Liga pod dyktando Gromu
GROMADZYŃ. Pierwsza część sezonu w II grupie legnickiej A-klasy bezsprzecznie należała do zawodników Gromu Gromadzyń- Wielowieś, którzy o osiem punktów wyprzedzają drugi KS Kłopotów- Osiek. Jedną z najważniejszych postaci w zespole lidera jest Paweł Łopaciński, czyli najlepszy strzelec zespołu. Były napastnik między innymi Odry Ścinawa czy Iskry Kochlice założył sobie ambitny cel, zdobycia sześćdziesięciu goli w sezonie.
O swoim indywidualnym zadaniu, postawie zespołu w rundzie jesiennej i planach na kolejne miesiące, Paweł Łopaciński opowiedział Dawidowi Graczykowi.
Jak oceniasz rundę jesienną w Waszym wykonaniu? Czujecie spełnienie czy może niedosyt?
Paweł ŁOPACIŃSKI: - Z pewnością jest to bardzo dobry wynik. Mamy czterdzieści punktów i przynajmniej dla mnie, to spore zaskoczenie, ponieważ na meczach dysponowaliśmy kadra maksymalnie czternastoosobową, a kilkukrotnie zdarzało się grać „gołą” jedenastką. Szkoda tej jednej przegranej w derbowym spotkaniu, ale wiadomo, że często porażka jest nawozem sukcesu i najważniejsze było szybkie podniesienie się z desek, by dalej walczyć. Tej sztuki zdołaliśmy dokonać, ponieważ od starcia z Czarnymi Dziewień nie przegraliśmy żadnego meczu do końca rundy jesiennej.
Choć straciliście stosunkowo mało bramek, to Waszym największym atutem jest ofensywa, bo pod względem zdobytych goli, zdecydowanie odjechaliście rywalom, a Ty jesteś motorem napędowym tej formacji.
- Nie jesteśmy zespołem, który potrafi bronić się mądrze i skutecznie. Wynika to z naszych braków kadrowych, które powodują, że właściwie co mecz, kilku zawodników występuje na swoich nienaturalnych pozycjach. Jeśli gra Mariusz Wojciechowski, to czujemy dużo większy spokój w defensywie, bo jest zawodnikiem bardzo doświadczonym, potrafiącym ustawić szeregi obronne i wznowić grę od tyłu. Niewątpliwie, atak jest tą silniejszą stronę. Chyba każdy z nas wie, że tam mamy największy potencjał, a ja mam to szczęście, że dokładam nogę lub głowę i mogę świętować zdobytego gola. Nie jestem typem zawodnika, który sam zrobi akcję, a tylko jedna z dwudziestu czterech bramek została przeze mnie zdobyta spoza obrębu pola karnego. Na ogół koledzy mi dogrywają, a ja dokładam nogę, głowę czy inną część ciała. Motorem napędowym są więc ci, którzy te okazje kreują, do mnie należy tylko to czego oczekuje się od napastnika, czyli finalizacja.
Przed sezonem postawiłeś przed sobą cel zdobycia 60 bramek w sezonie. Dlaczego akurat tyle i jak Ci idzie jego realizacja?
- Na razie udało mi się zdobyć w jedenastu meczach ligowych i dwóch pucharowych dwadzieścia cztery gole. Oczywiście mogło być ich więcej, ale podchodzę do tego z dużym spokojem. Gdyby każdy strzał wpadał do siatki lub trafiało do mnie więcej podań, to byłoby inaczej. Nie ukrywam, że przyzwyczaiłem się do schematu gry Iskry Kochlice, gdzie zawsze zawodnik z piłką patrzył na lepiej ustawionego kolegę, ale tam byli inni wykonawcy, inna liga i inna mentalność. Dlaczego akurat sześćdziesiąt? Lubię stawiać przed sobą cele na dany sezon. Pomaga mi to w odpowiedni sposób się zmobilizować i dać z siebie więcej. Wiadomo, że jest to piłka amatorska, ale na mecze nie jeździmy po to, żeby zostać wpisanym do protokołu, a później nabijać puste minuty. Mnie to nie wystarczy, podobnie jak reszcie zespołu. Robimy wszystko, by zejść z boiska jako zwycięzcy.
Miałeś okazję grać w Gromie, który przebojem wdarł się do klasy Okręgowej. Możesz porównać tamten zespół z dzisiejszym?
- Grałem z większością chłopaków, która zrobiła awans i sensacyjnie zdobyła okręgowy Puchar Polski. Wiadomo, że tamten zespół personalnie był dużo mocniejszy, miał sporo nazwisk doskonale znanych w regionalnej piłce. Może to było problemem? Zbyt dużo lokalnych gwiazd mogło bardziej zaszkodzić niż pomóc. Obecnie nazwisk nie ma, gramy tym czym dysponujemy i chyba dobrze nam to wychodzi, chociaż wielokrotnie dochodziło do sytuacji, w których przydałby się jakiś mentor lub trener z respektem u zawodników. Młodym zawodnikom za często puszczały nerwy, dochodziło do spięć między nami na boisku, ale może w tym szaleństwie jest jakaś metoda?
Można spodziewać się zimą ruchów kadrowych w Gromie?
- Liczę, że ktoś do nas dojdzie, bo niewątpliwie brakuje nam zawodników, zwłaszcza w formacji defensywnej. Z moich informacji wynika natomiast iż nikt nie opuszcza klubu i mam nadzieję, że te wieści się potwierdzą.
Zaplanowaliście już okres przygotowawczy?
- Wszystko jest kwestią ustalenia. Zrobimy spotkanie z zarządem i podejmiemy decyzję od kiedy wznawiamy treningi i z kim zagramy mecze kontrolne. Na ten moment nie ma żadnych konkretnych dat oraz przeciwników, choć przygotowania planujemy rozpocząć pod koniec stycznia. Jeśli jakiś zespół chce zagrać sparing z Gromem, to zapraszam do kontaktu z naszą stroną na Facebooku.
Wiosną Grom zagra o awans?
- Ze strony zawodników jest chęć awansu, ale do tego jeszcze długa droga. Pozycja lidera w połowie sezonu, nie oznacza, że będziemy nim również na koniec. Sytuacja może się różnie potoczyć. Nie chcę narzucać presji na resztę zespołu, zobaczymy co przyniesie czas. Ze swojej strony mogę zapewnić tylko walkę o wygraną w każdym meczu rundy wiosennej!
Dziękuję za rozmowę.