Tour of Britain: Banaszek 5. w sprincie
Alan Banaszek finiszował wśród czołowych sprinterów świata na 4.etapie OVO Energy Tour of Britain, wjeżdżając na metę w czołowej „piątce”.
Tuż po starcie wrzało na czele grupy za sprawą licznych ataków. Dopiero po 20 kilometrach uformował się główny, 5-osobowy odjazd, w którym zameldowali się Alexandre Blain, Richard Handly (obaj Madison Genesis), Mark McNally (Wanty - Groupe Gobert), Jacob Scott (An Post Chain Reaction), Alisair Slate (JLT Condor). Początkowo próbowali do nich dołączyć Bryan Lewis (Cylance Cycling) i James Lowsley-Williams (BIKE Channel Canyon), ale zaatakowali oni jadąc po chodniku i zostali za to zdyskwalifikowani jeszcze podczas etapu. Ucieczka ustabilizowała przewagę na poziomie ok. 4 minut i peleton dosyć długo czekał z rozpoczęciem zdecydowanej pogoni. 10 kilometrów przed metą prowadzący mieli wciąż minutę zapasu. Grupa CCC Sprandi Polkowice zaczęła formować swój „pomarańczowy” 4-osobowy pociąg 3,5 kilometra przed metą, zaraz przed tym, gdy czołowa grupka została skasowana. Ekipa wykonała świetną pracę dla młodego i szybkiego Alana Banaszka, który wykorzystał to rozprowadzenie zajmując na mecie wysokie 5.miejsce. Uległ jedynie sławom światowego sprintu, zwycięzcy etapowemu, Fernando Gavirii (Quick Step Floors), nowemu liderowi generalki Elii Vivianiem (Team Sky), Alexandrowi Kristoffowi (Katusha-Alpecin) i Dylanowi Groenewegenowi (Team LottoNL-Jumbo). - Ostatnie kilometry były bardzo szybkie. Tak naprawdę nerwowo było już od 40 km do mety. Z kolegami z drużyny czekaliśmy na ostatnie 3km, żeby wtedy całą siłą wyjść na czoło. Chłopaki spisali się dziś na medal, wykonali świetną pracę, gdyż jechałem w komforcie cały etap. Na samym finiszu mogłem tylko naciskać na pedały z całej siły i szukać swojej drogi. Przed etapem prześledziłem finałowe kilometry na Google Maps i na pewno sporo mi to pomogło. Wiedziałem co po czym nastąpi i zdawałem sobie sprawę jak techniczna będzie ta końcówka – opowiadał Alan Banaszek.