Komorniki nie myślą o kapitulacji
KOMORNIKI. LZS Komorniki rozgrywają swój pierwszy, historyczny sezon na poziomie legnickiej Klasy Okręgowej. Premierowa runda jesienna nie jest jednak łatwa dla absolutnego nowicjusza. Po trzynastu kolejkach klub z gminy Polkowice plasuje się na czternastym miejscu ze skromnym dorobkiem punktowym. O dotychczasowych występach LZS-u porozmawialiśmy z jego szkoleniowcem Kamilem Wisłockim, który prowadzi zespół w duecie z Kajetanem Frankowskim.
Dotychczas LZS rywalizował jedynie na poziomie Klasy A i B. Promocję do legnickiej okręgówki zespół wywalczył w czerwcu, w ostatniej kolejce sezonu 2024/2025. O końcowym sukcesie zadecydowała wyjazdowa wygrana z bezpośrednim rywalem w walce o awans – Zrywem Kotla. Jak duży dla zawodników i sztabu z Komornik jest przeskok pomiędzy szóstym a siódmym szczeblem rozgrywkowym w kraju?
– To zdecydowanie duży przeskok w poziomie. Każdy mecz to dla nas nowe doświadczenie. Uczymy się grać bardziej odpowiedzialnie i konsekwentnie. Widać różnicę w tempie gry, organizacji drużyn i indywidualnych umiejętnościach zawodników. Ciągle zbieramy cenne doświadczenie, ale też pokazujemy, że potrafimy rywalizować na tym poziomie. Naszym głównym celem wciąż jest utrzymanie – ocenia Kamil Wisłocki.
A jak trener LZS-u ocenia grę w Klasie Okręgowej? Czy coś go zaskoczyło? – Na pewno szybsze tempo gry — to było widoczne już od pierwszych minut pierwszego meczu. Zaskoczyło nas też to, że większość drużyn jest naprawdę dobrze przygotowana taktycznie i organizacyjnie. Widać, że zespoły mają swoje schematy, potrafią reagować na wydarzenia boiskowe i wykorzystywać nawet drobne błędy rywala. W Klasie A często można było liczyć na indywidualne akcje, tutaj liczy się przede wszystkim zespół i konsekwencja przez pełne 90 minut. To uczy nas większej dyscypliny, cierpliwości i myślenia na boisku – opowiada nasz rozmówca.
Aktualny dorobek LZS-u nie rzuca na kolana – siedem punktów pozwala wyprzedzać jedynie Konfeks Legnica oraz Kaczawę Bieniowice. – W niektórych meczach naprawdę zabrakło nam trochę szczęścia — czasem jeden błąd czy jedna sytuacja potrafiły zadecydować o wyniku. Ale tak jak mówię, dajcie nam czas, żebyśmy w pełni oswoili się z tym poziomem i tempem gry. Z każdym spotkaniem uczymy się czegoś nowego i wyciągamy wnioski. Widać progres, a atmosfera w drużynie jest dobra. Wszyscy wierzymy, że druga runda będzie zdecydowanie lepsza. Jesteśmy zdeterminowani, żeby punktować częściej i pokazać, że stać nas na dużo więcej, niż pokazuje to obecna tabela – mówi Kamil Wisłocki.
Jeden z siedmiu zdobytych punktów LZS Komorniki wywalczył po sensacyjnym remisie z Iskrą Kochlice (1:1). To tym bardziej godne uwagi, że spotkanie rozegrano na boisku ze sztuczną nawierzchnią w Polkowicach, co było dodatkowym atutem świetnie wyszkolonych technicznie kochliczan.
– Ten remis brałbym w ciemno. Wtedy akurat szczęście nam dopisywało, ale też zostawiliśmy sporo serca na boisku. Dla mnie Iskra to obecnie najlepsza drużyna w tej lidze — młodzi, świetnie przygotowani zawodnicy, którzy grają z ogromną energią i zaangażowaniem. Do tego zespół prowadzony przez doświadczonego trenera Adama Buczka, który wie, jak odpowiednio poukładać drużynę. My z kolei pokazaliśmy w tym meczu charakter i determinację, co jest dla nas budujące. Takie spotkania dają nam motywację – podkreśla trener LZS-u.
Do końca rundy jesiennej sezonu 2025/2026 pozostały trzy kolejki. Beniaminek zmierzy się w nich z zespołami Sparty Rudna i Zrywu Kłębanowice, a na zakończenie pierwszej części kampanii podejmie u siebie zamykającą tabelę Kaczawę Bieniowice. Pojedynek z bieniowiczanami będzie należał do kategorii tych za „sześć punktów”, które mogą okazać się niezwykle cenne w wiosennej walce o utrzymanie.
Dodaj komentarz