Ben van Dael - trener pomost, który musi zdobywać punkty
LUBIN. Dzisiaj punktualnie o godzinie 15.30 w roli samodzielnego szkoleniowca Zagłębia zadebiutuje Holender Ben van Dael - trener z odpowiednią licencją i warsztatem, aby prowadzić drużynę ekstraklasy. Można stawiać pytania, czy ma „dobre referencje” i pytać o jego sukcesy w w seniorskiej piłce w Holandii. Nie można jednak zapominać, że oddelegowany z Akademii Holender jest „awaryjnym” rozwiązaniem, który łączy czas „ po Lewandowskim” z otwarciem przez nowego trenera. W Lubinie wierzą, że czasowe zastępstwo okaże się owocne, bo ostatnia seria meczy ze znikomym dorobkiem punktowym wyrzuciła „Miedziowych” z górnej ósemki.
- Przyszedłem po to by wspierać i ulepszać akademię. Sytuacja tego jednak wymagała, a ja podjąłem się tego wyzwania. Będę pracował z drużyną do okresu świątecznego - zapowiedział na piątkowej konferencji holenderski trener.
Van Dael daje jasno do zrozumienia, że jego misja jest krótkofalowa, co nie znaczy, że nie jest ważna. Holenderski szkoleniowiec, został awaryjnie dołączony do pierwszego zespołu w roli asystenta trenera Mariusza Lewandowskiego, przed meczem w Zabrzu, pozostając szefem szkolenia miedziowej Akademii Piłkarskiej. Wydaje się, że piłka młodzieżowa to jego naturalne środowisko, ale w klubie jest wystarczająco długo, by przejąć na chwilę stery pierwszej drużyny i natchnąć pierwszy zespół Zagłębia, który ma wyraźny dołek. Ten warsztatowiec ma uratować co się da, czytaj - zdobyć punkty, tym samym przygotować pewny grunt nowemu trenerowi, który obejmie drużynę już zimą. Okaże się, czy będzie to, goszczący ostatnio w Lubinie, Leszek Ojrzyński. Ciężko sobie wyobrazić, że Holender z Akademii na dłużej zagości na ławce pierwszej drużyny, ale historia zna przecież przypadki „ tymczasowych” pierwszych trenerów, którzy zakotwiczyli na dłużej, choć w tym przypadku w takie rozwiązanie wydaje się mało prawdopodobne.
CV Holender ma ciekawe, ale próżno szukać tam wielkich seniorskich sukcesów. W takim VVV Venlo był człowiekiem instytucją. Przez wiele lat prowadził grupy młodzieżowe, ale był także asystentem aż pięciu trenerów w seniorskiej drużynie. W roli pierwszego trenera miał okazję sprawdzić się w Fortunie Sittard na drugim poziomie holenderskich rozgrywek ligowych. Prowadzona przez niego drużyna nie podbiła Eerste Lig, nie zbliżając się nawet do walki o Eredivisie i van Daelowi podziękowano. Żartując, można powiedzieć, że w Sittard najmocniejsze piłkarskie nazwiska z jakimi miał do czynienia to jego...poprzednik i następca na stanowisku trenera Fortuny.
Przychodził w miejsce byłego reprezentanta Holandii Petera van Vossena, van Daela z kolei na stanowisku trenera zastapił były nigeryjski internacjonał Sunday Oliseh. Teraz w Lubinie historia też układa się ciekawie, bo zastępuje byłego reprezentanta Polski. Pytanie, kto przejmie drużynę po Van Daelu?
Ben van Dael jest krótkoterminowym eksperymentem, który może pomóc i nie powinien zaszkodzić. Podobało mi się, że przypomniał zawodnikom, że będąc dziećmi marzyli, aby być piłkarzami i powinni docenić klub w którym się teraz znajdują. Pozostaje wierzyć że będzie to widać w meczu z Koroną.
Fot. Tomasz Folta(zagłebielubin)