Nudy na pudy w ekstraklapie (FOTO)
LUBIN. Żadnej bramki nie obejrzeli kibice, który w poniedziałkowy wieczór wybrali się na stadion w Lubinie, by obejrzeć ostatni mecz 16. kolejki LOTTO Ekstraklasy. Kielczanie kontynuują w ten sposób passę bez porażki, która trwa już od 15 września. Z kolei niemoc Miedziowych musi coraz bardziej niepokoić. Chociaż z drugiej strony remis po trzech porażkach z rzędu nie jest zły... Inna sprawa iż w do tej pory granie w poniedziałki dawało lubinianom pełne zdobycze...- To dla nas bardzo ważny i trudny mecz, bo nie wiodło się jeżeli chodzi o wyniki. Nie zasłużyliśmy na zwycięstwo, ale nie zasłużyliśmy też na porażkę. Ten punkt jest podbudową pod dalszą część sezonu po tych kilku porażkach z rzędu i tak to należy traktować. Cieszę się, że jest punkt, ale słowa krytyki zostawię na odprawę po meczu w wewnętrznym gronie - powiedzial Piotr Stokowiec, szkoleniowiec Miedziowych.
Pierwsza połowa nie obfitowała w emocje i generlanie w nic nie obfitowała. Obie drużyny stwarzały mało sytuacji podbramkowych, a gra często toczyła się w okolicach środka boiska. Zresztą statystyki = po jednym strzale celnym mówią same za siebie...Aż dziw, ze taką padake chciało oglądac blisko 4 tysiace widzów...
W 20. minucie kielczanie starali się zaskoczyć gospodarzy za sprawą podania Niki Kaczarawy do Gorana Cvijanovicia i strzału Słoweńca, ale na linii piłki stanęli defensorzy z Dolnego Śląska. Chwilę później golkipera miejscowych, Martina Polacka, na poważnie zatrudnił Jacek Kiełb, którego jednak strzał z dystansu został odbity przez Słowaka rzucającego między słupkami bramki „Miedziowych”.
Przed przerwą Maciej Gostomski obronił jeszcze mocny strzał w światło bramki Jakuba Świerczoka .
Jedynie pierwszy kwadrans po zmianie stron boiska był dość żywy. Najpierw dobre dośrodkowanie z rzutu wolnego posłał Bartłomiej Pawłowski, a groźnie główkował Świerczok, lecz piłka minęła poprzeczkę Korony. W odpowiedzi z linii pola karnego uderzał wprowadzony chwilę wcześniej Łukasz Kosakiewicz i piłka – choć uderzona niezbyt mocno – doleciała po ziemi do linii końcowej, lecz jedynie odbiła się od słupka. Cały czas czujny był Maciej Gostomski, który w 60. minucie świetnym wyjściem z własnego pola karnego i dobrym wślizgiem uprzedził atakujących gospodarzy. W kolejnych fragmentach gry było już nieco mniej ciekawiej.
Jednak mimo boiskowej mizerii Miedziowi osiągnęłi wyrażną przewage w...kartkach kazdej barwy. Od 81. minuty miejscowi musieli radzić sobie w osłabieniu, gdyż drugie napomnienie (i drugie za faul na Marcinie Cebuli) otrzymał Adam Matuszczyk, oglądając tym samym czerwoną kartkę.
Zagłębie Lubin – Korona Kielce 0:0
Zagłębie: Polacek – Czerwiński, Guldan, Kopacz, Jach, Andrzejczak (66’ Woźniak) - Kubicki, Matuszczyk – Pawłowski (62’ Buksa) - Tuszyński, Świerczok (85’ Tosik)
Korona: Gostomski – Rymaniak, Kovacević, Dejmek, Kallaste – Cebula, Możdżeń, Żubrowski, Cvijanović (59’ Kosakiewicz), Kiełb (65’ Górski) – Kaczarawa (77’ Soriano)
{gallery}galeria/sport/20_11_17_Zaglebie_Lubin_Korona_Kielce_Fot_Dariusz_Szymacha{/gallery}