Polkowice z prowadzeniem w dwóch klasyfikacjach
Adrian Kurek obronił prowadzenie w klasyfikacji aktywnych na trzecim etapie Tour de Pologne, a Maciej Paterski dzięki ambitnej postawie w ucieczce został nowym liderem klasyfikacji górskiej.
Wcześnie, bo już na trzecim etapie, faworyci do końcowego zwycięstwa mogli przetestować nogi w ciężkim terenie. Była to także szansa dla zawodników chcących wywalczyć sobie dobrą pozycję do walki o koszulkę górala, gdyż na szosie czekało do zdobycia 40 punktów w tej klasyfikacji. Z tych powodów dostać się do głównej ucieczki dnia nie było łatwo. Sztuka ta udała się jednak Maciejowi Paterskiemu. Dołączył on do 7-osobowej grupki, która odjechała po kilkunastu kilometrach zmagań. Poza zawodnikiem CCC Sprandi Polkowice na czele jechali także Maxime Monfort (Lotto-Soudal), Sebastien Reichenbach (FDJ), Remi Cavagna (Quick-Step Floors), Adam Stachowiak (Poska), Bert-Jan Lindeman (Team LottoNL-Jumbo) i Jose Gonçalves (Team Katusha – Alpecin). Z uwagi na mocny skład grupy, peleton pilnował, by przewaga utrzymywała się poniżej 4 minut. Tempo pogoni nadawali kolarze Team Sky, a później włączyła się również ekipa Bora-Hansgrohe. Mocniej nacisnęli oni na pedały, gdy droga zaczęła się piąć do góry, w okolicach 85.kilometra. Maciej Paterski zrealizował swój plan na etap, zdobywając po nim koszulkę lidera klasyfikacji górskiej. Wygrał pierwszą premię na Salmopolu, pokonując Monforta, a na kolejnej przegrał jedynie z Reichenbachem. Uciekinierzy nie mieli już później okazji powiększyć swojego dorobku, gdyż peleton skasował odjazd na trzecim kategoryzowanym podjeździe. Tam też zaczęła dokonywać się poważna selekcja, w wyniku której peleton stopniał o połowę, a z przodu utrzymali się Jan Hirt i Michal Schlegel. Im bliżej było mety w Szczyrku, tym grupa jeszcze mocniej się przerzedzała. Tempa nie wytrzymał Schlegel, a Hirt dojechał do podnóża ostatniego, ok. 1-kilometrowego wzniesienia prowadzącego do mety, w 24-osobowej grupie. Czech nie dał rady odpowiedzieć na silne przyspieszenia rywali i zameldował się na 23.miejscu, 50 sekund za triumfatorem. Dylan Teuns (BMC Racing Team) rozegrał końcówkę najlepiej, atakując w odpowiednim momencie I utrzymując swoją niewielką przewagę. Peter Sagan (Bora-Hansgrohe) wyczekał ze swoim sprintem do ostatniej chwili i finiszował jako drugi. Na kole nowego lidera Tour de Pologne przyjechał jego kolega z ekipy, polski medalista olimpijski i były zwycięzca polskiego Touru, Rafał Majka. - Na początku etapu była cała masa ataków, ale udało się zabrać do tej głównej ucieczkę - opowiadał Maciej Paterski. - Dobrze, że z przodu było nas siedmiu, bo do gór praktycznie cały czas jechaliśmy pod wiatr i w takiej stosunkowo sporej grupce, jechało się nieco łatwiej. Na premiach górskich się „zaginałem”. Pierwszą wygrałem, a na kolejnej byłem drugi przez swój błąd. Tuż przed kreską zobaczyłem, że mam przewagę i odpuściłem. Reichenbach zdołał się jednak zebrać, wyczekać właściwy moment i po drugim przyspieszeniu minąć mnie na szczycie. Liczyłem, że uda się trochę dalej zajechać na czele i powalczyć też przynajmniej na trzecim kategoryzowanym wzniesieniu. Gdy zostałem doścignięty nie było sensu trzymać się za wszelką cenę peletonu. Jechałem swoje, myśląc już o kolejnych etapach. Cel, czyli koszulkę górala po etapie zrealizowałem. Przed nami dwa dni, podczas których nie będzie zbyt wielu okazji do zdobycia kolejnych punktów do klasyfikacji górskiej, więc postaram się przejechać te dwa odcinki ekonomicznie, by być gotowym na najcięższe etapy - przedostatni i ostatni.