Przełamanie Chrobrego
GŁOGÓW. Nie układało się i w ostatnich kolejkach, i w pierwszej połowie piątkowego meczu. Po trzech dotkliwych porażkach z rzędu i 6 meczach bez smaku wygranej Chrobry oparł się o...strefę spadkową. A jednak....Chrobry jednak po raz kolejny stawił temu czoła i pokazał, że chce na dobre wyjść z opresji. Dziś wygrał ważny pojedynek ze Stomilem Olsztyn 3:0.
Pierwsze 45 minut to był bardzo trudny czas dla Chrobrego. Na stadionie w Głogowie to Stomil prowadził grę i wobec tego miał z czego strzelić. Kacper Bieszczad obronił strzał Sama van Huffela, w 19 minucie dopisało szczęście przy uderzeniu Grzegorza Kuświka w słupek, a w 25 minucie spudłował próbujący zamknąć akcję z woleja i będący w świetnym miejscu Koki Hinokio.
Pomarańczowo-Czarni długo nie mieli nic i bardzo rzadko byli nawet na połowie przeciwnika. Taki początek po serii trzech porażek z rzędu musiał spotęgować frustrację. Na szczęście z czasem zaczęło się coś układać. Strzał Maksa Banaszewskiego jeszcze przyblokowano, a w 33 minucie pomogło zdecydowane wejście w pole karne Tomasza Cywki. Pomocnik już w szesnastce został sfaulowany, a jedenastkę na gola zamienił po raz drugi będący w wyjściowym składzie Mateusz Machaj. Gdy nie idzie, poszukaj stałego fragmentu gry - w mocnym skrócie tak można to podsumować.
W 63 minucie, po dobrym dograniu Michała Ilkowa-Gołąba, w polu karnym zabawił się Mikołaj Lebedyński. Po uwolnieniu się spod opieki wpakował piłkę do środka, a Chrobry prowadził 2:0. 10 minut później w szesnastce sfaulowano tym razem Maksa Banaszewskiego. Sam poszkodowany ustawił futbolówkę na 11 metrze i podwyższył prowadzenie. Już nic nie mogło odebrać Chrobremu tej wygranej. Oby po niej ruszyło na dobre!
- Bramki dawały więcej spokoju i perspektywę, horyzont na przyszłość, że wszystko dzieje się powoli. Zespół potrzebuje czasu i jest tego świadomy - trener Ivan Djurdjević po zwycięskim meczu ze Stomilem. - To był dla nas bardzo ważny mecz, nie tylko po trudnym sportowo czasie, ale też zdrowotnym. Mieliśmy dłuższą przerwę, brakowało rytmu, a w tym dziwnym okresie trzeba się odnaleźć. Po dwóch bardzo trudnych meczach, zwłaszcza tym ostatnim, mieliśmy wewnętrzne rozmowy. Chwała drużynie, że się w tym odnalazła i zareagowała. W takich momentach liczą się reakcja i duch zespołu. Widać, że go mamy. Potrzebujemy czasu na to wszystko.
W pierwszej połowie gra była nerwowa, czego się spodziewaliśmy, zwłaszcza, że w tym ustawieniu nie graliśmy od dłuższego czasu. Wielu zawodnikom brakuje rytmu i tego w piłce się nie oszuka. Przetrzymaliśmy gorszy okres 25 minut. Bramka na 1:0 pomogła w nastrojach. Na drugą połowę wyszliśmy po lekkiej korekcie dokonanej razem z drużyną. Weszliśmy w tę cześć dobrze, a bramki dawały więcej spokoju i perspektywę, horyzont na przyszłość, że wszystko dzieje się powoli. Zespół potrzebuje czasu i jest tego świadomy. Przed nami wiele meczów, sporo będzie ich w najbliższym miesiącu. Wszyscy są bardzo potrzebni. Dziś powrócił do nas Przemek Stolc, dał potrzebną jakość i mam nadzieję, że tak będzie z kolejnymi zawodnikami czekającymi na swoją szansą. Idziemy dalej.
W przyszłym tygodniu Pomarańczowo-Czarnych czekają dwa mecze. W środę o godz. 15.00 w Głogowie Chrobry-Odra, a w sobotę o godz. 17.00 w Sosnowcu pojedynek z Zagłębiem.
CHROBRY GŁOGÓW - STOMIL OLSZTYN 3:0 (1:0)
1:0 Machaj 33 (k)
2:0 Lebedyński 63
3:0 Banaszewski 73 (k)
CHROBRY: Bieszczad - Ilków-Gołąb, Michalec, Juraszek (46 Stolc), Oleksy, Banaszewski (78 Piotrowski), Cywka, Kolenc, Bryła (74 Piła), Machaj (70 Ziemann), Lebedyński (78 Kowalczyk).
STOMIL: Skiba - Spychała, Kuświk (77 Jarosz), Łuczak (80 Szramka), Hinokio, Staszak (77 Carolina), van Huffel, Byrtek, Sierant (46 Bucholc), Szota, Biedrzycki (80 Sadowski).
ŻÓŁTE KARTKI: Kowalczyk - Spychała, Kuświk, Szota, Bucholc.