Kasia Kraska celuje w medal olimpijski
POLKOWICE. Po 11 latach zawodowego dźwigania ciężarów Katarzyna KRASKA, zawodniczka KPC Górnika Polkowice, Mistrzyni Polski nie ukrywa iż celem sportowym w jej karierze jest medal olimpijski.
Miniony rok był dla pani niezwykle udany. Zgadza się?
- Dokładnie. Złoty medal Mistrzostw Polski seniorek i i mistrzostw młodzieżowych do lat 23 plus brązowy medal Mistrzostw Europy - nie ukrywam, że 2016 był dla mnie rokiem udanym.
A pani przepis na sukces?
- Ciężka praca. Na każdym treningu przerzucam kilka ton żelastwa. Tygodniowo mam kilka treningów więc łatwo policzyć ile ton żelaza podrzucam miesięcznie. Ale w przypadku zawodowego sztangisty ważne jest zdrowie. A zdrowie to pokłosie odpowiedniego trybu życia. Pilnuję odpowiedniego odżywiania i tego aby przed 23 kłaść się do łóżka. I chyba to się sprawdza, bo - odpukać - przez 11 lat omijały mnie kontuzje.
Doping w ciężarach?
- Jest mi to całkowicie obce. Ostatnio kontrole antydopingowe wzmogły się, są jeszcze bardziej unowocześnione i dlatego mam nadzieję, że środowisko ciężarowców na całym świecie zostanie oczyszczone z czarnych owiec.
Jaki ma pani cele na 2017 rok?
- Obecnie trenuję przed zawodami o Puchar Polski. Potem MP i Mistrzostwa Świata. Wszystko podporządkowuje wywalczeniu miejsca w reprezentacji i uzyskanie minimum przed Igrzyskami Olimpijskimi w Tokio. To jest mój sportowy cel.
Jaki wynik w Tokio powinien dać medal?
- W mojej kategorii wagowej, a startuje w wadze 58 kg medal powinien dać wynik 125-130 kg w podrzucie i około 100 w rwaniu. Z tym, że po akcji antydopingowej wiele rekordowych wyników pewnie zostanie zweryfikowanych i może się okazać, że w Tokio uda się wywalczyć podnosząc mniejsze ciężary.
Sztanga a życie rodzinne?
Mam 3-letnią córeczkę, która jeździ ze mną na zawody, mam męża także ciężarowca, więc dla mnie sport i rodzina to mocno się zazębia, ale jest to także ogromny bodziec do pracy.