Kurek z koszulką lidera klasyfikacji aktywnych
Adrian Kurek dał popis samotnej jazdy na 2.etapie Tour de Pologne i objął prowadzenie w klasyfikacji aktywnych.
Po ostatniej akcji Macieja Paterskiego, tym razem przyszedł czas na Adriana Kurka. Zaatakował on zaraz po starcie w towarzystwie trójki - Kamil Gradek (Poland), Martijn Keizer (Team LottoNL-Jumbo) i Joonas Henittala (Novo Nordisk). Ich maksymalna przewaga wyniosła ok. 3:30. Jako, że na trasie były trzy premie lotne oraz dwie górskie 4.kategorii, uwaga uciekinierów skupiona była na koszulkach liderów klasyfikacji aktywnych i górskiej. Z tego też powodu Adrian Kurek zdecydował się na wczesny solowy atak, 3 kilometry przed pierwszym sprintem. Pozostali uciekinierzy nie zareagowali na jego ruch i dla kolarza CCC Sprandi Polkowice był to początek jego „czasówki”. Zdołał samotnie minąć wszystkie trzy premie i zapewnił sobie w ten sposób koszulkę aktywnego po 2.etapie. Ta zdecydowana próba Kurka kosztowała go jednak sporo sił, a dodając do tego mocny upał, jego szanse na ogranie peletonu były niewielkie. Został doścignięty ok. 40 kilometrów, na rundach w Katowicach. Nie licząc kilku solowych prób w końcówce peleton jechał razem. Finiszowa prosta w Katowicach znana jest z tego, że prowadzi lekko w dół i rozwijane są tam rekordowe prędkości, przekraczające 80km/h. Podobnie było i tym razem, a najszybszy na kresce był Sacha Modolo (UAE Team Emirates). Pokonał on nowego lidera, Danny Van Poppela (Team Sky) i Maxa Walscheida (Team Sunweb). Maciej Paterski próbował rozprowadzić Alana Banaszka, ale ostatecznie to wczorajszy uciekinier był pierwszym z “pomarańczowych” na mecie, zajmując 24.miejsce. - Czułem się nieźle, choć nie rewelacyjnie - tłumaczył po etapie Adrian Kurek. - Dostałem wytyczne, by spróbować ataku 2-3 kilometry przed pierwszą premię lotną. Wiedzieliśmy po wczorajszym etapie, że Keizer jest szybki i będzie trudno ograć go w sprincie. Zaatakowałem tak mocno, na ile mogłem. Z tylu się zawahali, a ja rozpocząłem samotną walkę z czasem. Z czasem, ale też z pogodą. Moim celem było najpierw dojechać na czele do wszystkich premii, a w końcówce, gdy peleton mnie złapał, chciałem się go utrzymać, by wskoczyć na wysokie miejsce w generalce. Niestety na podjeździe tuż przed metą złapały mnie skurcze i odpadłem od grupy. Teraz będę próbował zwiększyć dorobek punktowy na kolejnych etapach i utrzymać koszulkę do Bukowiny Tatrzańskiej.