Orkan nie taki słaby (FOTO)
BOLESŁAWIEC. Czwartoligowa inauguracja przebiegła po myśli Jarosława Gambala i jego podopiecznych z Orkana Szczedrzykowice, którzy w sobotnim starciu pokonali na wyjeździe BKS Bolesławiec. Skazywany na pożarcie beniaminek napsuł jednak sporo krwi faworytom, a przy odrobinie szczęścia mógł również urwać im punkty. Warto dodać, że pierwszego gola dla Orkana zdobył Marcin Ogórek, czyli były napastnik BKS-u, a na trybunach zasiadła spora delegacja złożona z zawodników Górnika Złotoryja – najbliższego rywala beniaminka IV ligi.
Początek spotkania należał do przyjezdnych, powoli konstruujących swoje ataki i po jednym z nich Kacper Różnicki musiał po raz pierwszy interweniować, odbijając strzał z dystansu. BKS schował się za podwójną gardą, licząc na możliwość wyprowadzenia kontrataku. Zamiast tego, bolesławianie wykorzystali błąd defensywy Orkanu, po którym przed doskonałą szansą stanął Marek Majka, jednak uderzył obok bramki. W 20’ minucie miejscowi również nie zachowali się najlepiej, co wykorzystali podopieczni Jarosława Gambala. Kacper Skotarczak przejął piłkę w polu karnym, uderzył zewnętrzną częścią stopy, Różnicki odbił piłkę, ale dopadł do niej pozostawiony bez opieki Marcin Ogórek i z bliska trafił do siatki, przypominając o sobie kibicom BKS-u. Co ciekawe, były gracz między innymi Prochowiczanki Prochowice pierwotnie miał rozpocząć mecz na ławce rezerwowych, ale absencja Damiana Ciunowicza sprawiła, że wyszedł w pierwszym składzie. Przed przerwą Orkan miał jeszcze dwie okazje, lecz najpierw Gambal uderzył zbyt lekko i strzał zablokował jeden z obrońców, a chwilę później z rzutu wolnego nieznacznie pomylił się Łukasz Filipiak.
Pierwsze minuty drugiej połowy przebiegały bardzo spokojnie, ale wystarczył odważniejszy zryw Orkana i pod bramką Różnickiego robiło się gorąco. Golkiper gospodarzy z trudem sparował dośrodkowanie Filipiaka, a dobitka została zablokowana przez defensorów. Przy kolejnym ataku golkiper musiał już sięgnąć do siatki. Potężny strzał Kamila Zawadzkiego trafił w poprzeczkę, ale zawodnik Orkana nie czekając na rozwój wydarzeń popędził w kierunki piłki, uprzedził Różnickiego i z bliska wpakował ją do siatki, podwyższając prowadzenie. Z minuty na minutę BKS zyskiwał optyczną przewagę, na co spory wpływ miały zmiany przeprowadzone przez trenera Sebastiana Tylutkiego. To właśnie jeden z rezerwowych był o centymetry od kapitalnego, kontaktowego trafienia. Eryk Kliwak przerzucił piłkę nad próbującym zablokować go rywalem i kapitalną bombą z powietrza ostemplował poprzeczkę. Co nie udało się Kliwakowi, wyszło Adrianowi Kuleszy, który celną główką sfinalizował dośrodkowanie z rzutu rożnego, dając swojemu zespołowi nadzieję na korzystny wynik. Orkan opadł z sił, całkowicie oddając pole miejscowym, lecz tego dnia szczęście dopisywało podopiecznym trenera Gambala. Po indywidualnej akcji tuż obok słupka uderzył Kulesza, kilka chwil później z rzutu wolnego w poprzeczkę trafił Damian Puzio, a w doliczonym czasie gry defensorzy gości na oślep wybijali piłkę w głąb boiska, po kolejnych dośrodkowaniach skrzydłowych z Bolesławca.
Ostatecznie Orkan dowiózł minimalnie prowadzenie do końcowego gwizdka i wrócił do domu bogatszy o trzy punkty. W drugiej kolejce zespół Jarosława Gambala w roli gospodarza podejmie Apis Jędrzychowice, natomiast BKS po raz drugi zagra przed własną publicznością, tym razem rywalizując z Górnikiem Złotoryja.
BKS Bolesławiec – Orkan Szczedrzykowice 1:2 (0:2)
Kulesza 67’ – Ogórek 20’, Zawadzki 57’
BKS: Różnicki – Dul, Lisowski, K. Dmuchowski (75. M. Dmuchowski), Olesiński, Szaja (60. Kliwak), Kizyma, Graczyk (65. Biały), Kulesza, Zagórski (55. Puzio), Majka (70. Pochwała)
Orkan: K. Koziarz – Sidorowicz, Wójcik, Nikodem (81. Kołbuc), Filipiak (90. A. Koziarz), Pilarowski, Gambal, Ułasiewicz, Zawadzki, Skotarczak (66. Kruk)
{gallery}galeria/sport/11-08-18-BKS-Boleslawiec-Orkan-Szczedrzykowice-fot-dawid-graczyk{/gallery}