4 liga bez trzymanki w Święto Niepodległości. Będą niespodzianki?
REGION. Powiększona IV liga wychodzi z ostatniego wirażu i pędzi do mety rundy jesiennej, a kolejna odsłona walki o punkty już jutro, w Dzień Niepodległości. W dziewięciu pojedynkach emocji oraz goli z pewnością nie zabraknie, jednak nieznaczne różnice mogą sprawić, że trwający maraton spotkań, wprowadzi spore przetasowania w ligowej stawce. Obecnie na czele są Karkonosze Jelenia Góra, lecz mające jeden rozegrany mecz mniej rezerwy Chrobrego Głogów, tracą do nich ledwie dwa „oczka”. Podium uzupełnia Apis Jędrzychowice, który jutro zagra w Legnicy z Konfeksem, a na drugim biegunie znajdują się ekipy Lotnika Jeżów Sudecki, KS-u Legnickie Pole oraz Orli Wąsosz. Swojego dorobku jutro na pewno nie poprawi LegPol, ponieważ czeka go przymusowa pauza.
Kuźnia Jawor – Orkan Szczedrzykowice 11:00
Środowe granie rozpocznie się w Jaworze, gdzie miejscowa Kuźnia podejmie Orkan Szczedrzykowice i z pewnością nie będzie uchodzić za faworyta. Drużyna Dariusza Szeligi ostatnio przerwała passę sześciu porażek z rzędu, remisując 1:1 w Złotoryi, jednak trudno o optymizm, ponieważ jaworzanie, podobnie jak Górnik, nie prezentowali najwyższej formy, a przecież ich jutrzejszy rywal na papierze jest dużo mocniejszy.
Na domiar złego, w Złotoryi, z powodu kontuzji zszedł kapitan zespołu – Emilian Borek, którego występ w jutrzejszym pojedynku może stać pod znakiem zapytania.
Orkan zajmuje piąte miejsce, do najniższego stopnia podium traci trzy „oczka”, lecz ostatnich dwóch spotkań nie zaliczy do najlepszych w tej rundzie, gdyż w ostatnich dniach października został rozbity przez Chrobrego II Głogów w zaległym spotkaniu dziesiątej kolejki, a ostatnio pokonał 2:1 przedostatni KS Legnickie Pole, od 40. minuty goniąc wynik.
Jaworzanie nie tak dawno musieli uznać wyższość Orkana, który zwyciężył na obiekcie Kuźni 1:0, w meczu IV rundy okręgowego Pucharu Polski.
Leśnik Osiecznica – Włókniarz Leśna 13:30
W starciu beniaminków większe szanse daje się Leśnikowi, plasującemu się wyżej w ligowej tabeli, mającego atut w postaci własnego boiska oraz chcącemu wyrównać rachunki z poprzedniej kampanii. Storpedowane przez wirusa rozgrywki wygrał Leśnik Osiecznica, a Włókniarz awans wywalczył po dodatkowym, barażowym meczu z Victorią Ruszów, jednak w bezpośrednim pojedynku triumfowali zawodnicy z Leśnej.
O ile Leśnik w miarę równo punktuje zarówno u siebie jak i na wyjeździe, tak Włókniarz poza domem jest właściwie bezzębny. Ogranie najsłabszego w stawce Lotnika Jeżów Sudecki oraz inauguracyjny remis w Jeleniej Górze, to wszystko, co z wyjazdów przywiózł beniaminek.
Konfeks Legnica – Apis Jędrzychowice 13:30
Tutaj również łatwo wskazać papierowego faworyta, gdyż beniaminek po serii napawających optymizmem wyników spuścił z tonu i w sześciu ostatnich spotkaniach zdobył zaledwie trzy punkty, przegrywając ze Stalą Chocianów (1:4), Leśnikiem Osiecznica (1:4) oraz Włókniarzem Leśna (1:5), a także remisując z Gryfem Gryfów Śląski (0:0), Prochowiczanką Prochowice (1:1) i Mewą Kunice (3:3).
Takie osiągnięcia raczej nie powinny przestraszyć Apisu, który w odróżnieniu od beniaminka długo szukał formy, ale kiedy ją znalazł, pokonując w piątej kolejce Spartę Grębocice, notuje świetną serię, zaliczając osiem wygranych, cztery remisy i nie doznając ani jednej porażki! Efekt? Z drużyny, która po trzech seriach gier zamykała stawkę, Apis stał się trzecią siłą ligi.
Odkąd klub z Jędrzychowic awansował na ten poziom rozgrywkowy, co roku zajmuje miejsce w ścisłej czołówce. W debiutanckich rozgrywkach przyszło mu uznać wyższość rezerw Zagłębia Lubin oraz Orkana Szczedrzykowice, rok później Apis triumfował, lecz w barażu o III ligę został zdemolowany przez Foto- Higienę Gać.
W dwóch poprzednich latach klub z Jędrzychowic nadal trzymał poziom, zajmując drugie miejsce za plecami AKS-u Strzegom, a w przerwanym, ostatnim sezonie znów triumfował, lecz zrezygnował z udziału w barażach, oddając mecze z Polonią Świdnica walkowerem.
W teorii Konfeks powinien więc stanowić dla jutrzejszego rywala tło, jednak piłka bywa nieprzewidywalna i jak pokazała choćby Orla Wąsosz, Apisowi również można urwać punkty, zwłaszcza przed własną publicznością.
Stal Chocianów – Odra Ścinawa 13:30
Po świetnym początku wyhamowała również Stal Chocianów, chociaż patrząc na wyniki z poprzedniej kampanii, trudno narzekać na rezultaty osiągane przez Mirosława Wolana. „Stalówka” była nawet liderem, a jeszcze kilka tygodni temu zajmowała czwarte miejsce. Teraz jest jedenasta.
W tabeli panuje jednak ogromny ścisk i ewentualne pokonanie wyżej notowanej Odry, sprawi, że Stal ją przeskoczy. Drużyna Tomasza Wołocha zgromadziła jak dotąd 24 „oczka” (Stal ma ich 22), a przy okazji może pochwalić się świetną ofensywą. Ścinawianie w piętnastu spotkaniach zdobyli już 40 goli, czyli tyle co drugie rezerwy Chrobrego Głogów i zaledwie trzy mniej od najlepszej w tym elemencie Sparty Rudna.
Prym w zbieraniu skalpów z bramkarzy wiedzie Patryk Obiała, który odkąd zasilił Odrę, regularnie trafia do siatki. Debiutancką rundę zakończył z jedenastoma trafieniami, a teraz ma ich na swoim koncie czternaście, co daje mu miejsce w czubie klasyfikacji czwartoligowych strzelców.
Orla Wąsosz – Górnik Złotoryja 13:30
Istotny wpływ na układ w dolnych rejonach tabeli będzie miało starcie w Wąsoszu, gdzie miejscowa Orla podejmie Górnika Złotoryja. Goście czekają na zgarnięcie kompletu punktów od ponad miesiąca, natomiast klub prowadzony przez byłego ligowego golkipera – Jędrzeja Kędziorę, pozostaje jedyną ekipą bez domowej wygranej w tym sezonie!
Teraz Orla stanie przed szansą przełamania, gdyż złotoryjanie wydają się być zespołem w jej zasięgu, zwłaszcza, że do Wąsosza prawdopodobnie pojadą bez kontuzjowanego Krzysztofa Kaliciaka oraz pauzującego za czerwoną kartkę Marcina Franczaka. Dobrą informacją dla trenera Eugeniusza Oleśkiewicza jest powrót zawieszonego ostatnio Pawła Sułka oraz obiecująca forma w ostatnim starciu uzdolnionej młodzieży, która ma łatać powstałe w kadrze luki.
Orla może pochwalić się przodownictwem w jeszcze jednej niechlubnej statystyce- ilości zdobytych goli. Siedemnasty obecnie zespół IV ligi trafiał do siatki rywali ledwie dwanaście razy i wraz z Lotnikiem Jeżów Sudecki (13 goli) mocno odstaje od konkurencji.
Lotnik Jeżów Sudecki – Sparta Rudna 13:30
Wywołany do tablicy Lotnik w niczym nie przypomina ekipy z ubiegłego sezonu, kiedy jako beniaminek urywał punkty faworyzowanym rywalom i prezentował naprawdę przyjemny dla oka futbol. Teraz zespół z powiatu jeleniogórskiego jest „czerwoną latarnią” rozgrywek z zaledwie pięcioma punktami na koncie i aż pięćdziesięcioma straconymi golami.
W przerwie między rozgrywkami Lotnika opuściło kilku ważnych zawodników, co musiało przełożyć się na osiągane wyniki. Te kłopoty z pewnością niespecjalnie interesują graczy Sparty Rudna, która do Jeżowa Sudeckiego wybiera się by zgarnąć pełną pulę.
Ekipa Roberta Malawskiego ostatnio złapała wiatr w żagle, a sam szkoleniowiec na zielonej murawie przeżywa kolejną młodość. Grający trener najpierw miał spory udział w niespodziewanym pokonaniu Orkana Szczedrzykowice na jego terenie, a dwie kolejki później, w Jaworze, pojawiał się na placu gry przy wyniku 4:1 dla Kuźni i choć sam gola nie strzelił, to pomógł swoim podopiecznym w odwróceniu losów pojedynku i zwycięstwie 5:4!
Jak wcześniej wspomnieliśmy, Sparta strzela najwięcej w lidze, ale i sporo traci, co jest marzeniem każdego postronnego kibica, bo w futbolu chodzi przecież o gole.
Gryf Gryfów Śląski – Sparta Grębocice 13:30
O gospodarzach można powiedzieć, że przerwane rozgrywki ewidentnie im służyły. W poprzedniej kampanii Gryf był jedną ze słabszych drużyn, choć tabela tego do końca nie oddawała. Teraz ma już 23 „oczka” na koncie i przynajmniej do zimy może spać spokojnie.
Sparta jesienią ostatniego sezonu uchodziła za jedną z rewelacji, ponieważ dotychczas zespół Pawła Żmudzińskiego walczył raczej o zachowanie ligowego bytu, a wówczas dość niespodziewanie toczyła boje o miejsce w TOP5. Ostatecznie drużyna z Grębocic zajęła szóste miejsce, wyprzedzając Spartę Rudna oraz Górnika Złotoryja dzięki lepszym rezultatom w tak zwanej „małej tabeli”.
Teraz Sparcie idzie gorzej, gdyż jest dopiero piętnasta i w jutrzejszym starciu może być jej trudno podreperować swój dotychczasowy dorobek.
Prochowiczanka Prochowice – Chrobry II Głogów 13:30
Wiele ekip zmieniło swoje oblicze w ostatnich miesiącach, ale nikt nie przeszedł takiej metamorfozy jak Prochowiczanka Prochowice. Gdy ogłaszano przerwanie rozgrywek ligowych, miała w dorobku siedem punktów, zajmowała ostatnie miejsce i zastępujący Jarosława Pedryca Robert Gajewski musiał podołać niezwykle ciężkiej misji.
Na jego szczęście ligę anulowano, a nowy sezon wszyscy zaczynali z czystą kartą. Prochowiczanka przeprowadziła ciekawe transfery, sprowadzając choćby golkipera z występami w… Młodzieżowej Lidze Mistrzów UEFA w barwach Szachtara Donieck.
Trudno nie komplementować prochowiczan, ponieważ w opinii większości fachowców byli jednym z głównych kandydatów do spadku, tymczasem po piętnastu seriach gier plasują się tuż za podium i bez kompleksów mogą oczekiwać przyjazdu Chrobrego II Głogów.
Choć głogowianie w teorii są zespołem mocniejszym, faworyzowanym, to warto przypomnieć, że w dwóch ostatnich kolejkach podopieczni trenera Gajewskiego mierzyli się z Apisem Jędrzychowice (0:0 u siebie) oraz Karkonoszami Jelenia Góra (2:2 na wyjeździe), czyli ekipami zajmującymi obecnie pierwsze i trzecie miejsce.
Choć Chrobry ogląda obecnie plecy KSK, to ma jedno zaległe spotkanie, na wyjeździe z Gryfem Gryfów Śląski. Bilans brakowy głogowian również powinien budzić szacunek, ponieważ w czternastu spotkaniach skarcili rywali aż czterdziestokrotnie, samemu dopuszczając do straty ledwie dziewięciu goli, co jest najlepszym wynikiem w lidze.
Faworytem będą goście, ale Prochowiczanka w tym sezonie niejednokrotnie już pokazała, że potrafi i lubi sprawiać niespodzianki.
Mewa Kunice – Karkonosze Jelenia Góra 13:30
„Truskawką” na torcie będzie rywalizacja lidera w Kunicach. Karkonosze podrażnione ostatnim domowym remisem z Prochowiczanką zechcą poprawić sobie humory na jej lokalnym rywalu. Jeleniogórzanie z pewnością będą liczyć na potknięcie Chrobrego, który już za kilka dni może ich przeskoczyć w ligowej tabeli.
Beniaminek z Kunic ma niesamowicie trudną końcówkę rundy jesiennej, ponieważ ostatnio grał w Jędrzychowicach z Apisem (porażka 0:2), jutro podejmie u siebie Karkonosze Jelenia Góra, a do ligowej mety dotrze w Głogowie.
Trudno przewidzieć jaki plan minimum na te spotkania założył trener Jacek Kanas, jednak otwarcie trzeba przyznać, że nawet zdobycie jednego „oczka” w tym czasie byłoby dla klubu z Kunic wynikiem przyzwoitym i nie przynoszącym wstydu.
W ostatnich tygodniach Mewa rozpieszczałaby swoich kibiców, gdyby tylko ci mogli wchodzić na jej obiekt. Beniaminek pokonał Włókniarza Leśna (3:2), zremisował z Konfeksem Legnica w prestiżowym spotkaniu (3:3), a wcześniej ograł Stal Chocianów (2:1) i Lotnika Jeżów Sudecki (2:1).
Gdyby Mewie udało się sprawić niespodziankę, pokonując Karkonosze, to z pewnością czekałaby ją dużo spokojniejsza przerwa zimowa.
Pauza: KS Legnickie Pole