L.Guldan: Jeśli zagramy jak z Jagiellonią, to nie mam obaw o punkty
LUBIN. Mimo 36 lat na karku, w sezonie 2019/2020 prezentuje się wybornie. W poprzedniej serii wybrany do jedenastki kolejki PKO Ekstraklasy, regularnie gra na bardzo wysokim poziomie będąc ostoją defensywy „Miedziowych”. Wieloletni obrońca KGHM Zagłębia Lubin, kapitan zespołu porozmawiał z nami po bardzo ważnym zwycięstwie w Białymstoku.
Za nami ciężki, ale wygrany mecz 18 kolejki PKO Ekstraklasy. Kibiców, oprócz wyniku, na pewno ucieszył fakt, że pomimo urazu odniesionego w meczu pucharowym, Ty wychodzisz na boisko i jesteś jednym z najlepszych na placu.
- Dziękuję, choć uważam, że cała drużyna wyglądała dobrze. Co do meczu z Lechią, to rzeczywiście, odczuwałem delikatne kłucie w mięśniu czworogłowym i z uwagi na korzystny rezultat zdecydowaliśmy się na zmianę. Nie chciałem ryzykować czegoś poważnego, co mogłoby mnie wyeliminować z gry do końca rundy. Na szczęście uraz okazał się delikatny i mogłem wyjść w pierwszym składzie w spotkaniu z Jagiellonią.
Grasz już w Lubinie od wielu lat i na pewno jesteś ważną postacią zespołu, co pokazał to właśnie wspomniany mecz z Lechią. Schodzi kapitan i nagle wszystko się posypało.
- Ciężko powiedzieć co było przyczyną, bo może gdybym na boisku został, to wynik byłby jeszcze gorszy? To już gdybanie. Na pewno zabrakło nam koncentracji, ale to już historia. Trzeba się cieszyć, że udało się bardzo szybko przełamać w Białymstoku i odnieść ważne zwycięstwo.
Co się Twoim zdaniem zmieniło w ciągu trzech dni? Z Jagiellonią tej koncentracji nie zabrakło i zagraliście dużo lepsze spotkanie.
- Po meczu w Gdańsku powiedzieliśmy sobie kilka twardych słów. Każdy z nas mocno to przeżywał i pewne rzeczy trzeba było wyjaśnić od razu. Druga sprawa, to analiza, która przygotował trener. Mieliśmy dobrze rozpracowanego przeciwnika i wiedzieliśmy czego możemy się po Jagielloni spodziewać. My przede wszystkim nie mogliśmy dopuścić do takich sytuacji, jakie miały miejsce w drugiej połowie na Lechii czy nawet na Cracovii. Myślę, że to było bardziej w naszych głowach, niż brak umiejętności. Kładliśmy więc mocno na to nacisk i w Białymstoku potrafiliśmy zagrać skoncentrowani przez pełne dziewięćdziesiąt minut.
Rzeczywiście, bramki nie straciliśmy, ale po sześćdziesiątej minucie Jagiellonia mocno dążyła do wyrównania i w pewnym momencie było bardzo blisko remisu. Nie miałeś obaw, że sytuacja z Gdańska może się powtórzyć?
- Zgadza się. W pewnym momencie oddaliśmy inicjatywę i powiem szczerze, że na boisku miałem podobne obawy. Po czerwonej kartce dla Runje wkradła się niepotrzebna nerwowość w naszych szeregach. Chwilę wcześniej mieliśmy dobrą sytuację na podwyższenie, której nie wykorzystaliśmy i pojawiła się myśl, żeby czasem nie skończyło się jak w Gdańsku. Bardzo szybko udało nam się to opanować i korzystny wynik dowieźć do końca.
Jedziemy teraz do Gdyni na mecz z Arką. Nasz najbliższy przeciwnik również wygrał ważne spotkanie w Kielcach (1:0 z Koroną). Czego możemy się spodziewać w piątek?
- My musimy patrzeć przede wszystkim na siebie. Na pewno kluczem do sukcesu będzie zagranie podobnie jak z Jagiellonią. Konsekwentnie i z determinacją. Jeśli powtórzymy taką grę jak z Jagiellonią czy choćby z pierwszej połowy z Lechią, to nie mam obaw kto zdobędzie punkty.
Analizowałeś już grę Arki Gdynia pod kątem konkretnych zawodników? Obserwujesz jak radzą sobie ich poszczególni zawodnicy?
- Wiem jak gra Arka i jak prezentują się ich piłkarze, ale tak jak powiedziałem wcześniej, my musimy patrzeć przede wszystkim na siebie.
Tydzień po spotkaniu w Gdyni czeka nas ostatni mecz w tym roku z Legią Warszawa. Możesz o tym powiedzieć coś więcej?
- Jeszcze za wcześnie, aby mówić o Legii. Najpierw musimy zagrać w Gdyni i to na tym przeciwniku koncentrujemy się obecnie.
Masz za sobą całkiem udany rok. Obecnie notujesz jedną z najlepszych rund w barwach Zagłębia Lubin, a jaki jest sekret tak dobrej dyspozycji?
- Dziękuję, choć szczerze powiem, że odczuwam już skutki tego sezonu (śmiech). Myślę, że w moim przypadku duże znaczenie ma brak większej kontuzji. Nigdy nie miałem poważnego urazu, który eliminowałby mnie na dłużej z gry. Czy jest jakaś recepta? Raczej nie.
Czyli brak kontuzji i mądre przygotowanie?
- No i trener mądrze szafuje moimi siłami i daje mi czasem odpocząć (śmiech).