katarzyna, wolontariuszka, której towarzyszyła córka Emilka. – Kiedyś kwestowałam razem z koleżankami, a teraz po raz pierwszy z córką – dodaje.
– Bardzo dobrze się zbiera, dużo ludzi wrzuca i to nie małe kwoty, a raczej papierkowe pieniądze: dwadzieścia, pięćdziesiąt, sto złotych, sporadycznie jest jakaś moneta – podsumowuje wiceburmistrz Krzysztof Nester. – Wolontariusze, których mijam po drodze, to są dzieci wraz z rodzicami. To doskonały przykład, aby pokazywać naszym najmłodszych, że pomoc innemu człowiekowi jest bardzo ważna. A tutaj jest pomoc każdemu z nas, ponieważ od lat kupowany jest sprzęt, który na co dzień używany jest przez nas czy przez naszych najbliższych, dzięki czemu możemy czuć się bezpieczniej.
– Wielu mieszkańców z wielką ochotą wrzuca do puszki najczęściej papierkowe pieniążki, za co serdecznie wszystkim dziękujemy – mówi Wiesław Wabik, wiceprzewodniczący rady miejskiej, opiekun wolontariusza. – Jest wspaniała, świąteczna atmosfera. Sama akcja jest już wyjątkowa. Atrakcji jest bardzo dużo. Od kiedy pamiętam, Polkowice zawsze grały fajnie – wspomina.
– Każdy raczej chętnie do nas podchodzi i wrzuca pieniążki, z uśmiechem – mówi Pola, która kwestowała razem z Pawłem: – Tak samo jak w tamtym roku ludzie bardzo chętnie pomagają. Mam wrażenie, że są coraz bardziej świadomi tego, że trzeba pomagać.
– Trzeba pomagać, są potrzebujący i potrzebne są urządzenia, żeby pomóc godnie żyć – wtóruje pani Ewelina Magdalena, mieszkanka Polkowic, której towarzyszyła rodzina. –
Po raz kolejny, ważnym akordem polkowickiego finału WOŚP była zbiórka krwi w przychodni.
– Myślę, że to już też na stałe u nas zagości – deklaruje Paweł Gambal, prezes Polkowickiego Centrum Usług Zdrowotnych. – Oprócz oddania krwi, można się też zarejestrować w bazie potencjalnych dawców szpiku.
– Zawsze pierwszą w roku zbiórkę organizujemy z okazji Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy – mówi Piotr Marszałek, prezes Klubu HDK PCK im. Miedzianej Kropli Krwi przy ZG „Rudna”. – Dzięki gospodarzowi obiektu, może ona odbywać się w miejscu dobrze do tego przygotowanym – zaznacza, zapowiadając, że kolejna taka akcja w Polkowicach planowana jest w maju, w plenerze.
Podczas zbiórki w przychodni krew oddało 51 osób, to prawie 23 litry tego bezcennego leku. Osiem osób zarejestrowało się w bazie potencjalnych dawców szpiku.
– Krew oddaję od prawie dwudziestu lat – wyznaje Krystyna Smagur, mieszkanka Polkowic. – I jeżeli tylko mam taką możliwość, to biorę udział w akcji podczas Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
– Dzisiejszy dzień jest specyficznym dniem, kiedy wszyscy Polacy się kochają, jednoczą i tak dalej. Robimy fajną, wspólną sprawę, a dodatkowo ta krew taką kropkę nad „i” stawia – dodaje Krzysztof Skraba, krwiodawca. – Taką dużą kropkę.
Finał WOŚP w Polkowicach zakończył się biegiem po mieście, a po nim wysłano światełko do nieba. W tym roku było pokaz laserowy.