Kurek finiszuje na podium, Stosz i Brożyna aktywni
Adrian Kurek zameldował się na podium 4. etapu, a młodzi Patryk Stosz i Piotr Brożyna reprezentowali CCC Sprandi Polkowice w ucieczce dnia.
- Jeszcze ok. 30 kilometrów przed metą nie czułem się najlepiej. Było duszno, ciepło i dopiero później, gdy trochę popadało i się lekko ochłodziło, odżyłem - opowiada Adrian Kurek. - Po wczorajszym etapie, na którym Patryk Stosz finiszował wysoko, mieliśmy jechać na niego w końcówce, ale ponieważ załapał się do odjazdu musieliśmy zmienić taktykę. Zwykle jestem kolarzem, który występuje w roli rozprowadzającego, ale dziś byłem bardzo dobrze ustawiony i postanowiłem to wykorzystać. Wcześniej nie musiałem pracować na czele grupy, bo mieliśmy Patryka i Piotra Brożynę w ucieczce. Miałem zatem więcej sił w nogach na sprint. Finisz był niebezpieczny, bo praktycznie ostatnie 1,5 kilometra to walka na łokcie. Było dużo przepychania i trzeba było „wyłączyć myślenie”, by nie spowodować jakiejś kraksy. W sprincie jechałem po stronie zawietrznej. Gdyby udało się bardziej schować od wiatru, może lokata byłaby jeszcze lepsza. Drugie miejsce było blisko, bo Roberto Ferrari wyprzedził mnie praktycznie na ostatnich metrach. Nie pamiętam kiedy ostatni raz tak wysoko finiszowałem z peletonu. Nie jestem sprinterem, ale potrafię powalczyć na kresce. Udowodniłem to m.in. podczas Tour de Pologne, gdy zdobywałem koszulkę najaktywniejszego i walczyłem na premiach lotnych. Po tych kilku dniach aklimatyzacji wreszcie noga kręci się lepiej. Nastawiamy się przede wszystkim na klasyfikacje generalną, czyli na 6., 7. i 8. etap. 6. powinien być tym decydującym, a ja liczę na to, że na kolejnych dwóch dojedzie do mety ucieczka. I w tej ucieczce chciałbym być - dodaje. Załapać się do głównego odjazdu nie było tego dnia rzeczą prostą. 8-osobowa grupka uformowała się dopiero po 36, szybkich kilometrach. „Pomarańczowi” zdołali wysłać do niej swoich dwóch młodych kolarzy, Patryka Stosza i Piotra Brożynę, a ci współpracowali z Brianem Kamstrą (Team Novo Nordisk), Sofiane Merignat (Delko Marseille Provence KTM), Alexem Diniz Correią, Carlosem Manarellim (Funvic Soul Cycles - Carrefour), Bernardem Sulzbergerem (Drapac Professional Cycling) i Tarasem Voropayevem (Vino 4ever SKO). W pewnym momencie ich przewaga wynosiła prawie 5 minut. Na blisko 160-kilometrowym etapie znajdowała się jedna premia górska (na 22.kilometrze, wygrana przez Alexey’a Lutsenko) oraz dwie premie lotne. Stosz wygrał jeden ze sprintów, a na innym był drugi. Wraz ze zbliżaniem się do mety ucieczka coraz bardziej się rozsypywała, jednak „pomarańczowy duet” cały czas utrzymywał się na czele. 44 kilometrów przed kreską, na atak zdecydował się Stosz, a z nim zabrał się tylko Diniz. W tym momencie mieli oni ok. 2:30 przewagi, ale jak się później okazało było to zbyt mało, by walczyć o sukces etapowy. Dwójka ta została doścignięta 8 kilometrów przed metą, a Stosza wybrano najbardziej aktywnym kolarzem etapu. Do mety nikt nie odważył się na żadną akcję i po raz czwarty rywalizacja zakończyła się sprintem z peletonu. Tym razem w roli głównego sprintera CCC Sprandi Polkowice wystąpił Adrian Kurek. Na długiej prostej prowadzącej do mety ustawił się on na bardzo dobrej pozycji i rozpoczął sprint z pierwszych rzędów. Ostatecznie finiszował jako 3., a z triumfu cieszył się lider wyścigu Max Walscheid (Giant-Alpecin), który umocnił się na prowadzeniu. Drugi był Roberto Ferrari (Lampre-Merida).