Pszczółki poźądliły i to mocno
POLKOWICE. Niestety seria porażek CCC nie została dziś przerwana, a bardzo na to liczyliśmy. Polkowiczanki uległy Pszczółce AZS UMCS Lublin 51:60. Debiut trenera Stefana Svitka przed polkowicką publicznością nie wypadł dobrze, choć trudno było spodziewać się cudów. Może przełamanie nastąpi w środowym meczu Euroligi?
W dzisiejszym meczu w roli szkoleniowca polkowiczanek zadebiutował doświadczony słowacki szkoleniowiec. Zastąpił na ławce trenerskiej Vadima Czeczuro. Poprowadził wcześniej zajęcia, a potem miał doprowadzić do zatrzymania licznika porażek z rzędu poniesionych przez CCC na trzech. Zaczęło się od bardzo wyrównanej walki. W pierwszej kwarcie polkowicki zespół miał duże problemy z trafianiem z dystansu. Większość punktów zdobywał spod kosza. Lublinianki wręcz przeciwnie – punktowały z dystansu. Po 10 minutach był remis po 12.
W drugiej kwarcie przyjezdne wyszły na prowadzenie. W pewnym momencie wynosiło ono nawet siedem punktów. Do przerwy polkowiczankom udało się zmniejszyć straty do dwóch „oczek”. Zgodnie z przewidywaniami największe zdobycze punktowe w drużynie z Lublina miały Aiyyah Handford – 9 oraz Tess Madgen – 8. W CCC najskuteczniejsza była Isabelle Harrison, na której koncie zapisano 10 punktów.
Po zmianie stron jako pierwsze do kosza trafiły polkowiczanki, ale szybko odpowiedziały przyjezdne. Podopieczne trenera Svitka potrzebowały pięciu minut w trzeciej kwarcie by objąć prowadzenie. Rzutem trzypunktowym poczęstowała rywalki Brittany Boyd i „pomarańczowe” na tablicy świetlnej w polkowickiej hali pojawił się wynik 34:33. Niestety gospodynie nie cieszyły się jednak zbyt długo, bo w odpowiedzi tym samym popisała się Tess Madgen i ponownie to zespół z Lublina miał więcej punktów na koncie. Co więcej, kilka chwil później, ta sama zawodniczka powtórzyła swój wyczyn i przewaga jeszcze wzrosła. Na tym nie koniec złych wiadomości, bo po 30 minutach polkowiczanki przegrywały 36:45.
Kończąca dzisiejszy pojedynek kwartę otworzyła Harrison, ale na niewiele się to zdało, bo dwie kolejne akcje to celne rzuty zza linii 6,75m lublinianek. Konkretnie Keteryny Dorogobuzowej. Kilka chwil później serię celnych trójek kontynuowała Madgen i zrobiło się 38:54. Do końca meczu zostało niespełna siedem minut i stało się jasne, że o przerwanie serii porażek będzie polkowiczankom bardzo trudno.
Polkowiczanki ambitnie walczyły do końca, ale jedyne co były w stanie zrobić to zniwelować straty. Ostatecznie mecz zakończył się porażką polkowiczanek 51:60.
CCC Polkowice – Pszczółka AZS UMCS Lublin 51:60 (12:12, 14:16, 10:17, 15:15)
CCC: V. Harrison 16, V. Musina 8, Boyd 8, Leciejewska 8, Urbaniak 4, Ortiz 3, Gala 2, Rezan 2, Światowska 0, Idziorek 0, R. Musina 0.
Pszczółka: Madgen 20, Ugoka 11, Handford 11, Dorogobuzowa 8, Jujka 5, Szumełda-Krzycka 3, Dobrowolska 2, Kędzierska, Mistygacz 0.
Po meczu powiedzieli:
Krzysztof Szewczyk – trener Pszczółka AZS UMCS Lublin: - Gratuluję moim zawodniczkom. Pierwsza połowa nie była taka, jak sobie założyliśmy. Mieliśmy tylko 11 zbiórek, przestrzeliliśmy 9 rzutów wolnych i dlatego wygrywaliśmy tylko dwoma punktami. Myślę, że wygraliśmy zasłużenie, przez większą część czasu prowadziliśmy. Dla nas to bardzo ważne zwycięstwo, z zespołem euroligowym. Wykorzystaliśmy okres zmian w CCC i mamy taką bonusową wygraną.
Stefan Svitek – trener CCC Polkowice: - Gratuluję zespołowi z Lublina. Przez większość meczu to goście prowadzili. My popełniliśmy sporo błędów. Dziewczyny były pod presją. Nie trafiały, często z czystych pozycji. Sezon jest długi. Wyciągniemy wnioski z tego meczu i w kolejnych spotkaniach będziemy grać lepiej.