Jach chce odbudować się w Mołdawii
LUBIN. Skrócone wypożyczenie do tureckiego Rizesporu, wcześniej brak najmniejszych szans na grę w Crystal Palace, Jarosław JACH - najdroższy zawodnik, który został wytransferowany z Zagłębia Lubin, wielka nadzieja polskiego futbolu poszuka regularnej gry w... Mołdawii.
Nikt chyba nie wątpi, że Jarosław Jach to obrońca z potencjałem, transfer do Londynu to jego sukces, na razie, w sferze „kontraktowej”, ponieważ sportowo, angielski etap kariery, pozostaje „nieskonsumowany”. Były defensor Zagłębia miał najbliższy sezon spędzić w Turcji, ale po pół roku jego wypożyczenie zostało skrócone. „Herbaciany team” z Rize pozostaje w strefie spadkowej tureckiej Superligi, Jacha winy w tym niewiele, bo grał mało. Na pewno nie był faworytem trenera Okana Buruka, który przejął drużynę w trakcie trwania sezonu, ale ciężko jedynie w tym aspekcie upatrywać, tureckiego niepowodzenia, byłego zawodnika Zagłębia.
Więcej szans na grę powinien mieć w Sheriffie Tyraspol, solidnej marce z nieimponującej ligi. Mołdawska drużyna pokazywała się już z pozytywnej strony w europejskich rozgrywkach, coś na ten temat mogą powiedzieć w Warszawie. Ligowe tytuły wygrywają z marszu, nie inaczej będzie w bieżącym sezonie.
Jach trafia do pracy w „ultra” międzynarodowym środowisku. Piłkarze z kilkunastu krajów reprezentują, grający w lidze mołdawskiej, klub z autonomicznego, prorosyjskiego Naddniestrza. W 2018, były gracz Zagłębia, grał mało, nie przebił się w Crystal Palace, nie pojechał na Mistrzostwa Świata, fiaskiem zakończyło się wypożyczenie do Turcji, czas, aby przełamać złą passę.