Nie grzebać Chrobrego żywcem... Warta na kolanach
GŁOGÓW. 29.kolejka 1 ligi rozpoczęła się od sensacyjnego wyniku Chrobrego Głogów. Głogowianie po poprzedniej kolejce znaleźli się w strefie spadkowej mocno zmniejszają swoje szanse na zachowanie ligowego bytu. Okazało się, że stawianie "krzyżyka" na Chrobrym jest przedwczesne... W bardzo ważnym momencie Chrobry nie zawiódł i na stadionie w Grodzisku Wielkopolskim, po bramkach Roberta Mandrysza i Mikołaja Lebedyńskiego pokonał walczącą o bezpośredni awans do ekstraklasy Wartę Poznań 2:1.
Trener Ivan Djurdjević zaufał tym piłkarzom, którzy ostatnio dali dobre zmiany. W jedenastce pojawili się Maksymilian Banaszewski i Damian Piotrowski, zastępując Miłosza Kozaka oraz Mikołaja Lebedyńskiego. Z kolei w Warcie od początku zagrał były gracz Pomarańczowo-Czarnych Ukrainiec Serhiy Napolov.
Takie zestawienie nie utrzymało się niestety długo. Już w 6 minucie kontuzji doznał Adrian Benedyczak, którego musiał zmienić Krzysztof Kubica. Napastnik głogowian nie był w stanie opuścić boiska o własnych siłach, a Chrobry stracił nie tyle wartościowego młodzieżowca, co ważnego zawodnika podstawowego składu.
To mogło nieco zburzyć morale zespołu, który z przodu opierał się w dużej mierze na Benedyczaku. Żadnej szansy nie udało się wypracować, lecz defensywa skutecznie zabezpieczała tyły i rywale również nie byli w stanie poważniej zagrozić. Co prawda to oni oddawali pojedyncze strzały, ale nie mogły one zaskoczyć Michała Szromnika.
Tak naprawdę w tej części od strony ofensywnej nie działo się wiele. Były dwie żółte kartki, często przerywający grę gwizdek sędziego, kontuzja Benedyczaka i obandażowana głowa Przemka Stolca. Tak minęła ta połowa - na walce.
Drugą połowę lepiej zaczęli gospodarze, bo w 49 minucie groźnie, choć niecelnie z ostrzejszego kąta uderzał Krzysztof Danielewicz. W 63 minucie Chrobry przeprowadził pierwszą groźną akcję i od razu potrafił ją wykorzystać. Dobrze Roberta Mandrysza wypatrzył Szymon Drewniak. Mandrysz wytrzymał napór ze strony rywala i mając przed sobą tylko bramkarza umieścił piłkę w środku. Od tego momentu głogowianie prowadzili 1:0 i za wszelką ceną musieli to utrzymać. Nie tyle utrzymali, co na moment powiększyli przewagę. W 86 minucie rzut wolny egzekwowany przez Marcela Ziemanna wykorzystał skaczący do futbolówki Mikołaj Lebedyński. Warta za sprawą Michała Jakóbowskiego zdobyła kontaktowego gola, lecz już w doliczonym czasie. Głogowianie na więcej nie pozwolili.
Ivan Djurdjević, trener Chrobrego Głogów: - Wiedzieliśmy, że będzie to trudny mecz – z zespołem, który ma aspiracje, by walczyć o bezpośredni awans do Ekstraklasy. W przypadku wygranej gospodarze mogli wskoczyć nawet na pierwsze miejsce. Uważam, że zagraliśmy jedno z naszych najlepszych spotkań jeśli chodzi o defensywę. Znaliśmy mocne punkty Warty Poznań w ofensywie, naciskaliśmy na nią. Pierwsza połowa była nerwowa, zdarzył sie jeszcze pechowy uraz Adriana Benedyczaka i straciliśmy duży atut z przodu. Chcieliśmy dowieźć 0:0 do przerwy i ustalić, jak będziemy grali w drugiej części. Zmieniliśmy Damiana Piotrowskiego na Mikołaja Lebedyńskiego, żeby złapać oddech. Fizycznie z meczu na mecz wszyscy mają coraz trudniej. Wiedzieliśmy, że Warta będzie się coraz bardziej otwierać i wykorzystaliśmy to. Szkoda bramki na 1:2, ale rywal nie miał już zbyt dużo czasu na odrobienie strat. Wiosną Chrobry pokazuje bardzo dobrą formę i to widać w wynikach. Jestem dumny z tego, z jakimi ludźmi pracuję. Umiemy wychodzić z trudnych momentów, ale przed nami jeszcze długa droga.
WARTA POZNAŃ - CHROBRY GŁOGÓW 1:2 (0:0)
0:1 Mandrysz 63
0:2 Lebedyński 86
1:2 Jakóbowski 90
WARTA: Lis - Boczek, Kieliba, Trałka, Danielewicz (61 Janicki), Fiedosiewicz (78 Grobelny), Stępiński, Apolinarski, Kupczak, Jaroch, Napolov (58 Jakóbowski).
CHROBRY: Szromnik - Stolc, Praznovsky, Juraszek, Ratajczak, Piotrowski (46 Lebedyński), Drewniak, Mandrysz, Ziemann, Banaszewski (75 Kozak), Benedyczak (6 Kubica).
ŻÓŁTE KARTKI: Boczek - Drewniak, Ilków-Gołąb