Zwycięski sprint Banaszka w Memoriale Henryka Łasaka
Alan Banaszek wskoczył do składu na Memoriał Henryka Łasaka (1.2) w ostatniej chwili, ale nie przeszkodziło mu to w tym, by wygrać tę polską jednodniówkę.
Po szybkim początku, podziale peletonu i kilku próbach odjazdu na czele wyłoniła się 12-osobowa grupka. Znalazł się w niej Mateusz Taciak, a także tacy zawodnicy jak Adam Stachowiak, Mateusz Komar, czy też Oleksandr Prevar. Czołówka dobrze współpracowała budując ponad 5-minutową przewagę.
Później jednak różne interesy podzieliły ucieczkę, a na czele wyłoniła się piątka Golovash, Gutek, Komar, Malacharek, Prevar. Wtedy jednak peleton, napędzany przez CCC Sprandi Polkowice, mocniej nacisnął na pedały i zaczął błyskawicznie zmniejszać straty.
Ostatni z uciekinierów, Komar, został wchłonięty 15km przed metą i później już nikt nie był w stanie oderwać się od grupy. Zwycięzcę wyłonił masowy sprint, a w nim Alan Banaszek potwierdził, że jest czołowym polskim sprinterem. Odniósł przekonywujące zwycięstwo, już piąte w tym sezonie. Ograł na finiszu Sylwestra Janiszewskiego (Wibatech 7r Fuji) i Artura Detko (Domin).
Dzięki obecności Mateusz Taciaka w odjeździe nie musieliśmy tracić energii na prowadzenie peletonu. W pewnym momencie, gdy z ucieczki zaatakowało pięciu zawodników, uznaliśmy, że sytuacja przestaje nam odpowiadać i zaczęliśmy pogoń. Koledzy wykonali świetną pracę, by dojść ucieczkę, a potem rozprowadzić mnie na finiszu. Ostatnią zmianę dał mi Maciej Paterski i mogłem z bardzo dobrej pozycji rozpocząć sprint - opowiadał Alan Banaszek.
Wskoczyłem do składu w ostatniej chwili, gdyż początkowo miałem startować w kryterium w Kazachstanie, w ramach zaproszenia dla kadry. Ostatecznie jednak plany się zmieniły i jak się okazało, była to dla mnie dobra zmiana.