D. Szeliga: wiosną będzie jeszcze lepiej
JAWOR. Kiedy Dariusz Szeliga obejmował stery w Kuźni Jawor, czekało go trudne zadanie, bo zdemolowany w Jeleniej Górze beniaminek był o krok od strefy spadkowej. Młody szkoleniowiec błyskawicznie i w wielkim stylu wyciągnął zespół z kryzysu, z każdym kolejnym spotkaniem wprawiając w osłupienie coraz szersze grono obserwatorów. O ile wygrana ze Stalą Chocianów była niejako obowiązkiem jaworzan, to już triumf w Złotoryi i zdobycie punktu w Głogowie śmiało można było nazywać niespodziankami.
Mimo kapitalnego wejścia do zespołu, Szeliga przyznaje, że nie jest pewien pozostania na stanowisku, o czym opowiedział w rozmowie z Dawidem Graczykiem.
Trzeba przyznać, że wszedł Pan w tą IV ligę z buta. Siedem punktów w trzech spotkaniach musi robić wrażenie.
Dariusz SZELIGA: - Brawa należą się moim zawodnikom, którzy na boisku pokazali, że nie wolno ich skreślać i swoją postawą udowodnili umiejętności gry w piłkę nożną. Ja im tylko pomogłem, przekazując swoją wizję oraz plany na te mecze. W odpowiedni sposób ich ustawiłem i nastawiłem, a reszta to już zasługa zespołu.
Po przedłużonej rundzie jesiennej macie osiemnaście punktów i zajmujecie jedenaste miejsce. Taki rezultat spełnia Pańskie oczekiwania?
- Nie mogę się wypowiadać o oczekiwaniach dotyczących całej rundy, ponieważ prowadziłem zespół w trzech ostatnich meczach i akurat z tego dorobku jestem zadowolony. Mogliśmy się jednak pokusić o pełną pulę, zdobywając dziewięć punktów.
Te wyniki były dla Pana w pewnym stopniu zaskoczeniem czy po prostu zrealizował Pan założony cel?
- Obejmując zespół wiedziałem na co go stać. Wiedziałem też czego chcę od siebie, zawodników oraz miałem wizję dotyczącą gry zespołu, więc myślę, że po prostu zrealizowaliśmy plan, co przyniosło efekty w postaci wyników.
W niedzielę jechaliście do jaskini lwa, a mimo to wróciliście z tarczą. Jesteście pierwszym zespołem, który urwał punkty Chrobremu na jego terenie.
- Piłka nożna to gra dwóch zespołów i nie można wychodzić na boisko z myślą o wyroku. Mimo urwania punktów liderowi, wszyscy czujemy niedosyt, ponieważ mogliśmy pokusić się o zgarnięcie w tym meczu pełnej puli. Szanujemy jednak ten zdobyty w Głogowie punkt i nie rozpamiętujemy tego spotkania, skupiając się na przyszłości.
Które z tych trzech spotkań uważa Pan za najlepsze w wykonaniu zespołu?
- Myślę, że najlepsze było właśnie to na boisku ówczesnego lidera w Głogowie, ponieważ w tym meczu popełniliśmy właściwie tylko dwa błędy. Pierwszy zakończył się golem Chrobrego, a przy drugim skórę naszego zespołu uratował bramkarz.
Jakie zmiany Pan wprowadził obejmując Kuźnie?
- Po prostu miałem plan, do którego zawodnicy się zaadaptowali i konsekwentnie go realizowaliśmy.
W ostatnich tygodniach pracy trenera Przerywacza, Marcin Bagiński nie mógł liczyć na zbyt wiele minut, a u Pana z miejsca stał się kluczową postacią, bez której zapewne nie byłoby tak efektownej wygranej ze Stalą oraz trzech punktów wywiezionych ze Złotoryi.
- Marcin od kilku lat jest czołową postacią Kuźni. Miał ostatnio swoje problemy na boisku, ale to już było i nie ma sensu do tego wracać. Jestem przekonany, że stać go na dużo więcej niż ostatnio pokazywał i będę tego od niego wymagał.
Chyba nie dał Pan zarządowi wyboru. Wiosną Dariusz Szeliga nadal będzie trenerem Kuźni?
- Na dzień dzisiejszy pytanie proszę kierować do Zarządu.
Dziękuję za rozmowę.