CCC zdobyło Wrocław w drodze po finał
Znów wielkie emocje, tym razem we Wrocławiu. Polkowiczanki wytrzymały wojnę nerwów i pokonały Ślęzę w jej hali 65:63, co oznacza, że w półfinałowej serii prowadzimy 1:0. Jutro mecz numer dwa. I widać, że dopiero teraz zaczął się... koszykarski sezon. Nikt nie pamięta dwóch ligowych porażek CCC ze Ślęzą i przegranej w Pucharze Polski.
Otwarcie należało do CCC. Pierwsze punkty zdobyła spod kosza Isabelle Harrison, po chwili swoją pierwszą trójkę odpaliła Valeriya Musina i po niespełna dwóch minutach gry polkowiczanki prowadziły 5:0. Od tego stanu gospodynie zdobyły 10 punktów z rzędu, a nasze dziewczyny nie trafiły do kosza rywalek ani razu. Grą Ślęzy mądrze kierowała Sharnee Zoll, a polkowiczanki nie potrafiły poradzić sobie w defensywie i nic dziwnego, że trener Kovacik wziął przerwę na żądanie. Po wznowieniu po raz drugi zza linii 675 cm trafiła kapitan pomarańczowych – Valeriya Musina, a potem trafiła jeszcze Jamierra Faulkner i na tablicy świetlnej we wrocławskiej hali pojawił się wynik remisowy 10:10. Końcówka kwarty otwierającej rywalizację należała do naszej drużyny. Wygraliśmy ją ostatecznie 16:12, a mogło być jeszcze lepiej, gdyby Mariona Ortiz trafiła rzuty osobiste wykonywane w końcówce. Drugą kwartę rozpoczęła od celnego rzutu trzypunktowego Ewelina Gala i przewaga polkowiczanek urosła do siedmiu punktów.
Szybko jednak odpowiedziała Agnieszka Skobel i różnica punktowa zmalała do czterech oczek. W drugiej kwarcie nasze dziewczyny grały rozsądnie. Rozgrywały długie akcje kończone celnymi rzutami. Gdy Magdalena Leciejewska trafiła z półdystansu przewaga polkowiczanek urosła do ośmiu punktów. Niespełna dwie minuty przed końcem pierwszej połowy po punktach doskonale dysponowanej Faulkner było już 12 punktów różnicy. W końcówce zza linii 675 cm trafiła Agnieszka Kaczmarczyk zmniejszając stratę swojej drużyny do siedmiu „oczek”. Wówczas do końca pierwszej połowy zostało 35 sekund. Żadnej z drużyn nie udało się już trafić do kosza i po 20 minutach prowadziliśmy 39:32.
Po zmianie Ślęza w ciągu czterech minut odrobiła trzy punkty. Cztery i pół minuty później, gdy trafiła Marissa Kastanek było już 45:47, a do remisu mogła doprowadzić Agnieszka Kaczmarczyk. Na szczęście nie trafiła do kosza, a kilka chwil później czwarte przewinienie zapisano na koncie Kastanek. Na linii rzutów wolnych stanęła Faulkner i nie pomyliła się ani razu i na ostatnia kwartę Ślęza wychodziła tracąc do naszych dziewczyn cztery punkty.
Ostatnią kwartę rozpoczęła celnym rzutem trzypunktowym Skobel i przewaga CCC zmalała do jednego punktu. Ta sama zawodniczka zaliczyła ledwie kilka chwil później akcję „2+1” i na dwupunktowe prowadzenie wyszły gospodynie (51:49). Sześć minut przed końcem było po 55. Wówczas sygnał do natarcia dała Sharnee Zoll, ale entuzjazm gospodyń zgasiła Faulkner trafiając za trzy i ponownie to podopieczne trenera Kovacika prowadziły jednym punktem (57:58). W kolejnej akcji spod kosza trafiła Leciejewska i było 57:60. Niespełna trzy minuty przed końcową syreną ponownie Leciejewska wykończyła akcję swojego zespołu i przewaga naszych dziewczyn wynosiła pięć punktów. Potem było sporo chaosu w poczynaniach obu zespołów. Mieliśmy kilka akcji, by podwyższyć prowadzenie. Udało się za trzecim razem. Harrison wykończyła akcję spod kosza i było 59:64 na nieco ponad minutę przed końcem meczu. 8 sekund przed końcem za trzy trafiła Skobel doprowadzając do remisu po 63. Ostatnie słowo należało na szczęście do polkowiczanek, bo pod koszem nie do zatrzymania była Harrison, która dała CCC wygraną 65:63.
Ślęza Wrocław – CCC Polkowice 63:65 (12:16, 20:23, 10:6, 21:20)
Ślęza: Zoll 17, Skobel 13, Kastanek 10, Kaczmarczyk 9, Greene 8, Sklepowicz 2, Rymarenko 0, Majewska 2, Koperwas 2, Treffers 0,
CCC: Faulkner 17, Leciejewska 14, Harrison 10, V. Musina 9, Stankiewicz 5, Gala 5, Gajda 3, Rezan 2, Ortiz 0, R. Musina 0.
stan rywalizacji do 3 zwycięstw: 0-1