Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Zagłębie potrzebuje spokoju, punktów i więcej pragmatyzmu!

LUBIN. Ostatnie dwa tygodnie to średnio udany okres dla Miedziowych i sportowo i wizerunkowo. Niepowodzenia na jednym polu, trzeba jasno podkreślić, implikowały także problemy, na drugim. Do tego doszła niestrawna atmosfera z dostawcą cateringu do Akademii i upubliczniony spór o prowizję z transferu Jarosława Jacha. Bierzemy Zagłębie pod lupę...

Zagłębie potrzebuje spokoju, punktów i więcej pragmatyzmu!

Sportowo Zagłębie powinno się zrehabilitować w Gdyni. Po klęsce w Morągu i beznadziejnej postawie w meczu z Pogonią. Mecz z Arką może przywrócić niezłe nastroje i dobre miejsce w tabeli. Tym bardziej, że ostatnia kolejka, przyniosła straty punktów drużynom, które w górnej połowie tabeli ścigają się z Zagłębiem. Lechia poległa w Płocku, Legia nie poradziła sobie na Łazienkowskiej z Arką, lider z Białegostoku został na własnym boisku rozjechany przez Śląsk, który przecież przed chwilą był gromiony w Lubinie. No i jeszcze domowa porażka krakowskiej Wisły z Koroną. Kielczanie po sukcesie „na Wiśle” skompromitowali się na innej Wiśle, ściągając Miedziowych „z pucharowego grilla”, po katastrofie w Morągu. Kielczanie odpadli Pucharu Polski z trzecioligową Wisłą Sandomierz, dwie bramki wbił im zawodnik Putin. News samograj, na mapie niespodzianek, teraz Sandomierz i ich ukraiński bohater o popularnym nazwisku. Niedawno o tym wspominałem, że niespodzianki w krajowych pucharach to sól tych rozgrywek, tak jest wszędzie. Wielu w tych meczach trzyma się kciuki za słabszych i cieszy się gdy awansują. Wszystko jest ok, do momentu, kiedy to nie twoja, zdecydowanie wyżej notowana, drużyna jest upokarzana przez amatorów.

Pochodną huraganowej porażki w PP i przejściem obok meczu z Pogonią są kolejne dwa zgrzyty, które rychło powinny być wygaszone. Kary dla zawodników o których media pisały już w czwartek a drużyna miała dowiedzieć się, podobno, dopiero w piątek. Rada drużyny została zaproszona do prezesa i została jej przedstawiona decyzja, która jednak różniła się od medialnych doniesień.

Potencjalne sankcje znajdować mają odzwierciedlenie w regulaminie premiowania i ich ewentualne egzekwowanie ma być uzależnione od postawy zawodników w dalszej części sezonu. Z kar ogłoszonych pierwotnie, czy też medialnych doniesień na temat kar, ta z karnetami dla fanów, którzy na żywo musieli obserwować obciach w Morągu, podobała mi się najbardziej. Tylko, że na to powinni wpaść sami zawodnicy, żeby taką żenadę starać się swoim kibicom zrekompensować. Tymczasem, po meczu z Pogonią, piłkarze postanowili „subtelnie” ze środka podziękować za doping, rezygnując z udania się pod sektor najzagorzalszych kibiców. Dlaczego? Bo ci domagali się, nie przebierając w słowach: walki, biegania i starania? Panowie piłkarze, trochę więcej odpowiedzialności za boiskowe poczynania, dystansu do dokonań i szacunku dla tych, którzy chcą być z was dumni, ale nie zawsze im na to pozwalacie.

Inną sprawą jest zdecydowana i bezkompromisowa postawa włodarza lubińskiego klubu. Prezesowi Dróżdżowi nie można zarzucić, że nie potrafi podejmować decyzji. Potrafi, o czym za chwilę może przekonać się trener lubinian. Pytanie tylko czy rozstrzygnięcia zapadają po głębszej analizie, czy pod wpływem impulsu. KGHM Zagłębie Lubin zakończyło współpracę ze znaną lokalną firmą cateringową, która „żywiła” Akademię. Podobno klub miał mocne argumenty, aby taką decyzję podjąć, ale duży cateringowy gracz, którego udziały w 100% należą do KGHM-u ma na ten temat zupełnie inne zdanie i staje do rozpisanego przetargu z nadzieją, że dane mu będzie świadczyć usługi ponownie. Mówi się, że szefowie całej Grupy Kapitałowej bez zachwytu patrzą na wewnątrzgrupowe przepychanki i perspektywa outsourcowania tych usług poza KGHM-owską Grupę, nie budzi, mówiąc delikatnie, wielkiego entuzjazmu. Nie zdziwi nikogo, kiedy po przetargu zostanie, po staremu. Pozytywem dla klubu mogą się okazać rabaty na świadczone usługi. Czyli sytuacja „win-win” wewnątrz Grupy, szkoda będzie tylko delikatnej niestrawności po całej,mało apetycznej, zadymce.

W ostatnich dniach sporo mówi się o prowizji za transfer Jarosława Jacha do Crystal Palace. Po tekście Antoniego Bugajskiego w „Przeglądzie Sportowym”, który zdradził kulisy podniesienia sumy odstępnego za piłkarza z jednoczesnym porozumieniem na lini: klub - menedżer zawodnika w sprawie podziału kwoty, ponad ustaloną sumę odstępnego. Reakcja klubu na tekst w „PS” była natychmiastowa, klub zapowiedział wypłacenie jedynie części prowizji, argumentując, min., że: „...zapisy obowiązującej umowy oraz prawomocne wyroki sądów ogłaszane dotychczas w podobnych sprawach, potwierdzają że prowizja w oczekiwanej przez pośrednika kwocie jest rażąco wygórowana i sprzeczna ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem prawa i zasadami współżycia społecznego." Prezes Dróżdż komunikat klubu wzmocnił jeszcze tweetem w którym zakomunikował, że jako członek Rady Nadzorczej nie wyrażał zgody na tak wysoką sumę wynagrodzenia dla menedżera piłkarza. Menedżer Jarosława Jacha mówi o niesmaku i liczy na wyjaśnienie całej sprawy, dodając, że nie ma sobie nic do zarzucenia. Jest zapewne szansa, aby klub mógł tą sprawę wygrać. Prezes Dróżdż, prawnik, który zapewne na czynniki pierwsze rozebrał spór Lech v Cezary Kucharski w sprawie transferu Roberta Lewandowskiego do Borussi, dołoży pewnie wszelkich starań, aby tak się stało. Pytanie tylko, czy ewentualne „indywidualne osiągnięcie” prezesa, który przy okazji bezpardonowo odciął się od decyzji Rady Nadzorczej, której był członkiem, będzie także w jakiejkolwiek perspektywie sukcesem dla klubu?

Czy KGHM Zagłębie Lubin może na tym ruchu w ogóle wygrać? Była umowa, strony wynegocjowały warunki podpisały stosowne dokumenty i co? Jednak nie gra, za duża prowizja. Nie płacimy! Przypominam sobie moją rozmowę z Jarosław Jachem w grudniu zeszłego roku, mówiąc o transferze powiedział: „ Chciałbym, aby ten ruch był satysfakcjonujący dla mnie i mojego obecnego klubu, któremu sporo zawdzięczam.” Wydawało się, że obie strony wówczas wygrały. Była szansa na rekordowy transfer, była elastyczność stron i oferujący sporo, za zawodnika, kontrahent. Teraz, tamte ustalenia są podważane i rewidowane. Nie sadzę, aby wszystko się odbyło z korzyścią dla Zagłębia. Klub jest, czy powinien być, wiarygodnym partnerem biznesowym, który przestrzega zawartych umów. Zapewne po takich wydarzeniach, tak szeroko i przyznajmy, dość jednoznacznie komentowanych, taka postawa jaką wykazali piłkarz i jego reprezentant pewnie by się już nie powtórzyła.

Sezon trwa i mimo pucharowej klęski, KGHM Zagłębie ma sporo do wygrania i udowodnienia na boisku, ale także poza nim. Przerwa na reprezentację przyda się, żeby spokojnie potrenować, dokonać przeglądu kadr, ale również porozmawiać z partnerami i w przypadku „palących” kwestii poszukać kompromisów, co na pewno nie zaszkodzi klubowi, ale do tego potrzebna jest dobra wola sterników „Miedziowych”.

Powiązane wpisy