Bolków, Chocianów, Chojnów, Gaworzyce, Głogów, Grębocice, Jawor, Krotoszyce, Kunice, Legnica, Legnickie Pole, Lubin, Męcinka, Miłkowice, Mściwojów, Paszowice, Pielgrzymka, Polkowice, Prochowice, Przemków, Radwanice, Rudna, Ruja, Ścinawa, Wądroże Wielkie, Zagrodno, Złotoryja

Latoń bliski wygranej, trzech "pomarańczowych" w top 4

Eryk Latoń i Bartłomiej Matysiak stanęli na podium polskiego wyścigu kategorii 1.2 – o Puchar Ministra Obrony Narodowej. 169-kilometrowy wyścig rozgrywany na płaskiej rundzie wokół miejscowości Wysokie Mazowieckie, prowadzony był w bardzo wysokim tempie. Dochodziło do licznych ataków, jednak peleton szybko odpowiadał na większość prób.

Latoń bliski wygranej, trzech "pomarańczowych" w top 4

„Pomarańczowi” byli wśród najaktywniejszych kolarzy w tych zmaganiach. Praktycznie w każdym odjeździe mieli swojego reprezentanta, a Tomasz Kiendyś wygrał jedną z premii specjalnych (w Kuleszach). Po półmetku oderwała się spora, kilkunastoosobowa ucieczka, w której jechali Maciej Paterski i Kiendyś, a także inni faworyci, tacy jak Alois Kankovsky, Vojtech Hacecky (obaj Whirpool Author), Sylwester Janiszewski (Wibatech Fuji), czy też Kamil Zieliński (Domin Sport). Wypracowali oni ok. minutową przewagę, ale grupa zasadnicza doszła ją w końcówce.

O tym kto sięgnie po zwycięstwo w 55.edycji wyścigu zadecydował sprint z kilkudziesięcioosobowej stawki. Pomimo wcześniejszego udziału w ucieczce, najszybszy okazał się Kankovsky. Kolarze CCC Sprandi Polkowice – Eryk Latoń, Bartłomiej Matysiak i Alan Banaszek - stoczyli z nim zażarty pojedynek w końcówce, ostatecznie finiszując na 2., 3. i 4. pozycji.

Na „kresce” okazało się, że był to jeden z szybszych wyścigów w sezonie, gdyż średnia wyniosła 46km/h.

Wyścig był bardzo szybki od samego startu. Wszyscy próbowaliśmy się zabrać w odjazd, a tych formowało się wiele. Ostatni został skasowany ok. 4 kilometry przed metą i jechał wtedy na prowadzeniu m.in. Maciek Paterski. W końcówce tempo jeszcze bardziej wzrosło i grupa się porwała.

Rozprowadzenie naszej ekipy było idealne. Weszliśmy w trzech w ostatni zakręt, a ja zacząłem sprint zza Bartka Matysiaka. Tuż przed metą puściłem korby, myśląc, że zwycięstwo jest moje, ale niespodziewanie z prawej strony Alois Kankovksy zdołał jeszcze „wypchnąć koło”. Niestety przegrałem przez nieuwagę. Wielka szkoda, bo noga była dziś bardzo dobra i cała drużyna znakomicie pracowała - powiedział po wyścigu Eryk Latoń.

Powiązane wpisy