Nowe wyzwanie Adama Buczka
POLKOWICE. Życie trenera piłkarskiego jest przewrotne i pełne niespodzianek – co do tego, chyba nikt nie ma wątpliwości. Pół roku temu rozmawialiśmy z Adamem Buczkiem, ówczesnym asystentem Rafała Ulatowskiego, o jego pracy w GKS Bełchatów, a wczoraj zamieniliśmy kilka zdań ze świeżo upieczonym szkoleniowcem... Klubu Sportowego Polkowice. Mimo bełchatowskiego niepowodzenia, Buczek jest pełen entuzjazmu i wręcz nie może się doczekać pierwszych treningów oraz spotkań w nowym- starym zespole, który miał okazję prowadzić kilka lat temu.
Z nowym szkoleniowcem KS Polkowice Adamem Buczkiem rozmawia Dawid Graczyk.
Podczas naszej ostatniej rozmowy śmialiśmy się, że chyba lubi pan ten klimat małych, górniczych miasteczek i znów to znalazło potwierdzenie.
- No tak, coś w tym jest, chociaż w tym zawodzie rzadko wszystko układa się tak, jak sobie planujemy. Nigdy nie wiadomo, gdzie się trafi za jakiś czas. U mnie wyszło tak, że znów jestem w Polkowicach, z czego bardzo się cieszę.
Jest pan po rozmowach z zarządem. Jaki cel postawiono przed zespołem?
- Wiadomo, na którym miejscu są Polkowice, skupiamy się na najbliższym meczu i poprawieniu sytuacji w tabeli. Chcemy ustabilizować formę, a także pozycję w ligowej stawce, więc póki co nie stawiamy sobie jakichś konkretnych celów. Kibice rozliczają bardzo szybko, ale ja wiem, że muszę skupić się na pracy z zawodnikami, a nie myśleniu o przyszłości, bo to jest najważniejsze. Znam tych chłopaków i jestem dobrej myśli, więc jestem pełen entuzjazmu do pracy, zwłaszcza, że po przerwie to moja kolejna samodzielna posada.
Znajomość części zawodników powinna być atutem z pana strony.
- Wszedłem dzisiaj do szatni i stwierdziłem, że z większością zespołu miałem już styczność. W mniejszym lub większym stopniu, ale jednak się już znamy, więc nie będę musiał poznawać wszystkich na nowo. Wiem, co kiedyś ci zawodnicy prezentowali, wiem jak potrafią grać w piłkę i dokonanie przeglądu kadry będzie dzięki temu zdecydowanie prostszym zadaniem.
Planuje pan zmiany w pierwszym zespole?
- Na pewno będę w kontakcie z trenerem Wójcikiem, bo prowadzeni przez niego juniorzy starsi dobrze wypadają w Dolnośląskiej Lidze Juniorów. Obecnie zostajemy przy tej kadrze, którą mamy, ale to wszystko będzie dynamiczne i w każdej chwili młodzieżowcy mogą dostać szansę w pierwszym zespole. Ogólnie, w naszej drużynie jest już kilku bardzo młodych chłopaków, z niewielkim doświadczeniem w piłce seniorskiej, więc materiału do pracy nie brakuje.
Jak podsumuje pan ten rozdział bełchatowski?
- Na pewno nie poszło tam do końca po mojej myśli, ale każda lekcja czegoś uczy. Mam 38 lat, skończone najważniejsze kursy, pracę w Ekstraklasie w roli pierwszego trenera, asystenta oraz drugiego trenera, pracę w I lidze jako drugi trener, prowadziłem grupy młodzieżowe w Zagłębiu Lubin, więc jakieś doświadczenie, mimo młodego wieku, posiadam. Przeżyłem zarówno chwile dobre jak i złe, ale najważniejsze, by z tych wszystkich sytuacji wyciągnąć odpowiednie wnioski i dalej pracować, by było lepiej. Bełchatów był dla mnie kolejną lekcją, z której wiele wyniosłem, licząc, że w przyszłości wiedza, którą zdobyłem zaprocentuje.
Miał pan inne oferty oprócz tej z Klubu Sportowego Polkowice?
- Pojawiły się zapytania i jedna konkretna propozycja, ale rozmawiałem z prezesem Pawłem Wechtą, szybko dochodząc do porozumienia i jestem w Polkowicach, jestem blisko do domu, więc bardzo się cieszę.
Wierzy pan, że z Polkowic można wypłynąć na szersze wody?
- Jak powiedziałem, mam 38 lat, mam samodzielną pracę w Polkowicach i nie mogę dzisiaj myśleć o tym, co będzie za rok. Rozmawialiśmy pół roku temu w Bełchatowie, wówczas nie spodziewałem się, że dzisiaj będę w Polkowicach i tak jak wtedy powiedziałem, nie wiem co będzie za jakiś czas. Ważne jest to, że robię, co lubię, że jestem trenerem piłki nożnej, a dla mnie to więcej niż praca, bo trenerem nie przestaję być po treningu czy meczu, tylko myślę o tym przez cały dzień. Dla mnie to ogromna radość, bo mogę kontynuować swoją przygodę z piłką nożną.
Na początku powiedział pan, że zarząd nie postawił Wam konkretnego celu. Czy Adam Buczek, w tych ostatnich kolejkach rundy jesiennej, stawia jakieś założenia przed samym sobą?
- Na boisko wychodzi się po to, żeby wygrać mecz i to jest cel dla mnie oraz zawodników. Oni mają również podnosić swoje umiejętności, co jest kolejną misją. W klubie jest grupa młodych ludzi, mająca potencjał by grać w wyższej lidze. Chcemy się rozwijać, chcemy wygrywać mecze i dawać z siebie wszystko. Dzięki tym małym kroczkom realizuje się duże cele i tego się będę trzymał.
Dziękuję za rozmowę.
- Dziękuję.