J.Pedryc: miejsce Prochowiczanki jest w wyższej lidze!
PROCHOWICE. Po dwóch i pół roku przerwy, trener Jarosław Pedryc trenersko wrócił do domu, czyli do Prochowiczanki. Szkoleniowiec opuścił Prochowice na rzecz Klubu Sportowego Polkowice, z którym najpierw awansował do III ligi, a następnie ją wygrał, lecz polkowiczanie przegrali mecz barażowy z Górnikiem Wałbrzych i nadal musieli rywalizować na czwartym poziomie rozgrywkowym. Po niezbyt udanym starcie, miejsce Pedryca zajął Adam Buczek, a były opiekun między innymi Miedzi Legnica wrócił na ławkę trenerską w Prochowicach...
Z nowym szkoleniowcem Prochowiczanki rozmawia Dawid Graczyk.
Jak pan ocenia czas spędzony w Polkowicach?
- Pracę w Polkowicach wspominam bardzo dobrze. Miałem okazję współpracować z młodymi, bardzo dobrymi piłkarzami, którzy chcieli się ciągle rozwijać i tak też się stało. Każdy z nich zrobił duży postęp, kilku trafiło do lepszych klubów, jak Krzysiek Drzazga, Kamil Wacławczyk czy Mateusz Magdziak. Dla mnie było to dużym wyzwaniem i myślę, że nie mogę się wstydzić za siebie i osiągane wyniki. Dwa i pół roku to sporo czasu, ale wiadomo, coś się zaczyna i coś się kończy, jednak na pewno Polkowice na długo zostaną w moim sercu.
Mimo pańskiego niewątpliwego doświadczenia, udało się w Polkowicach nauczyć czegoś nowego?
- Oczywiście. Praca w Polkowicach różniła się od pracy na przykład w Prochowicach, bo KS Polkowice jest świetnie poukładany pod względem organizacyjnym. Każdy, od prezesa do kierownika zespołu ma swoje obowiązki i sumiennie je wykonuje. Ja musiałem skoncentrować się tylko na dobrej organizacji prowadzenia zespołu, tak żeby umiejętnie go przygotować do sezonu, a pozostałymi rzeczami zajmowali się już inni ludzie. Pod tym względem dało mi to na pewno dużo doświadczenia, z którego bardzo się cieszę.
Teraz wraca pan do Prochowic, które są zupełnie innym zespołem. Myśli pan, że ciężko będzie się odnaleźć w nowych realiach?
- Kiedyś powiedziałem, że jest się tam, gdzie cię chcą. Zdecydowałem się wrócić do klubu, którego jestem wychowankiem. Na pewno te kilka klas różnicy między zespołami jest widoczne, bo miałem okazję oglądać ostatnie mecze Prochowiczanki. Jest to młoda drużyna, perspektywiczna, są też gracze, z którymi współpracowałem wcześniej i liczę, że moja osoba pozwoli wpłynąć pozytywnie na zawodników. Chcę by się rozwijali i może dzięki mojej pomocy na wiosnę włączymy się do walki o awans do IV ligi.
Przez te dwa miesiące miał pan inne oferty?
- Nie ukrywam, że oferta Prochowiczanki była jedyną jaka została mi przedstawiona. Moje nazwisko podobno przewijało się w medialnych spekulacjach, ale konkrety były tylko z Prochowic.
Oglądał pan mecze Prochowiczanki, więc pierwszy przegląd kadry już za panem?
- To jest klasa Okręgowa, tutaj jest kilka zespołów dominujących, a pozostałe prezentują nieco niższy poziom. Oglądałem kilka spotkań, widziałem zawodników i tak jak już wspomniałem są to młodzi gracze, dobrze rokujący na przyszłość. Jeśli wszystko będzie szło w dobrym kierunku, w Prochowicach można myśleć długofalowo i osiągać dobre wyniki w Okręgówce, a może nawet IV lidze.
Wiosną macie aż dziesięć meczów u siebie, myśli pan, że może to pozwolić Prochowiczance na włączenie się do walki o awans?
- Jeśli będziemy wygrywać to na pewno. Wygranie dziesięciu spotkań daje trzydzieści punktów, ale wszystko zweryfikuje boisko. Dodam tylko, że od pierwszych zajęć piłkarze będą korzystać z nowo wyremontowanych szatni, co również zachęca do treningów. Teraz w Prochowicach nie będzie się można wstydzić obiektu, który w tej lidze będzie jednym z lepszych. To na pewno mobilizuje do jeszcze lepszej gry dla miejscowej publiczności, która, mam nadzieję, będzie liczniej przychodziła na mecze Prochowiczanki.
Czego życzyć Jarosławowi Pedrycowi w nadchodzącym nowym roku?
- Najważniejsze jest zdrowie bliskich i własne, więc na pewno tego. A z życzeń sportowych to na pewno chciałbym odbudowania morale klubu z Prochowic, który ma przecież bogatą, trzecioligową historię. Myślę, że miejsce tego zespołu jest przynajmniej poziom wyżej niż obecnie.
Więc tego panu życzę i dziękuję za rozmowę.