Dominik Hładun: Cieszę się, że mogę wrócić na boisko
LUBIN. Powracający do zdrowia bramkarz KGHM Zagłębia jest już w Lubinie. Dominik Hładun zakończył rehabilitację w warszawskiej klinice Enel Sport i od dzisiaj do pełni sprawności będzie dochodził pod bacznym okiem klubowych fizjoterapeutów. Przypomnijmy, Dominik Hładun doznał urazu mięśnia przywodziciela podczas listopadowego spotkania 15. kolejki PKO Ekstraklasy pomiędzy KGHM Zagłębie Lubin i Rakowem Częstochowa. Na wskutek kontuzji lewej nogi bramkarz „Miedziowych” musiał opuścić boisko. Podejrzewano nawet rozerwanie, które wiązałoby się z operacją i dłuższą przerwą w grze, na szczęście specjalistyczne badania wykluczyły taką ewentualność. Dominik jeszcze pod koniec listopada wyjechał do Warszawy, aby w tamtejszej klinice Enel Sport przechodzić specjalną rehabilitację.
- W Warszawie byłem przez dwa tygodnie. Do domu wróciłem wczoraj wieczorem i już dziś z samego rana pojawiłem się w klubie. Ten czas spożytkowałem bardzo dobrze. Trenowałem codziennie, za każdym razem po kilka godzin. Tak naprawdę spędzałem w klinice czas od rana do późnego popołudnia. Zaczynaliśmy od tzw. „manualki”, czyli ugniatania uszkodzonego mięśnia, a następnie przechodziliśmy do ćwiczeń. Staraliśmy się wzmocnić zarówno dolne, jak i górne partie – powiedział nam bramkarz KGHM Zagłębia.
Co prawda pierwsze diagnozy nie były dość optymistyczne i zakładały naprawdę długą przerwę, nawet kilkumiesięczną. Na szczęście udało się ich uniknąć i okres powrotu do zdrowia zdecydowanie skrócić.
- Czy jestem zadowolony z tego, jak szybko przebiegała rehabilitacja? Oczywiście, na miejscu usłyszałem, że naprawdę dobrze to wygląda. Jestem więc zadowolony, bo jak mówił mi mój lekarz, proces gojenia i wzmacniania uszkodzonego mięśnia przebiegł szybciej niż zakładano - mówi Dominik HŁADUN.
Każdy dzień wyglądał tak naprawdę inaczej. Czasem były to ćwiczenia wzmacniające, czasem typowo siłowe, aby wzmocnić uszkodzony mięsień. Zajęcia prowadził Maciej Kuszyński, spod którego ręki w przeszłości do sprawności doszło już wielu sportowców. Zresztą, nawet podczas mojego pobytu kilku innych zawodników udało się spotkać. W tym samym miejscu do rehabilitowali się choćby Felicio Brown Forbes z Rakowa Częstochowa, Jacek Góralski z Ludogorca czy nawet znany aktor, Wiktor Zborowski – dodaje Dominik.
Podczas dwutygodniowego pobytu w Warszawie młody zawodnik mógł liczyć na wsparcie rodziny, ale także kolegi z drużyny, Dawida Pakulskiego.
- Przez pierwszy tydzień byłem na miejscu razem z „Paką”. Zajęcia mieliśmy jednak tak ustawione, że ciężko było się złapać. Bywało tak, że przez cały dzień widzieliśmy się tylko na wieczór w hotelu. W drugim tygodniu dołączyła do mnie narzeczona wraz z synem Aleksandrem, więc na pewno było to dla mnie duże wsparcie.
Zawodnik KGHM Zagłębia Lubin wrócił już do Lubina i wraz z klubowym fizjoterapeutą Dariuszem Puchalskim przygotowuje się do powrotu na boisko. A kiedy to nastąpi?
- Rzeczywiście, dalsza część rehabilitacji będzie przebiegać już na miejscu. Cieszy mnie to, że dwa dni w tygodniu będę mógł spędzać na boisku. Będę mógł więc robić już coś z piłką – pady, chwyty czy wykopy, bo przy tych ostatnich ból jest coraz mniejszy i nie odczuwam już tak kontuzjowanego mięśnia.