Degradacja Chojnowianki stała się faktem! Co dalej?
CHOJNÓW. Piłkarze Chojnowianki Chojnów przegrali w Jaworze 0:9 z tamtejszą Kuźnią i w ten sposób pożegnali się z klasą okręgową. Pięć zwycięstw i tyle samo remisów w 29 meczach okazało się niewystarczającą zdobyczą by futbol w mieście nad Skorą wyszedł z zaścianka...
O kulisach degradacji z trenerem Zbigniewem GRZYBOWSKIM rozmawia Ewa Jakubowska.
Przyjechaliście na mecz z Kuźnią Jawor gołą jedenastką i jak to jeden z zawodników opisał – skład był zbierany po drodze, na zasadzie łapanki z ulicy.
Trener Chojnowianki Zbigniew Grzybowski: - To prawda – tylko w jedenastu przybyliśmy do Jawora na mecz i to w tej liczbie z dwoma brakarzami. Dlatego jeden z nich musiał w polu zagrać, później się zamienili, bo przecież nie daliby radę 90 minut non stop biegać. Chcemy jakoś dotrwać do końca tej rundy – co tu dużo mówić. Przegraliśmy mecz wysoko. Szkoda straty punktów w tym meczu, bo choć przed tym spotkaniem iluzoryczne, ale zawsze jakieś szanse na punkty były. Niestety oprócz przegranej dziś pogrążył nas także niekorzystny wynik meczu Huty z Radwanicami, gdzie Przemków wygrał 3:0.
I przed wami jeszcze mecz z Konfeksem, gdzie nie ma się co czarować faworytem nie będzie Chojnowianka.
- Prawda, ale ten mecz już w tej chwili nie ma istotnego znaczenia dla naszej racji bytu w okręgówce. Bo Huta ma już po dzisiejszym meczu przewagę 4 punktów nad nami i my już ich nie dogonimy. Raczej więc to my będziemy tą przedostatnią drużyną, która spadnie.
Gdzie tkwi przyczyna degradacji drużyny do niższej klasy?
- Z przebiegu całej rundy nie jestem zadowolony. Nasza klęska to efekt niskiej frekwencji zawodników na treningach- w ogóle mało żeśmy trenowali. Przez to, że piłkarze nie przychodzili na treningi było ciężko z wystawieniem na mecze pierwszej jedenastki. Ten skład był cały czas nierówny – zmuszony byłem ciągle kombinować. Obrona, dopóki był Daniel Korniłowicz, stanowiła jakiś monolit i jeszcze dawaliśmy radę. Ale kiedy ten zawodnik opuścił nas i pojechał pracować do Holandii, zaczęło się sypać – co raz więcej bramek traciliśmy. Zresztą jak się popatrzy po wynikach, cztery mecze przegraliśmy dosłownie jedną bramką. I to wszystko na pewno były gwoździami do trumny – raczej więc będziemy się witać z A klasą. Czeka nas zaraz po ostatnim meczu tej rundy rozmowa o tym, jak to będzie wyglądało i w jakim kierunku mamy iść.
Zespół jest młody i jest z czego budować drużynę na przyszłość. Pytanie tylko czy oni tego chcą. I tu jest problem – nie w młodości, braku doświadczenia, ale w chęci trenowania piłki i grania w nią. A w naszym przypadku nie idzie to w parze.
Ale w meczu z Kaczawą Bieniowice czy Legnickim Polem, który widziałam, potrafiliście się mocno postawić rywalowi. Trener Skwarek dziwił się, że jesteście w strefie spadkowej. Jednak widać było braki w kondycji i skuteczności. Nie trenujecie w ogóle czy nieregularnie?
- Trenujemy, ale raz na trening przychodzi siedmiu graczy, a innym razem tylko sześciu. I w tym problem, że nie da się tak pracować i opracowywać jakąkolwiek strategię. A dlaczego jest tak? No cóż taki dzisiaj jest świat młodych. My byliśmy inni – lataliśmy za piłką na podwórku. A obecnie oni mają więcej wolnego czasu, ale i więcej ofert na ich spędzenie. I nie jest to na pewno bieganie po boisku za piłką.
W tym sezonie z jednej ligi spadają dwie drużyny z powiatu chojnowskiego – Rokitki i Chojnowianka. Czy to nie jest przypadek, że w regionie chojnowskim futbol "umiera"?
- Ja trzy, cztery lata temu też byłem w Rokitkach i przez pierwsze pół roku to utrzymaliśmy się spokojnie, ale już na drugie półrocze to musieliśmy w sierpniu i we wrześniu chłopaków dosłownie ściągać z plaży, żeby przyszli na trening. Widać po taki podejściu do sprawy, że mentalność młodzieży jest nieodpowiednia. Później zresztą w Rokitkach przecież nie było lepiej, przychodzili i chcieli tylko grać same mecze. A to przecież jest poziom okręgowy – tego się nie przeskoczy, tu trzeba trenować. W A klasie to jeszcze można tak sobie pozwolić, bo jak się źle zagra jeden mecz, to drugi można lepiej i suma sumarum gdzieś tam w połowie tabeli się drużyna znajdzie. Ale jeśli masz jakieś wyższe cele i chcesz o coś walczyć, to musisz trenować przynajmniej dwa razy w tygodniu. I musi być tych jedenastu chłopaków, którzy tak będą do grania podchodzić - przede wszystkim chcieć. Podejrzewam, że w Kuźni Jawor Piotrek Przerywacz ma takich zawodników. Ma w składzie dużo młodych chłopaków, także wychowanków klubu, i oni świetnie grają – i chcą grać. I na tym to wszystko polega. My już nie trenujemy juniorów i nie mamy następców tych młodych, którzy w tej chwili reprezentują barwy Chojnowianki. Chłopcy, których szkolimy mają w tej chwili 10-12 lat, więc ile jeszcze musimy poczekać na nich aby zasilili seniorów. W Chojnowiance trenował Moroch, był tutaj też Rabanda i wcześniej Słowakiewicz - byli to bardzo dobrzy trenerzy i sobie nie dali radę. Widać więc, że tu jest ciężki temat i nie ma na razie sposobu aby go rozpracować.
Co dalej?
- Pożyjemy zobaczymy. Gramy ostatni mecz sezonu z Konfeksem i chcemy się fajnie z honorem pożegnać z chojnowską publicznością. A potem musimy usiąść do stołu, poważnie pogadać we własnym gronie jak się odbudować. Mam nadzieję, że są w Chojnowie ludzie, którym na tym zależy.
Dziękuję za rozmowę.