Rezerwy Kuźni celują w A-klasę
JAWOR.. Przed rokiem, rezerwy Kuźni Jawor zanotowały świetny start i bardzo długo liczyły się w walce o awans do A-klasy. Ostatecznie przypadł im najniższy stopień podium, a brak promocji spowodowała wąska kadra, przez którą jaworzanie zbyt często gubili punkty. Teraz ma być inaczej, czego nie ukrywa tamtejszy człowiek orkiestra – Dariusz Szeliga – członek zarządu klubu, trener i zawodnik. Obecnie, Kuźnia po siedmiu meczach ma na koncie sześć wygranych oraz remis, co pozwala jej o cztery „oczka” wyprzedzać drugą w tabeli Olimpię Olszanica.
W poprzednich sezonach, rezerwy Kuźni nie były B-klasową potęga, jednak ostatnia kampania zmieniła nieco układ sił. Trzecie miejsce mogło delikatnie zaskakiwać, lecz po objęciu sterów przez Piotra Przerywacza w pierwszym zespole, pojawił się duży nacisk, na ogrywanie mniej wykorzystywanych zawodników w rezerwach.
Trwające rozgrywki pokazują, że ubiegłoroczne podium nie było dziełem przypadku, bo jaworzanie pewnie przewodzą stawce z sześcioma wygranymi i remisem na swoim koncie. Jedyna strata punktów przypadła na drugą serię gier, kiedy to do Jawora zawitał Platan Sichów.
- Platan to solidna drużyna, która każdemu przysporzy kłopotów, jednak można powiedzieć, że była to wpadka i niefortunna interwencja naszego bramkarza dała gościom ten remis. Mimo kilku okazji nie potrafiliśmy wcześniej zamknąć meczu, więc zostaliśmy ukarani. Poza tym jednym przypadkiem wygrywaliśmy, ale nie tak, jakbym tego oczekiwał, ponieważ te zwycięstwa nie były zbyt okazałe, jednak w pełni zasłużone, co łagodzi moje odczucia – surowym okiem ocenił Dariusz Szeliga, po chwili jasno określając kurs obrany przez rezerwistów.
- Traktuje ten zespół jak bezpośrednie zaplecze pierwszej drużyny, gdzie zwłaszcza młodzi chłopcy mają zbierać minuty na boisku i jeśli tylko chcą, zawsze będą czołowym zespołem, ponieważ potrafią grać w piłkę. Wszystko jest tylko kwestią chęci. Ten sezon ma być przełomowy i zakończyć się awansem do A- klasy.
Odważna deklaracja trenera drugiego zespołu nie powinna zaskakiwać, ponieważ wielce prawdopodobne, że Kuźnia już przed rokiem świętowałaby awans, jednak na przeszkodzie stanęła zbyt wąska kadra. Jaworzanie często jeździli na mecze gołą „jedenastką”, a zdarzały się również takie, gdzie musieli grać zdekompletowani. Teraz sytuacja uległa znaczącej poprawie, gdyż do zespołu dołączyło kilku zawodników po ukończeniu wieku juniora młodszego.
- Aktualnie we wszystkich meczach zagrało 26 zawodników, w tym 14 młodzieżowców. Odczuwamy boleśnie wyjazd naszego bramkarza za granicę, ale jakoś sobie radzimy. Biorąc pod uwagę liczbę zawodników w pierwszym zespole, automatycznie przekłada się to na frekwencję w rezerwach – przybliżył Dariusz Szeliga.
Mimo poszerzenia kadry, jeden mecz przywołał demony przeszłości, bo do Pielgrzymki, Kuźnia pojechała w dziesięciu. Nie przeszkodziło jej to w pokonaniu niżej notowanego rywala, choć nasz rozmówca ma nadzieję, że był to jednorazowy przypadek.
- Trafił się taki weekend, gdzie wielu chłopakom wypadły rodzinne wyjazdy, o co nie można mieć pretensji do amatorów mających rodziny. Poza tym, przez cały tydzień zmagaliśmy się z licznymi chorobami i tak wyszło.
Kuźnia przez lata bazowała na wychowywanych zawodnikach, sporadycznie przeprowadzając transfery. Głównym źródłem wsparcia dla pierwszego zespołu i rezerw, były drużyny młodzieżowe, jednak jeśli ktoś sam zgłaszał akces do występów w jaworskim klubie, nie był odtrącany. Tym sposobem, szeregi rezerw zasilił przed tym sezonem kwartet zawodników z rozwiązanych Zjednoczonych Snowidza.
Grający trener rezerw odniósł się również do powiewu świeżości wśród ligowych rywali oraz coraz niższego poziomu na właściwie każdym szczeblu.
- Mecze z Olszanicą i rezerwami Wilkowianki Wilków dopiero przed nami, więc trudno mi mówić o jakości tych zespołów, ale zawsze takie przetasowania w grupach są pozytywne, ponieważ to coś nowego dla zawodników i klubów. Trochę jednak mało tych zespołów i meczów w rundzie. Co do poziomu, to z całym szacunkiem dla nas wszystkich, zajmujących się piłka nożną, ale z roku na rok w każdej lidze jest niższy, począwszy od zespołów młodzieżowych, do IV ligi włącznie. Co do naszej grupy, to jak widać jest nieprzewidywalna i takie są uroki B-klasy.
Na trzy kolejki przed finiszem pierwszej części sezonu, Kuźnia pewnie prowadzi w tabeli i zdaniem wielu obserwatorów, jest głównym faworytem do awansu. Już na początku rozmowy Dariusz Szeliga otwarcie wyjawił cel swojego zespołu, choć przyznaje, że rywale na pewno nie będą odpuszczać.
- Poza naszym zespołem, który nie mnie oceniać, namieszać może Platan, będący w stanie każdemu urwać punkty. Podobnie jest z Chełmcem, który jest bardzo niewygodnym rywalem. Przed nami mecze z Olimpią, która radzi sobie naprawdę dobrze oraz systematycznie punktującym i mającym swoje ambicje Ratajem Paszowice. Na razie trudno więc wyrokować komu najbliżej do awansu, chociaż po zakończonej rundzie, będzie można już powiedzieć więcej. Każdy zawodnik wychodząc na boisko musi wiedzieć o co gra i jaki ma cel. Zarówno zawodnicy pierwszego zespołu jak i rezerw ten cel mają określony i są świadomi stawianych przed nimi wymagań. Pierwszy zespół walczy o utrzymanie IV ligi dla Jawora, a rezerwy walczą o zwycięstwo w lidze, dające awans do A-klasy – zakończył sternik lidera.
W niedzielę o godzinie 11.00 na stadionie na Przyrzeczu rezerwy Kuźni podejmować będą rezerwy Wilkowianki. Wygrana jaworzan zapewni im przodownictwo w tabeli na półmetku rozgrywek!