Wielka walka na parkiecie... (FOTO)
LUBIN... i minimalna porażka Miedziowych z Vive Tauron Kielce 28:32 (16:15). W 21 minucie gości na prowadzenie wyprowadził celnym rzutem Lijewski, ale odpowiedź Miedziowych była piorunująca. Tylko celne rzuty Bieleckiego i Reichmanna pozwoliły kielczanom na zmniejszenie do przerwy straty do jednej bramki. Po przerwie Zagłębie grające z wielką determinacją utrzymywało prowadzenie do 41 minuty. W tej minucie po składnej akcji Jechlewski dał gościom prowadzenie 22:21 i Vive tego prowadzenia nie oddało już do końca meczu.
- Na miarę swoich możliwości dzisiaj postawiliśmy się drużynie z Kielc - podsumował spotkanie piłkarzy ręcznych Zagłębie Lubin z Vive Tauron Kielce Paweł Noch.
Choć lubinianie za przeciwnika mieli samych mistrzów Polski to „miedziowi” stawili czoła rywalowi z najwyższej półki. - To nasze granie wygląda coraz lepiej, ale chyba teraz z mojej strony musi nastąpić jakieś chłodzenie tego wszystkiego, ponieważ czekają nas teraz bardzo ważne spotkania i musimy się skupić, nie przeżywać dobrego – przegranego meczu z Kielcami tylko skoncentrować się na najbliższym przeciwniku – dodał trener Zagłębia.
Już pierwsze minuty spotkania pokazały, że „miedziowi” są w dobre formie i tak łatko piłki nie oddadzą. Gra toczyła się bramka za bramkę, żadna ze stron nie potrafiła wypracować sobie przewagi dalej niż jedno oczko. W szóstej minucie meczu podopieczni Pawła Nocha wyszli pierwszy raz na prowadzenie dzięki bramce Michała Stankiewicza. To właśnie Stankiewicz sprawiał mistrzom Polski najwięcej kłopotów. W całym spotkaniu zapisał na swoim koncie dziewięć bramek. W dziesiątej minucie spotkania remis po pięć, i kiedy wydawało się, że teraz na parkiecie będą rządzili goście a bramka „pomarańczowych” będzie łatwym celem - nic mylnego. To właśnie gospodarze przejęli panowanie na boisku. Kiedy w siedemnastej minucie na tablicy wyników wyświetlił się wynik 9:7 dla Zagłębia euforii w lubińskiej hali nie było końca. W dwudziestej pierwszej minucie kielczanie doprowadzili jednak do remisu po dziesięć. Kiedy chwilę później ponownie na prowadzenie wyszli „pomarańczowi” (15:12) o czas poprosił trener Vive Talant Duszebajew. Kielczanie po przerwy zmniejszyli straty dzięki Karolowi Bieleckiemu oraz Tobiasowi Reichmannowi, ale to gospodarze do szatni na przerwę schodzili z przewagą jednej bramki...
Cztery minuty po wznowieniu gry podbudowani zwycięstwem w pierwszej połowie gospodarze zainkasowali trzy oczka zapasu (20:17). Po chwili Vive odrobiło straty i doprowadziło do remisu po 21. Kwadrans przed końcem meczu na tablicy mieliśmy ponowny remis, po 23, ale od tego momentu kielczanie przejęli stery gry i cyklicznie trafiali w bramkę „miedziowych”. Cztery minuty przed końcową syreną przewaga gości wzrosła do czterech „oczek” (30:26) i do końca spotkanie tej przewagi nie oddali. Ostatecznie mistrzowie Polski pokonali Zagłębie Lubin 32:28.
- Vive jest nie tylko europejską, ale i światową czołówką, także zagrać dobry mecz z taką drużyną to jest coś fajnego i z pewnością morale w drużynie wzrosły i z tego bardzo się cieszę – powiedział po meczu MVP spotkania Michał Stankiewicz. - Wydaje mi się, że zrobiliśmy krok do przodu może nawet dwa kroki do przodu, ale trzeba pamiętać, że Vive jest marka w Europie i jest po serii ciężkich spotkań w Lidze Mistrzów także i u nich zmęczenie dało znać. My cieszymy się z naszej coraz lepszej gry, cały czas pracujemy nad tym, aby ta gra wyglądała jeszcze lepiej. Taki mecz mimo że przegrany jak dzisiaj na pewno buduje.
MKS Zagłębie Lubin – Vive Tauron Kielce 28:32 (16:15)
MKS Zagłębie Lubin : Szamryło, Małecki – Stankiewicz 9, Przysiek 3, Szymyślik 1, Bartczak, Wolski, Gumiński 5, Kużdeba 1, Marciniak, Macharashvili, Krieger 3, Gudz, Czuwara, Pietruszko 1, Dzono 5.
K.S.Vive Tauron Kielce: Sego, Szmal – Jachlewski 3, Zorman 1, Bielecki 7, Lijewski 7, Strlek 2, Cupić 4, Aguinagalde 2, Chrapkowski, Reichmann 5, Kus 1, Vujović, Bis, Fąfara.
{gallery}galeria/sport/24.11.15_mks_zaglebie_lubin_vive_Tauron_Kielce_fot_ewa_jakubowska{/gallery}