J.Rusin znów zagrał w Odrze
CHOBIENIA. Zacznijmy od piłkarskich wspomnień mało przyjemnych...Inauguracja rundy wiosennej sezonu 2015/16 i pojedynek Kuźni Jawor z Odrą Chobienia. Ciężkie , grząskie boisko i bezpardonowa walka o każdy metr boiska. W drugiej połowie Odra goni wynik i walka idzie na całego. W pewnym momencie dochodzi w dramatycznych okolicznościach do zderzenia maksymalnie rozpędzonych: bramkarza Kuźni Patryka Borka i napastnika Odry Jana RUSINA. Na trybunach słychać było trzask łamanej kości. Patryk Borek, który na moment stracił przytomność wstał o własnych siłach. Jan Rusin boisko opuszczał na noszach. Diagnoza lekarska była niczym wyrok dla piłkarza-amatora: złamana kość piszczelowa, złamana kostka,uszkodzona torebka...Lekarz w szpitalu krótko zdiagnozował: - O piłce już pan zapomniał na całe resztę życia..
Trzy lata po tym tragicznym w skutkach zdarzeniu Jan RUSIN weteran boisk w Zagłębiu Miedziowym powrócił... na zielona murawę. W 70 minucie niedzielnej potyczki Odry Chobienia z Płomieniem Radwanice zmienił młodszego kolegę Artura Czubę. Grał jak za dawnych lat , zaliczył asystę przy czwartym trafieniu Odry (mecz Odra wygrają 4:0 - przyp.red.). Po meczu euforia kibiców i oklaski za powrót do grania.
Ale to nie koniec niespodzianek. Jan RUSIN, któremu kontuzja pozwoliła odnaleźć się zawodowo w świecie przedsiębiorców, przekazuje drużynie komplet strojów sportowych z logo swojej firmy...
- Dla mnie Janek Rusin to swojego rodzaju bohater naszych czasów w naszych małych ojczyznach - mówi Andrzej SŁOWAKIEWICZ, trener Odry. - Janek nie jest anonimowym piłkarzem. Przed 10 laty grał w 4-ligowej Prochowiczance i jestem przekonany iż kibice w Prochowicach żywo w pamięci mają gol strzelony przez Janka w meczu przeciwko silnym wówczas Karkonoszom, gol dający ekipie z Prochowic cenne trzy punkty. Takie gole i takie akcje nawet w niższych ligach pamięta się na długo...
W tym samym czasie właśnie Jan Rusin miał zaszczyt razem z kolegami z Prochowiczanki zagrać w sparingu z Zagłębiem Lubin na otwarcie Dialog Areny. Kibice przecierali oczy widząc jak Rymaniak ze Stasiakiem mieli wielkie problemy z powstrzymaniem napastnika Prochowiczanki...
Potem było granie w barwach Sparty Rudna i u schyłku kariery "transfer" do Odry Chobienia. Ale jak ma się w sobie dusze i serce piłkarza to nie ma czegoś takiego jak schyłek kariery czy piłkarskie wakacje. Rusin w każdym meczu walczył na maksa . I dopiero zdarzenia z marca 2016 roku odstawiło go na dłuższy na "ławkę rezerwowych".
Długie leczenie, żmudna rehabilitacja i zarazem czas na odnalezienie się w nowej rzeczywistości. Dzisiaj Jan RUSIN bardziej jest juz znany jako właściciel prężniej rozwijającej się firmy TRANS-BLACH niż jako piłkarz. Ale jak widać nie zapomniał o Odrze Chobienia. Tak jak klub nie zapomniał o nim.
- Tacy ludzie jak Janek RUSIN są solą futbolu w niższych ligach i póki tacy jak on będą to małe amatorskie granie przetrwa każdą burze dziejową - podsumował trener Odry Andrzej Słowakiewicz.
A po cichu dodaje iż jest przekonany iż Rusin jeszcze w barwach Odry pokona jeszcze nie jednego bramkarza rywali...